Liderka protestu Iwona Hartwich pochodzi z Torunia. Jej najbliżsi to mąż i dwóch synów. Starszy 20-letni Kuba z powodu porażenia mózgowego porusza się na wózku. Chłopak po pierwszym tygodniu protestu dołączył do okupujących sejm. - To Kuba zadecydował, że dołączy do nas. W pewnym momencie mogłam go wziąć i zabrać na protest, ale Kuba głośno mi powiedział, że nie chce w tym uczestniczyć. Ja to uszanowałam. Natomiast ta sytuacja doprowadziła do tego, że sam zadzwonił do mnie i oznajmił, że przyjeżdża – mówi Iwona Hartwich. Pierwszy raz rodzice niepełnosprawnych dzieci stanęli z postulatami przed kancelarią premiera we wrześniu 2009 roku. Potem przez kolejne lata przyjeżdżali do premiera i sejmu z petycjami. Nie zawsze traktowano ich poważnie, dlatego Iwona Hartwich założyła Stowarzyszenie „Mam Przyszłość”. - Ja już nie mam barier w rozmowach z politykami, bo to ten premier obiecał mi prosto w twarz, w 2011 roku, że już nigdy rodzice dzieci niepełnosprawnych nie wyjdą na ulice – tłumaczy pani Iwona. Bohaterka dzisiejszych Kulis Sławy po 17 dniach przerwała protest, ale wraz z innymi rodzicami podkreśla, że go nie zakończyła.