Makabryczną zbrodnię zaplanowały żona i teściowa ofiary. Powodem okazały się nieporozumienia rodzinne między małżonkami. Kiedy Marzena D. zaczęła skarżyć się na męża, Sławomira D., teściowa postanowiła, że trzeba go zabić. Na egzekutora zbrodni wyznaczyła kochanka córki, Krystiana P. Przygotowania do morderstwa trwały trzy miesiące.(zobacz zdjęcia) – Było to zabójstwo przeprowadzone według planu, według podziału pewnych ról – opowiada Romuald Sitarz z Prokuratury Rejonowej w Zamościu. – W związku z tym było to morderstwo z premedytacją. Zabójstwa dokonano w rocznicę ślubu. Najpierw było spotkanie rodzinne. Teściowa podała zięciowi kawę ze środkiem nasennym. Teść, nie wiedząc o niczym, pojechał odwieźć gości samochodem. W tym czasie obie kobiety namówiły Krystiana P. do morderstwa. Obudził on Sławomira D. i wyprowadził na podwórko. Tam kilka razy uderzył go cegłówką owiniętą w reklamówkę w głowę. – Później kilka razy sprawdzał, czy ofiara żyje. Badał tętno i znowu zadawał ciosy – opowiada prokurator Romuald Sitarz. – Oznaki życia sprawdzał, nakłuwając szyję ofiary gwoździem. Kiedy zmasakrowany Sławek leżał na podwórku, do domu wrócił teść. On również poddał się poleceniom żony. Nie tylko nie zawiadomił o morderstwie policji, ale posłusznie z podwórka zmywał ślady krwi. – Na koniec Sławomir D. został rozebrany i wywieziony kilka kilometrów dalej do pobliskiej miejscowości – relacjonuje prokurator. – Tam wrzucono go do rowu. Zacierając ślady zbrodni, matka i córka spaliły ubranie ofiary. Na drugi dzień żona i kochanek umyli samochód, w którym przewożone było ciało Sławka. Pozostawione szczątki ubrania zdradziły policji dokonane morderstwo. – Jeden z mieszkańców Łabunia znalazł zwłoki – mówi nadinsp. Adam Lackowski z Komendy Miejskiej Policji w Zamościu. Jeszcze tego samego dnia ustaliliśmy krąg osób, które mogły być zamieszane w morderstwo. Wśród nich znaleźli się żona i teściowa zmarłego oraz przyjaciel rodziny, Krystian P. Matka Sławka dotąd nie może otrząsnąć się po śmierci syna. Mówi, że nigdy nie żalił się ani na żonę, ani na teściów. – Trzy dni przed śmiercią przyjechał do mnie syn z żoną i jej kochankiem – wspomina matka Sławka. – Nie chciał wierzyć, że żona miała kochanka. Tym bardziej, że mieszkał u nich. Żona mu powiedziała, że to przyjaciel, który trochę pomaga, gotuje, sprząta i dlatego śpi u nich. Teściowa, córka i jej kochanek czekają w areszcie na rozprawę. Grozi im nawet dożywocie. Marzena D. nie pomyślała także o swojej pięcioletniej córce Paulinie, która została sierotą i będzie dorastała z piętnem matki morderczyni. Przeczytaj także:Zagadkowe morderstwa Morderstwo w kaplicy ---strona---