Nastoletni morderca

TVN UWAGA! 3628734
TVN UWAGA! 136159
Do aresztu trafił 15-latek podejrzewany o brutalne zabójstwo emerytowanego dyrektora banku. Od lat chłopak dobrze znał swoją ofiarę. Mieszkali po sąsiedzku w Tarnowie Opolskim. Dlaczego doszło do zbrodni?

Podejrzanym o zamordowanie Rudolfa Szendery jest 15-letni Mateusz N. Nastolatek prawdopodobnie napadł na sąsiada, żeby go obrabować. Zanim doszło do tragedii chłopak odwiedzał Rudolfa Szenderę nawet kilka razy w tygodniu. - Był to chłopak, który tutaj w domu pomagał ojcu, robił porządki jak trzeba było. Od czasu do czasu chciał żeby mu pożyczyć jakieś pieniądze. Zawsze mu pomagaliśmy. Ojciec miał taką metodę, że wychowanie przez pracę, a więc coś zawsze musiał popracować przy domu – mówi Henryk Szendera, syn Rudolfa Szndery. Żona pana Rudolfa zmarła kilkanaście lat temu. Od tego czasu mężczyzna żył samotnie. Mieszkańcy Tarnowa Opolskiego znali go jako emerytowanego dyrektora banku spółdzielczego. W dzień, w którym doszło do tragedii, przygotowywał się do przyjęcia rodzinnego z okazji swoich osiemdziesiątych czwartych urodzin. - Życie płynie dalej – to była dewiza ojca. Wiedział, że zbliża się moment, w którym trzeba się będzie pożegnać. Tylko nikt nie podejrzewał, że właśnie w taki sposób - dodaje Henryk Szendera. Podejrzany o morderstwo Mateusz N. był uczniem trzeciej klasy gimnazjum. Miał spore problemy z nauką i był agresywny wobec innych uczniów. Nastolatek ma jeszcze dwóch braci, ale tylko on sprawiał kłopoty wychowawcze. W tym roku szkolnym okradł kolegę, zaatakował nauczyciela i pobił innego ucznia. - To jest uczeń, który od samego przyjścia do szkoły sprawiał problemy. Miał duże kłopoty z nauką, duże zaległości z lat ubiegłych. On pochodzi z rozbitej, dysfunkcyjnej rodziny, z którą kontakt jest bardzo utrudniony – mówi Bartłomiej Kindrat, wychowawca Mateusza N. Mateusz N. i jego bracia korzystali z dofinansowania na jedzenie i podręczniki z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. On sam uczęszczał na szkolne treningi panowania nad agresją. Mimo to, kurator sądowy odkrył, że 15-latek coraz częściej zachowywał się agresywnie i regularnie pił alkohol. Do rozprawy sądowej nigdy nie doszło ponieważ Mateusz N. trafił do aresztu podejrzany o zabójstwo. - On raczej nie miał kolegów, nie spotykał się z nikim. Spędzał czas w domu, z młodszym bratem. Każdy wiedział jaką on ma sytuację w domu więc raczej nie pytaliśmy o to – mówi Mateusz Weidler, kolega Mateusza N. Mateusz N. będzie prawdopodobnie przebywał w areszcie tymczasowym aż do czasu rozprawy sądowej. Będzie sądzony jak dorosły. Jeżeli okaże się, że jest winny morderstwa – grozi mu od ośmiu do nawet dwudziestu pięciu lat pozbawienia wolności.

podziel się:

Pozostałe wiadomości