Klinika wpływa na świadka

TVN UWAGA! 135805
Niezwykłe sposoby prywatnej kliniki ortopedycznej spod Warszawy na zarabianie pieniędzy - to temat, którym Uwaga! zajmowała się w poniedziałek. Wczoraj pełen reportaż o tej sprawie pokazany został w Superwizjerze. Z naszych informacji wynika, że część operacji przeprowadzano w klinice nawet na zdrowych ludziach, opłaty za zabiegi pobierano i od pacjentów i po raz drugi z publicznych funduszy... Po emisji Uwagi! i Superwizjera odezwali się do nas byli pacjenci tej placówki. Wielu z nich po przeprowadzonych tam operacjach nadal nie wróciło do zdrowia.

- Jest pewien problem w związku z pańską skargą. Mam propozycję, by pan skargę wycofał, a my zwrócimy panu pieniądze – taką ofertę złożył pacjentowi prywatnego szpitala prawnik reprezentujący placówkę. Pacjent, nazwijmy go P., przeszedł w klinice dwie operacje kolana. Za obie zapłacił łącznie 18 tys. zł. Mimo leczenia i rehabilitacji noga nie jest do końca sprawna, a mężczyzna, dwudziestokilkulatek, nie może wrócić do zdrowia. W dodatku okazało się, że szpital za obie operacje wziął pieniądze nie tylko od pacjenta, ale także od Narodowego Funduszu Zdrowia. A to dlatego, że chory został wpisany na listę pacjentów leczonych w ramach ubezpieczenia, a za takie operacje NFZ zwraca pieniądze prywatnym placówkom medycznym, jeśli ma z nimi podpisany kontrakt. Pan P. poskarżył się na takie działanie do Funduszu. Kilka dni temu skontaktował się z nim mecenas Piotr K., radca prawny z Warszawy, pracujący dla prywatnej kliniki. Przez telefon zaprosił na spotkanie w celu ”omówienia zasadności skargi”. Pacjent zgodził się, ale o propozycji opowiedział dziennikarzom „Uwagi”. Na spotkanie zabrał dyktafon. Rozmowa odbyła się w biurze w centrum Warszawy. Mecenas Piotr K. nie owijał w bawełnę: - Głównym punktem jest kwestia tych wpłaconych kwot, tytułem opłaty za operacje. I ja mam propozycję, żebyśmy ten temat zamknęli, a te środki zostaną wam zwrócone. Prawnik twierdzi też, że nie wie, dlaczego pacjent kliniki został wpisany na listę chorych, za których operację zapłacił NFZ, bo przecież rodzaj zabiegu, jaki mu wykonano w ogóle nie podlega refundacji. W rozmowie z dziennikarzami mecenas K. wyparł się spotkania i propozycji zwrotu pieniędzy. – Rozmawiałem tylko o tym, dlaczego taka skarga została złożona – zapewniał. Przypadek prywatnej kliniki ortopedycznej spod Warszawy pokazaliśmy w Uwadze! i Superwizjerze. Wg ustaleń dziennikarzy, w szpitalu na operacje kierowano zdrowych pacjentów. Na nagraniach zrobionych ukrytymi kamerami widać, jak właściciel kliniki, dr Jerzy J. sugeruje operowanie kolan podstawionym – i zdrowym - osobom. Chorym, którzy trafiali do szpitala z prawdziwymi schorzeniami, proponowano z kolei dopłaty do zabiegów – tak, jak w przypadku pacjenta P. Po naszym materiale zgłosiło się ponad 20 osób, które czują się poszkodowane. Skargi dotyczą zarówno dopłat do operacji, jak i złego stanu zdrowia już po zabiegu. W Klinice trwa obecnie kontrola NFZ. Placówce przyglądają się także dwie prokuratury, do których trafiły zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

podziel się:

Pozostałe wiadomości