Śledztwo w tej sprawie od dwóch lat prowadzą Prokuratura Apelacyjna w Warszawie i Centralne Biuro Antykorupcyjne. - To największa i najpoważniejsza sprawa prowadzona przez Centralne Biuro Antykorupcyjne – informuje Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA.Bezpieczeństwo państwa i obywateli Chodzi o przetargi prowadzone w Komendzie Głównej Policji i byłym Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, między innymi na takie systemy jak ePUAP (platforma umożliwiająca obywatelom załatwianie spraw urzędowych przez internet), OST112 (Ogólnopolska Sieć Teleinformatyczna na potrzeby obsługi numeru alarmowego 112), PESEL2 (Powszechny Elektroniczny System Ewidencji Ludności), pl.ID (elektroniczny dowód osobisty) czy e-usługi dla policji. Wszystkie te projekty w większości były lub nadal są finansowane z pieniędzy Unii Europejskiej. Łączna wartość przetargów badanych przez prokuraturę to około półtora miliarda złotych. Chodzi o około 140 przetargów.Dyrektorzy z globalnych koncernów Głównym podejrzanym jest Andrzej M., były wysoki funkcjonariusz policji. W sumie miał przyjąć około pięciu milionów złotych łapówek. Przez kilka lat był szefem Biura Łączności i Informatyki w Komendzie Głównej Policji, a następnie szefem rządowego Centrum Projektów Informatycznych działającego w ramach ówczesnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jako szef centrum odpowiadał za przetargi na najważniejsze systemy informatyczne w państwie. Podejrzanymi o wręczanie milionowych łapówek jemu i innym urzędnikom są byli dyrektorzy sprzedaży polskich oddziałów IBM oraz HP, a także były wiceprezes polskiej spółki informatycznej Netline. Byli menadżerowie mieli wręczyć Andrzejowi M. kilka milionów złotych łapówek w gotówce, a ponadto wyposażyć i sfinansować roboty wykończeniowe dwóch mieszkań należących do członków rodziny Andrzeja M. Mieli mu także kupić samochód nissan qashqai, motocykl bmw, opłacić egzotyczne wakacje na Sri Lance i Malediwach oraz przekazywać sprzęt elektroniczny.Korporacje nie komentują Polskie oddziały HP oraz IBM przekazały „Superwizjerowi” TVN krótkie oświadczenia, w których deklarują, że współpracują z właściwymi organami w celu wyjaśnienia sprawy i ze względu na toczące się śledztwo nie chcą jej komentować. Amerykańskie firmy notowane na giełdzie nowojorskiej o toczących się śledztwach korupcyjnych powinny powiadamiać amerykańską komisję giełdową oraz departament sprawiedliwości, a także swoich akcjonariuszy. Zgodnie z amerykańskim prawem, spółki które łamią przepisy antykorupcyjne mogą zostać ukarane milionowymi karami. Zarówno IBM jak i HP w ostatnich latach informowały o toczących się postępowaniach korupcyjnych z udziałem ich pracowników. HP w raporcie rocznym za 2011 rok ujawniła, że niemiecka prokuratura prowadzi śledztwo, w którym istnieje podejrzenie, że pracownicy niemieckiego oddziału HP wręczali łapówki rosyjskim urzędnikom za przyznanie HP kontraktu o wartości 35 milionów euro na dostawę sprzętu i oprogramowania dla Prokuratury Generalnej w Rosji. Z kolei IBM w swoim raporcie rocznym za 2011 rok ujawniła, że zawarła ugodę z rządem Stanów Zjednoczonych i zgodziła się zapłacić w sumie 10 milionów dolarów odszkodowania wobec podejrzeń złamania ustawy antykorupcyjnej przez pracowników IBM w Chinach i Korei Południowej. „Superwizjer” TVN próbował ustalić czy HP oraz IBM powiadomiły amerykańskie władze o polskim śledztwie. Obie firmy nie odpowiedziały na to pytanie. Amerykańska komisja giełdowa i departament sprawiedliwości nie chciały potwierdzić czy zostały poinformowane o śledztwie oraz czy w związku z tym prowadzą jakieś postępowania.Robert Socha „Superwizjer” TVN, współpraca Stephen Engelberg, “ProPublica” (USA)