W czerwcu pokazaliśmy tragiczną sytuację krów w jednym z gospodarstw na Podkarpaciu. Stado przetrzymywane było w skandalicznych warunkach w niewielkiej oborze. Zwierzęta stały we własnych odchodach, bez możliwości położenia się. I chociaż właścicielka była już w przeszłości ukarana naganą przez sąd i miała poprawić warunki zwierząt, to sytuacja wciąż była tragiczna.
Gmina, choć jej urzędnicy wiedzieli co się dzieje, nie potrafiła poprawić losu zwierząt. Próbowali to zmienić wolontariusze ze Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom "Nadzieja" , którzy po raz kolejny interweniowali w gospodarstwie i powiadomili odpowiednie służy.
Ich właścicielka - 60-letnia emerytka - po raz kolejny złożyła obietnicę poprawy i lepszej opieki nad zwierzętami. Wójt gminy Laszki twierdził, że zwierzętom należy pomoc, ale nie zgodził się na ich odebranie. Wolontariusze zawiadomili policję i sprawa trafiła do prokuratury.