Jak dbać o bezpieczeństwo dzieci?

TVN UWAGA! 3628239
TVN UWAGA! 138677
Najnowsze osiągnięcia techniki czy rozmowa i prewencja? Jak chronić nasze dzieci przed zagrożeniami w codziennym życiu? Czy stosowanie najnowszych osiągnięć technicznych rzeczywiście zapewnia dzieciom bezpieczeństwo, czy tylko dobre samopoczucie rodzicom?

Coraz częściej polskie szkoły zmieniają się w twierdzę. Standardem w szkołach prywatnych jest ochrona, karty magnetyczne, monitoring, rodzice nie mogą też wchodzić na szkolne korytarze. W szkołach państwowych zazwyczaj porządku pilnuje woźna i nauczyciele, którzy mają dyżur na korytarzach. Jednak niektóre państwowe szkoły pod względem zabezpieczeń nie odstają od prywatnych, jak warszawska Szkoła Podstawowa nr 26 w Warszawie. - Wszyscy nauczyciele mają czytniki z imieniem i nazwiskiem. Mogą dzięki nim dostać się do szkoły i osobno do pokoju nauczycielskiego. W całej szkole mamy system monitoringu kamer. Staramy się aby dzieci czuły się w naszej szkole bezpiecznie - mówi Paweł Prusik, dyrektor szkoły podstawowej nr 26 w Warszawie. Jednak w wielu szkołach nadal jest inaczej. Dostępu do Szkoły Podstawowej nr 77 w Warszawie nie strzegą żadne skomplikowane systemy zabezpieczeń. Mimo to, jak twierdzi dyrekcja szkoły, tu też jest bezpiecznie.---ramka 17708|prawo|--- - Mamy tylko dwie kamery. Szkoła liczy 345 uczniów. Rodzice są wszyscy znani. Ja wychodziłam z założenia, że żaden monitoring nie zastąpi dobrego pracownika administracyjnego i obsługi – opowiada Zofia Grzybowska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 77 w Warszawie. Od lat policja prowadzi w szkołach lekcje, które mają uświadomić uczniom, jakie zagrożenia mogą je spotkać ze strony nieznajomych. Dzieci dowiadują się, jak zachować się w różnych sytuacjach. Uczą się na przykład tego, że nikomu nie można podawać adresu swojego zamieszkani. - Rodzice muszą nauczyć dzieci komu adres domowy można podać. Kiedyś przeprowadziła taką symulację, że podałam się w klasie za osobę poszukującą dzieci do reklam. Wszystkie podały mi swój adres. Potem do sali wszedł policjant i opowiedział, jak duże jest to zagrożenie. Nie podajemy adresu domowego, podajemy numer kontaktowy do rodziców – przekonuje mł. asp. Agnieszka Makowska - specjalista ds. prewencji kryminalnej Komendy Rejonowej Policji Warszawa Wola. Po lekcjach młodzi ludzie mogą także dowiedzieć się, jak zachować się w niebezpiecznych sytuacjach. Ci, którzy prowadzą kursy samoobrony twierdzą, że w takich zajęciach mogą uczestniczyć dzieci już od 5 roku życia. - Dzieci uczą się uwolnień i zejść z linii ciosu. Starsze dzieci uczą się uwalniania razem z obezwładnianiem. A młodzież w wieku gimnazjalnym uczą się osobom trzecim nieść pomoc – wylicza Grzegorz Wyszomierski, trener sportów walki. Rodzice, którzy chcą wiedzieć, co robi ich dziecko mogą również wynająć prywatnego detektywa. Duży problem z bezpieczeństwem swoich dzieci mają osoby z pierwszych stron gazet. Chociaż żadna z nich nie chce rozmawiać na ten temat, to często zatrudniają oni najlepszych ochroniarzy. - Dziecku powinno się kojarzyć, że to rodzic o niego dba. Natomiast ochroniarz to powinna być osoba, która jest z boku, nie przeszkadzać. Dziecko musi mieć również swoje dzieciństwo. Natomiast w każdej sytuacji mieć wzgląd na jego bezpieczeństwo – twierdzi podpułk. Krzysztof Przepiórka - prezes Fundacji Byłych Żołnierzy GROM. Na wynajęcie ochrony dla swojego dziecka nie zdecydował się nigdy Iwona Guzowska. Wolała sama uświadamiać syna o grożących mu niebezpieczeństwach. - Nie wyobrażam sobie, aby moje dziecko było cały czas w otoczeniu ochroniarzy. Chroniłam syna jak każdy rodzic. Mówiłam mu, żeby wracał do domu o umówionej godzinie. I nie dlatego, że takie mam widzimisie, ale dlatego, że się bardzo o niego troszczę – mówi Iwona Guzowska - Mistrzyni Świata w kickboxingu i boksie. Nadzór nad dziećmi może zapewnić również nowoczesna technika. To niewielki GPS, który umieszczony w plecaku pozwala określić, gdzie znajduje się dziecko i śledzić jego kroki. Na dodatek to urządzenie może łączyć się z telefonem rodzica umożliwiając podsłuchiwanie otoczenia dziecka. - Jeżeli chodzi o elektroniczne metody zabezpieczania, to nie zastosowałabym ich wobec swojego dziecka z uwagi na to, że ograniczają swobodę dziecka. Bardziej skłaniałabym się tym metodom tradycyjnym, czyli ku informowaniu dziecka na temat zagrożeń - opowiada Agnieszka Poproch, matka 9-letniego Wiktora.

podziel się:

Pozostałe wiadomości