Na miejscu zginęła jedna osoba, kolejna zmarła kilka tygodni później w szpitalu. Poszkodowanych zostało łącznie 162 pasażerów.
Wyrok w sprawie
Sąd orzekł ponadto wobec maszynisty 4-letni zakaz prowadzenia pojazdów w ruchu kolejowym - mówi dziennikarzowi Uwagi! Agnieszka Leżańska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim. - Maszynista niedostatecznie obserwował wskazania semaforów. Do katastrofy doszło, bo pociąg jechał za szybko - niemal trzy razy szybciej, niż pozwalało oznakowanie – powiedział TVN Witold Błaszczyk z piotrkowskiej prokuratury. - W ten sposób maszynista stworzył zagrożenie dla zdrowia i życia nie mniej niż 250 pasażerów składu, którym kierował.
TVN UWAGA! 1330726
Bez okularów korekcyjnych i aktualnego rozkładu jazdy
Tuż przed tym, jak z torów wykoleiły się lokomotywa i cztery inne wagony, pociąg pędził z prędkością 113 km/h. Biegli orzekli, że w miejscu tragedii pociąg mógł jechać maksymalnie 40 km/h. Pociąg kierowany przez Tomasza G., jak i cała infrastruktura były sprawne. Wersję śledczych już rok po katastrofie podzieliła Państwowa Komisji Badania Wypadków Kolejowych, która opublikowała swój raport w 2012 roku. Wynika z niego, że bezpośrednią przyczyną wykolejenia się pociągu było przekroczenie dopuszczalnej prędkości. Do katastrofy przyczyniło się też to, że maszynista nie dostosował się do wskazań semafora, w tym sygnału nakazującego zmniejszenie prędkości. Okazało się też, że maszynista prowadził bez okularów korekcyjnych zaleconych przez lekarza okulistę. Maszynista nie miał też przy sobie aktualnego rozkładu pociągu i jechał w przekonaniu, że ma opóźnienie, choć tak nie było.
TVN UWAGA! 1330744
Maszynista nie przyznaje się do winy
Tomasz G. podczas śledztwa i procesu nie przyznawał się do winy. Podkreślał, że wskazania semafora nie informowały o ograniczeniach, więc - według jego wersji - przez Baby mógł jechać z maksymalną prędkością. - Od czasu wypadku żyjemy z żoną w ciągłym stresie. Zawsze byłem dobrym pracownikiem i nie odpowiadam za to, co się stało w Babach - mówił w czasie procesu Tomasz G. Po stronie maszynisty są też kolejowe związki zawodowe, których przedstawiciele byli na każdej sprawie. Tomasz G. a miał opinię dobrego, sumiennego pracownika.
Do wypadku doszło w dniu 12 sierpnia 2011 r. o godz. 16.15, niedaleko miejscowości Baby k. Piotrkowa Trybunalskiego. Wykoleił się wówczas pociąg TLK relacji Warszawa Wschodnia – Katowice. Z torów wypadła lokomotywa, która uderzyła w nasyp. Za nią z torów wypadły cztery wagony, jeden z nich przewrócił się. W wyniku wypadku zmarły dwie osoby: na miejscu 52-letni mężczyzna, a w szpitalu, w wyniku obrażeń, 63-letnia kobieta. Ostatecznie poszkodowanych zostało 162 pasażerów.