W grudniu 2016 na rozgrzewkę przed meczem Wisły z Cracovią piłkarze tej pierwszej drużyny wybiegli w koszulkach z napisem “Dudek wracaj do zdrowia”. Była to część większej akcji charytatywnej, dochód z niej miał wesprzeć rehabilitację kibica, który doznał poważnego urazu, rzekomo jadąc na mecz do Krakowa.
Do akcji wspierania Kamila D. pseudonim “Dudek” dołączali kolejni kibice w Polsce, a nawet w Europie. Oprócz piłkarzy, zaangażowały się w nią koszykarki Wisły.
To nie był wypadek
Jednak według ustaleń dziennikarzy Superwizjera, Kamil D. ps. “Dudek” nie jest ofiarą wypadku komunikacyjnego. O tym, co naprawdę przydarzyło się mężczyźnie, opowiedział nam jego kolega ze środowiska pseudokibiców.
- Tam nie chodziło, o żaden wypadek. To była rozróba przed agencją towarzyską w Mysłowicach. „Dudek” z ekipą napadli jakiegoś gościa z Cracovii, zmasakrowali go maczetami, wtedy ktoś strzelił, zrobiło się zamieszanie, okazało się, że „Dudek” dostał i jest z nim źle.
W trakcie napadu Kamil D. ps. Dudek został postrzelony w kręgosłup. Koledzy porzucili go przed jednym z katowickich szpitali. Mężczyzna do dziś nie odzyskał pełnej sprawności.
Jak to możliwe, że kilka tygodni później, podczas jednego z najbardziej prestiżowych meczów roku, starcia Wisły z Cracovią, piłkarze życzyli powrotu do zdrowia ofierze przestępczych porachunków?
Akcja wsparcia dla kibola rannego w gangsterskich porachunkach, to efekt wpływów jakie w krakowskim klubie mają Sharksi, czyli gang pseudokibiców Wisły. Na jego czele stoi Paweł M. pseudonim Misiek.
Kim jest Misiek?
Droga "Miśka" na przestępczy szczyt zaczęła się 20 października 1998 roku na stadionie przy ul. Reymonta.
Z trybun zajmowanych przez kibiców Białej Gwiazdy poleciał nóż, który trafił w głowę piłkarza Dino Baggio. Po tym wydarzeniu policja opublikowała list gończy za szalikowcem Wisły Pawłem M. Mężczyznę udało się zatrzymać.
Za ten wybryk Paweł M. został skazany na sześć i pół roku więzienia. O tym, co działo się z nim po wyjściu na wolność, opowiada policjant zajmujący się w przeszłości kibolami.
- Od momentu, kiedy wyszedł z więzienia, dążył do tego, żeby pozostać takim typowym władcą absolutnym. Jest bezwzględny i raczej, jak ktoś mu się sprzeciwia, to mu nie oszczędza - opowiada policjant, który w przeszłości zajmował się kibolami
W kilka lat "Misiek" zamienił grupę pseudokibiców Wisła Sharks w sprawnie zarządzany gang. To członkowie Sharksów w 2011 roku zamordowali, w biały dzień na jednym z krakowskich osiedli, Tomasza C., lidera kibiców Cracovii, zadając mu 64 ciosy ostrymi narzędziami.
W zeznaniach jednego ze skruszonych kiboli znajdujemy wstrząsający fragment opisujący, w jaki sposób przywódcy gangu Sharksów karali przypadki nieposłuszeństwa.
„Mietek ze "Szkodnikiem" postanowili przesłuchać mnie i S. w ten sposób, że zagotowali wodę w czajniku elektrycznym. S. dostał od Mietka w głowę pięścią, po chwili obaj ze "Szkodnikiem" okładali go pięściami. Następnie Mietek powiedział, że będziemy mieli z S. lany wrzątek do buzi. Zawołał S. i Mietek wlał mu gorącą wodę w usta. Potem kazali mi podejść i Mietek zaczął mi wlewać wrzątek” - czytamy.
Paweł M., pseudonim Misiek, lider gangu Sharksów, po wyjściu z więzienia nie wchodził w poważniejsze konflikty z prawem. Założył legalnie działającą firmę, stał się właścicielem siłowni, która działa w budynkach wynajmowanych od Wisły.
Wpływy
Postanowił też wzmocnić swoje wpływy w Towarzystwie Sportowym Wisła Kraków, stowarzyszeniu które zarządza atrakcyjnym majątkiem w centrum Krakowa oraz wszystkimi sekcjami sportowymi oprócz piłki nożnej.
Dotarliśmy do działaczy, którzy opisują, w jaki sposób kibole przejęli władzę w Towarzystwie Sportowym Wisła Kraków.
- Jak już byli dość mocni, to weszli właśnie w sekcje. Stworzyli „Trenuj Sporty Walki”. Dzięki temu weszli do Towarzystwa Sportowego, a w związku z tym, że pozapisywali sobie iluś tam członków, więc mogli sobie wybrać na walne zgromadzenie iluś delegatów. Z tyloma delegatami mogli zrobić wszystko - mówi były działacz Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków.
Nowa ekipa natrafiła jednak na opór przy przejmowaniu władzy w stowarzyszeniu.
- Podczas zgromadzenia rocznego pojawili się przedstawiciele bojówki Wisły. Jedna z osób wypowiedziała się negatywnie na temat kibiców, podpalono jej samochód tej nocy po skończonym walnym - mówi były działacz Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków.
Samochód członka zarządu, który protestował przeciwko nowym porządkom, spłonął dzień po walnym zgromadzeniu delegatów TS Wisła. A kibole czuli się coraz pewniej w klubie.
Według naszych informacji, Paweł M., pseudonim Misiek, jest często widywany w restauracji znajdującej się w klubowym budynku Wisły. Nie zastaliśmy go tam, ale przy jednym ze stolików siedzieli członkowie bojówki Sharksów, na czele z Grzegorzem Z., pseudonim Zielak, najbliższym współpracownikiem Miśka.
Latem 2016 roku Towarzystwo Sportowe przejęło 100 procent udziałów w spółce Wisła Kraków SA, zarządzającej sekcją piłkarską. W ten sposób ludzie związani z Pawłem M., pseudonim Misiek, zdobyli pełnię władzy w jednym z najstarszych polskich klubów.
Prezesem zarówno Towarzystwa Sportowego jak i Wisły Kraków SA została Marzena Sarapata. Do władz klubu trafiła jako delegatka sekcji sportów walki. W 2014 roku Sarapata reprezentowała Miśka jako radca prawny w procesie z Gazetą Wyborczą. W pozwie udowadniała, że artykuły prasowe mogą mieć destrukcyjny wpływ na resocjalizację Pawła M., ps. Misiek.
Przez półtora miesiąca reporter Superwizjera TVN próbował umówić się na rozmowę z zarządem Wisły. Zastrzegał, że ze względu na charakter zgromadzonego materiału, zależy mu na bezpośredniej rozmowie. Rzecznik klubu w końcu wyznaczyła termin spotkania. Ale na dzień przed nim poinformowała, że będzie miało ono formę konferencji z udziałem innych dziennikarzy.
Reportaż Superwizjera będzie można obejrzeć w sobotę o 20:00 w TVN24 i we wtorek o 23:30 w TVN.