Upośledzona 11-latka zgwałcona przez kolegów w szkole?

TVN UWAGA! 234294
Upośledzona dziewczynka opowiedziała mamie o tym, jak koledzy uprawiali z nią seks na przerwach... Wcześniej w szkole padła ofiarą pedofila. Władze placówki nie mają sobie nic do zarzucenia...

Lekarz: to nie był pierwszy raz

- Wróciłyśmy do domu ze szkoły. Córka powiedziała, że ją pupa swędzi. Powiedziałam: „weź majteczki, idź się umyj” – opowiada mama 11-latki, uczennicy szkoły specjalnej w Gorzowie Wielkopolskim.

Kiedy kobieta zobaczyła majtki dziewczynki, zaniepokoiła się.

- Zwróciłam uwagę, że była tam plama krwi.

Mama zaczęła wypytywać upośledzoną córkę, co wydarzyło się w szkole.

- Powiedziała, że chłopcy wciągnęli ją pod schody mieszczące się na korytarzu. Spytałam, co jej zrobili. Córka rozebrała się, wypięła tyłek i powiedziała: seks.

Matka zgłosiła się z córką do szpitala. Lekarz podczas badania stwierdził, że dziewczynka nie jest już dziewicą od dłuższego czasu. Stosunki seksualne wydają się być odbywane regularnie.

- Spytałam jej, kiedy pierwszy raz to się wydarzyło. Odpowiedziała, że w toalecie, w szkole, na przerwie – mówi mama i dodaje - W tym wszystkim nie są winni ci chłopcy. Zawiniła szkoła. Dzieci nie były dopilnowane.

„Ściągnęli jej majtki w krzakach”

11-latka uczęszcza do szkoły specjalnej w Gorzowie Wielkopolskim. Jest upośledzona w stopniu lekkim. Ma afazję ruchową i problemy z mówieniem.

- Myślałam, że dziecko w szkole będzie objęte specjalną opieką, jak na to wskazuje nazwa placówki – specjalna – mówi mama dziewczynki.

Twierdzi, że nie pierwszy raz doszło do zaniedbania ze strony szkoły w zakresie opieki nad jej córką. Pierwsze niepokojące sytuacje pojawiły się już w pierwszym roku nauki jej dziecka w tej placówce.

- Córka mi powiedziała, że koledzy z klasy na przerwie ściągali jej majteczki w krzakach. To zdarzenie miało miejsce na przerwie. Wychodzi na to, że nauczyciel tego nie widział – opowiada mama 11-latki. Zdarzenie zgłosiła wychowawcy, pedagog i psycholog.

- Zostało to wyjaśnione przez poprzednią dyrekcję – mówi Emil Błaszkowski, dyrektor zespołu szkół nr 14 w Gorzowie Wielkopolskim.

Pedofil w szkole

Matka dziewczynki wylicza kolejne nieprawidłowości, do których dochodziło w szkole.

- Na początku roku szkolnego 2015/2016 na teren szkoły dostał się pedofil. Zmusił moją córkę do innej czynności seksualnej. Kazał jej bawić się własnym członkiem. Pedofil został ujęty na następnej przerwie. Musiał obserwować szkołę i widzieć, że nauczyciele nie zwracają uwagi na te dzieci. Proces tego pana skończył się teraz w kwietniu. Dostał siedem lat bezwzględnego więzienia – mówi matka.

Pełnomocnik rodziny, Patryk Andrysiak uważa, że w przypadku upośledzonego dziecka, nic nie może wyłączyć odpowiedzialności szkoły.

- Ona nie rozumie znaczenia wielu rzeczy, które robi. Należy taką dziewczynkę otoczyć szczególną opieką i troską, żeby na terenie placówki szkolnej żadna krzywda jej się nie stała. Po to jest szkolnictwo specjalne, żeby się tymi dziećmi zajmować – tłumaczy Patryk Andrysiak, pełnomocnik matki dziewczynki

Szkoła nie czuje się winna

Sprawę rzekomego zgwałcenia dziewczynki na terenie szkoły specjalnej prokuratura przekazała do sądu rodzinnego wskazując dwóch domniemanych sprawców, uczniów tej samej placówki. Jeden z chłopców ma 15 lat, drugi 11.

- Nie mam sobie nic do zarzucenia – mówi Emil Błaszkowski, dyrektor Zespołu Szkół nr 14 w Gorzowie Wielkopolskim. - Procedury w szkole zadziałały. W tym dniu wszyscy pracownicy szkoły byli na swoich stanowiska. Nikt niczego nie zauważył. Uważam, że szkoła i uczniowie na przerwie są kontrolowani w sposób należyty. Czekamy na rozstrzygnięcia prokuratury. Nie było takiej możliwości, żeby dzieci odbywały stosunek.

Urzędnicy z Wydziału Edukacji Miasta Gorzów Wielkopolski twierdzą, że placówka jest regularnie kontrolowana. Nie dopatrzyli się jakichkolwiek uchybień w opiece nad uczniami.

- Jak wynika z przekazu dyrektora, inni uczniowie nie opowiadali o takich przypadkach. A trzeba pamiętać, że te dzieci nie mają ograniczeń mentalnych. Jak mówią o czymś, to mówią w sposób otwarty. Więc te informacje pojawiałyby się też w relacjach innych dzieci – uważa Eugeniusz Kurzawski, dyrektor Wydziału Edukacji Miasta Gorzów Wielkopolski.

„To jest dobra rodzina”

Kobieta jest po rozwodzie z mężem, który miał nadużywać alkoholu. Samotnie wychowuje trójkę dzieci. Rodzina dziewczynki jest pod opieką pracowników socjalnych. Ich zdaniem trudno wyobrazić sobie, aby do kontaktów seksualnych mogło dochodzić poza szkołą.

- To jest bardzo dobra rodzina. Nie dopuszczam możliwości, że mogło do tego dochodzić poza szkołą. Dziewczynka nie ma innych zajęć pozalekcyjnych, nie wychodzi z domu, nie przychodzą do niej koledzy, nie zostaje sama – wyjaśnia Beata Kulczycka, dyrektor Gorzowskiego Centrum Pomocy Rodzinie.

Mama dziewczynki, zwraca się z apelem do rodziców innych dzieci z tej szkoły, żeby nie bali się zawiadomić policji jeśli usłyszą cokolwiek niepokojącego od swoich dzieci lub zauważą zmianę w ich zachowaniu.

podziel się:

Pozostałe wiadomości