Dokładnej daty śmierci chłopczyka nie udało się ustalić. - Lekarz stwierdził, że do zgonu mogło dojść dwa, trzy, a nawet cztery dni wcześniej - mówi nam prokurator. Przez cały ten czas rodzice przetrzymywali ciało dziecka w domu.
Szokujące odkrycie
Do kamienicy, w której mieszkają, policjanci weszli w ubiegłą sobotę. Chcieli zatrzymać 24 letniego Roberta W., podejrzanego o handel narkotykami. Domownicy nie chcieli otworzyć drzwi, więc policjanci siłą weszli do środka. Narkotyków nie znaleźli. Odkryli natomiast zwłoki Milana. Sąsiedzi do dziś nie mogą uwierzyć w to, co się stało. - Ani awantur, ani pijaństwa tam nie było. Kobieta wydawała się bardzo porządna. Każdemu się kłaniała, była grzeczna - mówią.
Jak twierdzą, rodzice Milana wyglądali na zgodną parę. Oprócz chłopca mają jeszcze 2,5-letnią córkę Wiktorię.
Ojciec dzieci codziennie rano wychodził z domu. Wracał wieczorami. Pani Agata zajmowała się dziećmi. - Prowadziła za rękę starszą córkę. Dziewczynka była czysto ubrana, nosiła zabawki. Młodsze dziecko było w wózku - opowiada nam jedna z sąsiadek. Być może, kiedy po raz ostatni widziała panią Agatę z dwójką dzieci, jedno z nich było już martwe.
Narkotyki w rodzinie
Śledczym kobieta powiedziała, że dziecko wymiotowało. Dlaczego nie poszła do lekarza? - Płakała i mówiła, że nie miała pieniędzy ani ubezpieczenia - mówi prokurator Ewa Szumińska. Matka Milana nie zadzwoniła na pogotowie nawet wtedy, kiedy zorientowała się, że synek robi się chłodny. Podczas przesłuchania zaniechanie tłumaczyła strachem.
W tle tego dramatu są narkotyki. Dziadek nieżyjącego chłopca został zatrzymany z dużą ilością amfetaminy. Ojciec dziecka natomiast rozprowadzał narkotyki - za to już usłyszał zarzuty. W chwili zatrzymania również Agata W. była pod wpływem narkotyków, do czego zresztą się przyznała. Dlaczego przez kilka dni nikogo nie poinformowała o śmierci chłopca? Tego nie potrafiła wyjaśnić.
Nie słyszeli płaczu dziecka
Sekcja zwłok ma wykazać czy dziecku nie podawano jakiś substancji, które miałyby je uspokoić. Zapaleniu opon mózgowo rdzeniowych, na które zmarł chłopczyk, może towarzyszyć bardzo silny ból. Tymczasem żaden z sąsiadów nie słyszał płaczu dziecka.
21-letnia matka Milana została aresztowana. Śledczy postawili kobiecie zarzut narażenia dziecka na utratę zdrowia i życia, za co grozi jej do 5 lat pozbawienia wolności. Prokuratura nie wyklucza jednak że treść zarzutu może jeszcze się zmienić. W związku z tym, że kobieta jest najprawdopodobniej uzależniona od narkotyków, prokuratura zapowiada, że zostanie ona poddana badaniom psychiatrycznym.
2,5 letnia Wiktoria została umieszczona u rodziców kobiety. To, czy ojciec przyczynił się do śmierci dziecka, jest jeszcze wyjaśniane.