Łukasza Berezaka dziś ucznia pierwszej klasy gimnazjum, zmagającego się z rzadką i nieuleczalną chorobą, wszyscy poznaliśmy trzy lata temu. Sympatie i szacunek ludzi zdobył, gdy kwestował dla orkiestry i na jej konto przekazał swoje oszczędności.
- Pierwsza osoba, która szła z psem, przywitała się z Łukaszem. Absolutnie nie ze mną. Mówię: "a ja to co?". "A pana też pozdrawiam!". Łukasz został natychmiast zauważony - wspomina z uśmiechem jedno ze swoich spotkań z Łukaszem Jurek Owsiak, pomysłodawca Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Jest coraz gorzej
- Łukasz choruje od urodzenia na chorobę Leśnowskiego-Crohna. W jego przypadku jest to choroba bardzo specyficzna, ponieważ jest oporna na każde leczenie, które przechodziliśmy - mówi matka Łukasza Izabela Berezak. - Niestety, choroba się posuwa. Doszły inne schorzenia. Łukasz ma problemy z sercem, nadciśnienie, do tego wszystkiego są nerki, które były rozwalone już wcześniej - wylicza Mariusz Berezak, ojciec chłopaka. - Do tego omdlenia. Strasznie mdleje - mówi.
Świadkiem kilku takich omdleń jest reporter UWAGI!. Pani Iza zrywa się wtedy błyskawicznie i pędzi na pomoc synowi. Nie od początku jednak wiadomo było, jak sobie z takimi atakami radzić. - Pierwsze napady to była tragedia. Nie wiedzieliśmy, jak się zachować - wspomina Mariusz Berezak.
Ból jak wbijanie kredek
Zmaganie z bólem, bezsennością i samotnością - tak wygląda codzienność Łukasza. Nastolatek ma sporadyczny kontakt z kolegami i koleżankami ze szkoły. Jest objęty indywidualnym tokiem nauczania. Często musi korzystać z pomocy lekarzy. Jednak Łukasz nie użala się nad swoim losem.
- Kojarzy pan takie bardzo ostre kredki bambino? To niech sobie pan teraz wyobrazi, że ktoś bierze tę kredkę i wbija mi w nerkę. Boli, prawda? - mówi Łukasz Berezak i dodaje, że bardzo bolą go też stawy. - Osteoporoza robi swoje. Dlatego jeżdżę na wózku inwalidzkim - tłumaczy.
Coraz większe wydatki
Na początku czerwca w szkole, której uczniem jest Łukasz, odbyła się impreza charytatywna. Rodzice chłopaka z zakłopotaniem przyznają, że pogarszające się zdrowie syna, to dla nich coraz większe obciążenie finansowe.
- Leczenie jest bardzo drogie. Są to kwoty idące w tysiące złotych miesięcznie - mówi Mariusz Berezak. A matka Łukasza wylicza miesięczne wydatki: ok. 800 złotych na leki podstawowe, do tego ok. 800-1000 zł na nierefundowane w Polsce leki z Niemiec. Oprócz tego Łukasz ciągle jest rehabilitowany.
- Czasami to jest w miesiącu trzy tysiące, czasami cztery, a czasami nawet i sześć - mówi Izabela Berezak.
Łukasz nie poddaje się. - Bardzo nie lubię się przyznawać do bólu. To jest bardzo złe, ale ja bardzo tego nie lubię. Chciałbym od tego momentu już nie zgrywać chojraka - mówi Łukasz Berezak.