Jak zarobić na ofiarach wypadków: Kontynuacja

TVN UWAGA! 134428
Po emisji reportażu UWAGI! o Europejskim Centrum Odszkodowań, które w sposób niezgodny z prawem pozyskuje dane osobowe klientów, a dyrektor ds. sieci wprost mówi o przekupywaniu pracowników służby zdrowia, którzy sprzedają firmie informacje o ofiarach wypadków, EuCO zatrudniła specjalistów, by poprawili jej wizerunek, prezes zgodził się ujawnić, ale klienci nadal nie dostają obiecanych pieniędzy.

Europejskie Centrum Odszkodowań z siedzibą w Legnicy to firma, która w imieniu ofiar wypadków ma występować do towarzystw ubezpieczeniowych i starać się o jak najwyższe odszkodowanie. Pobiera przy tym wysoka prowizję. 10 dni temu UWAGA! pokazała reportaż, udowadniający nielegalne i nieetyczne postępowanie osób na kierowniczych stanowiskach w firmie. Dane osobowe klientów są kupowane od pielęgniarek, księży, sołtysów, a uzyskane przez EuCO odszkodowania dużo niższe niż te, które poszkodowanym obiecywano, a prowizja pobierana przez EuCO – bardzo wysoka. Po emisji reportażu prezes zarządu EuCO zatrudnił firmę public relations. Jej celem jest poprawa wizerunku firmy. Prezes, który poprzednio odmówił oficjalnego spotkania, tym razem się na nie zgodził. Reporterka pokazała mu nagrane ukrytą kamerą fragmenty szkoleń dla kandydatów na przedstawicieli firmy. Widać na nich np. Alicję B., dyrektorkę ds. sieci EuCO, która wyjaśniała jak powinni wykorzystać w pracy telewizję szpitalną, jak zachęcać dyrekcje szpitali do współpracy, na czym polega rola tajemniczej fundacji. - Ubolewam, wypowiedź pani dyrektor jest niezgodna z działalnością firmy – powiedział Krzysztof Lewandowski, prezes zarządu EuCO, ale zaraz sprawę zbagatelizował: – To jest jedno zdanie panie dyrektor, prywatne. Nie mówi tego na wszystkich szkoleniach. Proszę ją spytać. Prezes zaprzeczył także, by EuCO zachęcało do współpracy pielęgniarki. Tymczasem w Internecie można znaleźć ogłoszenia, że poszukiwane są do współpracy pielęgniarki, rehabilitanci i inne osoby mające kontakt z poszkodowanymi. A osoby te nie mają prawa do prowadzenia jakiejkolwiek działalności reklamowej i akwizycyjnej na terenie szpitali – nie mogą nikogo namawiać do podpisywania żadnych umów. Część takich ogłoszeń zniknęła z Sieci po emisji naszego pierwszego reportażu. Do redakcji zgłosiły się kolejne osoby poszkodowane przez EuCO. Wioletta Łabuńska w niewiadomy sobie sposób znalazła się w rejestrze danych EuCO o poszkodowanych w wypadkach. Annę Łuchtaj, której córka przez rok leżała po wypadku, do skorzystania z usług EuCO skłoniła znajoma agentka ubezpieczeniowa. Pani Anna, matka ciężko pokrzywdzonego w wypadku syna, o EuCO dowiedziała się od pielęgniarki, która się nim opiekowała. - Obiecywano mi bardzo szybkie pieniądze, w ciągu miesiąca – mówi Wioletta Łabuńska. – Czas mijał, a nikt z firmy nie kontaktował się ze mną. Zadzwoniłam, żeby spytać, na jakim etapie jest moja sprawa. Okazało się, że nikt się nią nie zajmuje. Nie ściągnięto nawet z policji protokołu wypadku. Annie Łuchtaj obiecywano na początku 200 tys. zł odszkodowania. Po wielokrotnym przypominaniu się w EuCO dowiedziała się, że firma walczy o 100 tys., potem – już o 68 tys., a teraz tylko o 28 tys. zł. Na żadnej z trzech rozpraw sądowych jej pełnomocnik z EuCO się nie stawił, pomimo prawidłowo dostarczonych powiadomień. Wioletta Łabuńska złożyła doniesienie do prokuratury. Ta początkowo umorzyła śledztwo, ale decyzją sądu podjęła je na nowo. Ale agent, który podpisał umowę z panią Wiolettą, zniknął bez śladu. Śledztwo ponownie umorzono. Pielęgniarka, która namówiła panią Annę na współpracę z EuCO, podpisała z nią umowę, wedle której pani Anna zgodziła się oddać firmie ponad 25 procent prowizji. W umowie znajdują się klauzule niedozwolone, czyli niekorzystne dla klienta zapisy, które wcześniej zakwestionował Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Z tego, co pamiętam konkurencyjna firma zgłosiła naszą umowę, żeby Urząd ją zweryfikował – mówi Krzysztof Lewandowski, prezes zarządu EuCO i dodaje, że UOKiK znalazł tam jedną niedozwoloną klauzulę. Jednak Aneta Styrnik, rzeczniczka Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów mówi o trzech. Umowa dawała dużo mniej praw klientowi, niż firmie. Klient miał ponosić rażąco wysoką karę za zerwanie umowy bez uzasadnienia. Przy tym firma nie precyzowała, czym jest ”nieuzasadnione zerwanie”. Naruszając warunki umowy, klient miał też zapłacić za czynności adwokackie, których EuCO nie miało prawa świadczyć. Spory miał rozstrzygać sąd w Legnicy, czyli w miejscu, gdzie ma siedzibę EuCO, a nie gdzie mieszka klient. UOKiK nakazał wycofanie tych klauzul – jednak wciąż są one w umowach. Reporterka UWAGI! spytała też prezesa o rolę w firmie Macieja S., prokurenta EuCO, zatrudnionego tam oficjalnie na 1/8 etatu i zarabiającego około 125 zł. O tym, że de facto kieruje on EuCO mówili podającym się za kandydatów na przedstawicieli dziennikarzom UWAGI! pracownicy firmy. Maciej S jako właściciel swojej poprzedniej firmy – działającej w branży medycznej - pozostawił ogromne długi, razem z odsetkami sięgające ponad siedmiu milionów złotych, ma 240 wierzycieli. Jakiekolwiek wyższe oficjalne dochody spowodowałyby natychmiastowe ściąganie należności przez komornika. - Proszę nie wiązać z kierownictwem firmy żadnych innych osób – uciął rozmowę o Macieju S. prezes Krzysztof Lewandowski. Po emisji reportażu Krajowa Izba Gospodarcza, która przyznała EuCO nagrodę Fair Play sprawdzi, czy aby na pewno ta firmie się należy. Natomiast dziennikarze UWAGI! są oskarżani o to, że zostali przekupieni przez konkurencję EuCO i zrealizowali tendencyjny, oczerniający firmę reportaż. Pielęgniarka, która poleciła EuCO opiekującej się sparaliżowanym synem pani Annie powiedziała, że za całą ”akcją” stoi PZU. Jest to oczywista nieprawda. Zobacz także:Jak zarobić na ofiarach wypadków ---strona---

podziel się:

Pozostałe wiadomości