Akt oskarżenia przygotowała Prokuratura Rejonowa w Chojnicach. W tym tygodniu został wysłany do Sądu Okręgowego w Słupsku. Na 59-letnim Piotrze B. ciąży aż 11 zarzutów, w większości dotyczą one tzw. przestępstw pedofilskich, czyli popełnionych wobec osób poniżej 15. roku życia. Najpoważniejsze z nich to bezpośrednie obcowanie płciowe z dwoma chłopcami oraz doprowadzenie - za pośrednictwem internetu - czterech innych nastolatków do "wykonania innych czynności seksualnych". Śledczy ustalili, że nie stosował wobec swoich ofiar gróźb i przemocy fizycznej. Chłopcy godzili się na wszystko, a w "nagrodę" dostawali drobne upominki.
Ginekolog odpowie również za posiadanie treści pornograficznych z udziałem osób nieletnich. - Wszystkich zarzucanych w akcie oskarżenia czynów podejrzany dopuścił się w latach 2013-2014. Jego ofiary to 13- i 14-latkowie z różnych regionów Polski, ale żadnych szczegółów na ten temat nie podam z uwagi na dobro pokrzywdzonych - mówi "Wyborczej" prokurator Joanna Kapłońska, autorka aktu oskarżenia. W tym samym akcie oskarżenia zarzuciła ona ginekologowi nielegalne dokonanie dwóch aborcji oraz pomoc przy dwóch innych aborcjach. - Pomoc ta polegała na przepisaniu kobietom w ciąży leków, które doprowadziły do poronienia - tłumaczy prok. Kapłońska i dodaje, że podczas przesłuchania Piotr B. przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów, ale skorzystał z przysługującego mu prawa do odmowy składania wyjaśnień. 59-latek przebywa w areszcie od października ub. roku. Policjanci zatrzymali go wtedy przed jego gdańskim gabinetem i przewieźli do prokuratury w Chojnicach, która prowadziła śledztwo w sprawie wykorzystywania seksualnego nastolatków.
Dwa miesiące później Piotr B. został skazany przez Sąd Rejonowy w Sopocie na dwa lata i osiem miesięcy więzienia za wykorzystanie seksualne, ale dwóch innych nieletnich. Do przestępstw, za które odpowiadał, dochodziło w latach 2005-2007 w Gdańsku i Sopocie. Ustalono, że jednemu z chłopców mężczyzna płacił za seks od 100 do 150 zł, a drugą ofiarą był uczeń szkoły specjalnej i pedofil wykorzystał jego bezradność. Sprawy te wyszły na jaw przy okazji prowadzonego przez krakowską prokuraturę większego śledztwa w sprawie ogólnopolskiego gangu pedofilów. Gdy w 2007 roku na jednym z portali społecznościowych pojawiło się zdjęcie nagiego dziecka z podpisem "Jeśli lubisz takie, wyślij mejla", policjanci rozbili grupę i zatrzymali m.in. Piotra B. W jego komputerze i na twardych dyskach zabezpieczono aż 3,5 tys. pedofilskich zdjęć i filmów. Proces w tej sprawie toczył się przed sopockim sądem od 2011 roku. Odbyło się w sumie kilkanaście rozpraw. W tym czasie oskarżony przez cały czas był na wolności, bo krakowski sąd odrzucił wniosek prokuratury o areszt i zastosował wobec podejrzanego jedynie poręczenie majątkowe oraz dozór policyjny. Niestety, nie przeszkodziło mu to w wykorzystywaniu seksualnym kolejnych chłopców. Wyrok, który zapadł w grudniu, jest nieprawomocny, bo obrońca Piotra B. złożył apelację do Sądu Okręgowego w Gdańsku.