Józef Kańczugowski od blisko 30 lat uczy praktycznej nauki zawodu uczniów Zespołu Szkół Rolniczych w Krasnymstawie. Gdy 10 lat temu szkoła została przemianowana na Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych, pan Józef rozpoczął również nauczanie informatyki. Dziś zajęcia praktyczne z uczniami w czasie warsztatach szkolnych stanowią już dla niego niewielki dodatek do lekcji w klasie, gdzie uczy młodzież pracy z komputerem i w sieci. Pan Józef został oskarżony przez uczennicę pierwszej klasy liceum o niewłaściwie traktowanie, niesprawiedliwe ocenianie i niegrzeczne zwracanie się do niej podczas lekcji. Oskarżenie to, skierowane przez matkę dziewczyny wprost do Rzecznika Dyscyplinarnego dla Nauczycieli przy Kuratorium w Lublinie, zostało sformułowane przez jedną z najbardziej niesfornych uczennic w szkole. - Ona przyszła z nagannym zachowaniem do naszej szkoły. Nie tylko tutaj sprawia kłopoty, tam też sprawiała. To nie jest uczennica, która jest święta. Robi wszystko żeby ten konflikt podsycać – uważa Zbigniew Szałaj, nauczyciel. - Jeżeli uczennica śmieje się głośno, wstaje bez pozwolenia nauczyciela, wychodzi, spóźnia się to dezorganizuje pracę – dodaje Bogumiła Nowacka, nauczycielka. - Ta uczennica z innymi przebijała sobie słynne piąstki, kiedy udało jej się zdenerwować nauczyciela – twierdzi Elżbieta Zadrąg, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Krasnymstawie. Matka skarżącej nauczyciela uczennicy nie chciała się wypowiadać o konflikcie córki z nauczycielem. Dwukrotnie odmówiła dziennikarzom UWAGI! również kontaktu z córką. Jednym z głównych zarzutów wobec nauczyciela, o którym w doniesieniu do Rzecznika Dyscyplinarnego napisała matka uczennicy, było wyrzucanie jej córki za drzwi w czasie trwania lekcji. Informację tę potwierdza sam oskarżony, choć widzi problem zupełnie inaczej. - Uczeń przeszkadzał do tego stopnia, że utrudniał prowadzenie lekcji, prosiłem o wyjście z klasy, aby ten człowiek sobie usiadł na ławeczce i odsapnął. To było monitorowane – opowiada Józef Kańczugowski. Problem jednak w tym, że zgodnie z prawem, nauczyciel nie może wyprosić ucznia z lekcji, gdyż traktowane jest to jak ograniczenie prawa ucznia do nauki. To jeden z powodów, dla których skarga matki uczennicy została bardzo poważnie potraktowana przez Rzecznika Dyscyplinarnego. Oskarżył on Józefa Kańczugowskiego o uchybienie godności nauczyciela i skierował sprawę do Komisji Dyscyplinarnej przy Wojewodzie Lubelskim. Kolejna sprawa, która będzie musiała być zbadana przez Komisje Dyscyplinarną, to zarzut nieodpowiedniego zwracania się przez Józefa Kańczugowskiego do swojej uczennicy. - Mamy z jednej strony nauczyciela, osobę z wykształceniem pedagogicznym, która ma wiedzę o tym, jak pracować z młodzieżą. Z drugiej ucznia, z którym nauczycielowi pracuje się trudno, ucznia, który twierdzi że nauczyciel złamał jego prawo. Nie można się ustawić po którejś stronie. Trzeba tę sprawę zbadać. Uczeń też ma prawo odczuwać słowa, które są skierowane do niego. I stwierdzić, że być może te słowa go obrażają – mówi Marzanna Ostrowska, przewodnicząca Komisji Dyscyplinarnej dla Nauczycieli przy wojewodzie lubelskim. W to, że Józef Kańczugowski mógł zwracać się niegrzecznie do ucznia, nie są w stanie uwierzyć byli wychowankowie nauczyciela. Oni pamiętają go jako pedagoga wymagającego, przy tym wychowawcę, który oprócz wiedzy książkowej przekazywał im swoje doświadczenie życiowe. - Robiliśmy rzeczy, które nie każdy nauczyciel by wytrzymał, a on wytrzymywał – mówi Andrzej Grochecki, były uczeń. - Nauczyciel z powołaniem, który zawsze potrafił dotrzeć do uczniów i znaleźć z nimi wspólny język – dodaje Piotr Kucharczyk, były uczeń. Wynajęcie adwokata to teraz priorytetowa sprawa dla Józefa Kańczugowskiego. Przed Komisją Dyscyplinarną będzie się musiał bowiem wytłumaczyć także z zarzutu indywidualnych sprawdzianów, które w czasie lekcji organizował oskarżającej go uczennicy. Reszta uczniów pisała sprawdziany później. Takie niekonwencjonalne sposoby radzenia sobie z krnąbrną uczennicą mogą nauczyciela wiele kosztować. Może się okazać, że choć intencje miał dobre, przekroczył swoje uprawnienia i nie ominie go kara nagany z ostrzeżeniem. Kara dla Józefa Kańczugowskiego nie jest jednak przesądzona. Może się okazać, że skarga na nauczyciela obróci się przeciwko samej uczennicy. Komisja Dyscyplinarna weźmie zapewne pod uwagę fakt, że dziewczyna choć uczęszcza dopiero do pierwszej klasy liceum była już wielokrotnie karana przez wychowawcę i dyrektorkę szkoły. W obydwu przypadkach były to kary upomnienia i nagany za niesłuchanie poleceń nauczyciela, ignorowanie go i wagary. A rozmowy nauczyciela i dyrektorki szkoły z matką dziewczyny, nie odniosły żadnego skutku Jednym z radykalnych sposobów rozwiązania tej patowej sytuacji może być przeniesienie niesfornej uczennicy do innej placówki przez dyrekcję szkoły. Może się też okazać, że Komisja Dyscyplinarna paradoksalnie wpłynie łagodząco na cały konflikt i wszystko wróci do normy.