- Ostatnio handlarze kazali mu kraść, więc poszedł do sklepu i po prostu kradł – mówi kobieta. Kiedy jesienią jej syn wylądował w szpitalu, okazało się, że miał w organizmie śmiertelną dawkę amfetaminy, marihuany i dopalaczy. – Powiedziałam wtedy głośno, że nie daruję. Mężczyźni z zasłoniętymi twarzami rzucali w moje okna. Mówili: „K…, zamknij gębę” – opowiada kobieta.
- Mąż potrafił 4 – 5 dni nie jeść i nie spać. Potem przesypiał dwa dni z rzędu – opowiada pani Agnieszka, której niespełna 30-letni mąż jest uzależniony od dopalaczy i po raz kolejny trafił do szpitala. O dealerach mówi: – To są sępy. Potrafią dzwonić dniami i nocami. Nie interesuje ich życie ludzkie, tylko łatwy zarobek – mówi kobieta.
Oficer operacyjny policji zwalczający handlarzy narkotyków wylicza, że rozprowadzaniem dopalaczy zajmują się ci, którzy na co dzień trudnią się również sprzedażą narkotyków. – Są też tzw. słupy, czyli osoby, które zakładają sklepiki i sprzedają dopalacze spod lady. No i tacy, którzy zamawiają większą partie i na bieżąco rozprowadzają wśród osób zainteresowanych – wylicza policjant.
Pani Agnieszka: - Handlarz, z którym mam największy problem ma rodzinę, dziecko. Żyje wyłącznie z tego, że zatruwa innych ludzi – mówi kobieta. Twierdzi, że wielokrotnie prosiła dealera, by nie niszczył jej rodziny.
- Domyślam się, w jakiej sprawie pan jest u mnie – usłyszał reporter UWAGI!, który odnalazł mężczyznę. Ten, najpierw przyznał się, że siedział w więzieniu za rozbój, a potem lansował tezę, że dopalacze nie uzależniają. W końcu zapewnił: - Nie sprzedawałem i nie udostępniałem nikomu dopalaczy.
Łuków liczy około 35 tys. mieszkańców. Policjantów, którzy zajmują się stricte walką z narkotykami, jest trzech.
Dilerzy czują się bezkarni, również dlatego że zazwyczaj składniki dopalaczy nie są wpisane na listę środków zakazanych i praktycznie można nimi bez problemów handlować. Poza tym skład chemiczny dopalaczy nieustannie się zmienia. - Z punktu widzenia karnego lepiej handlować dopalaczami, bo nie ma takiej odpowiedzialności, jak przy narkotykach. Mafia wyczuła interes i wprowadza do obrotu tego typu środki – mówi nam oficer operacyjny policji. – Dopalacze są łatwe do nabycia w Internecie i do sprowadzenia – głównie z Dalekiego Wschodu. Ale produkuje się je również w kraju: w domowych, małych fabryczkach. Nie trzeba być dobrej klasy chemikiem, żeby skomponować taki produkt – dodaje policjant.
Dr Robert Bachliński z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego podkreśla, że zdarzyły się już przypadki śmierci po zażyciu dopalaczy. – Lekarz toksykolog ma małe szanse, żeby uratować osobę, która trafia do szpitala po użyciu takich środków. One mają swoje nazwy, jest np. „Mocarz. Tyle, że jeden „mocarz” składa się tylko z jednego składnika, a drugi – już z mieszanki trzech. Więc lekarz tak naprawdę nie wie, co tak naprawdę ta osoba wzięła – tłumaczy dr Bachliński.
Tym razem mąż pani Agnieszki przeżył. Wyszedł ze szpitala i zamierza zacząć terapię. Na zamkniętym odwyku jest też już syn pani Doroty. Wizyta naszej ekipy sprawiła, że handlarze zniknęli z łukowskich osiedli. Już po zakończeniu zdjęć policja zatrzymała tam kilku podejrzanych o handel dopalaczami. Nikomu jednak nie postawiono zarzutów.