Natalia walczy z chorobą

Natalia jest już po operacji mózgu. Marzy o tym, by wreszcie wrócić do domu. Czy tak się stanie? Wszystko zależy od tego, czy uda się zebrać pieniądze na lek, który będzie musiała przyjmować przez kilka najbliższych miesięcy. Miesięczna kuracja kosztuje prawie 15 tysięcy złotych.

Natalia walczy z anemią od 13 lat. Diagnozę postawiono, gdy była jeszcze niemowlakiem. Mimo choroby chodziła do szkoły podstawowej i żyła normalnie, brała jedynie leki. Potem zaczęły się coraz częstsze wizyty w szpitalach i transfuzje krwi. Te okazały się jednak niewystarczające. Potrzebny był przeszczep szpiku. - Dopiero cztery lata temu lekarze uświadomili mi, jaka to choroba i że potrzebny będzie przeszczep – wspomina Natalia. - Powiedzieli mi, że mam małe szanse na przeżycie. Bałam się, ale to była ostatnia szansa i ratunek dla mnie. Aby przeszczep się przyjął, trzeba było specjalnie obniżyć odporność Natalii. To wtedy zaraziła się grzybicą, która zaatakowała również jej mózg. Jednym z powikłań był również przejściowy paraliż lewej strony ciała dziewczynki. - Natalka miała powikłania, pojawiła się grzybica mózgu, częściowy paraliż i drgawki – opowiada matka dziewczynki. – Podczas jednego z ataków byłam przy jej łóżku, ona powiedziała mi wtedy: mamo, nie pozwól mi odejść. I ja jej to obiecałam. Mimo stosowania najlepszych leków, Natalia musi przejść ryzykowną operację mózgu. - Muszę być silna, to przede wszystkim. Nie wiem, skąd biorę siłę, po prostu ją mam – mówi Natalia, czekając na operację. Dziewczynka przez najbliższy czas będzie musiała zostać w szpitalu. Jak szybko wróci do domu, zależy od tego, czy rodzicom uda się zebrać pieniądze na lek zwalczający grzybicę, pozostającą w innych częściach ciała dziewczynki. - My już sprzedaliśmy wszystko, co było w domu – mówi matka Natalii. – Znajomi pomogą przez miesiąc, czy dwa. Nie cały czas, bo też nie mają pieniędzy. Rodzina Natalii mieszka w Kołobrzegu. Wiele osób, które zna dziewczynkę, stara się pomóc. Nauczycielki Natalii ze szkoły podstawowej postawiły puszki, do których można wrzucać pieniądze w kilku miejscach miasta. Zbiórki pieniędzy organizowane są również przez proboszcza z parafii państwa Kacperków. - Pewno, że to nie będą jakieś horrendalne kwoty, ale na pewno takie, które przynajmniej uświadomią, czy pomogą nie tracić nadziei – mówi proboszcz Zbigniew Ryckiewicz. - Żeby rodzice Natalii i Natalia wiedzieli, że w tej trudnej sytuacji nie są sami.

podziel się:

Pozostałe wiadomości