Dziecko skrzywdziło dziecko

TVN UWAGA! 3622206
TVN UWAGA! 136425
Przez prawie dwa lata jedno dziecko molestowało seksualnie kilkoro innych. Gdy sprawa wyszła na jaw, zajął się nią sąd, ale podejrzany o gwałty i inne czynności seksualne chłopiec w żaden sposób nie został ukarany. Domniemany sprawca nadal bawi się na tym samym podwórku, co jego ofiary, mieszka w tym samym bloku, w tej samej klatce.

- To, co Kamil zrobił z Oliwierem, przerosło moją wyobraźnię na temat zła, które można wyrządzić małemu chłopcu. Nie zorientowałam się sama, chociaż widziałam, że z moim dzieckiem dzieje się coś złego. Nie spał po nocach, nastąpił regres w rozwoju, jako duży chłopiec zaczął prosić mnie o miśki, które w kocyki zawijał, zaczęły się tiki oczu i całego ciała. To był pierwszy piątek miesiąca, Oliwier był już po komunii, więc pojechałam z nim do kościoła. Siedział w ławce i ciągnął się za spodnie. Spytałam się, czy chce siku i kazałam mu wyjść. Gdy wrócił powiedział, że go boli. Natomiast starszy syn powiedział, że Oliwier podszedł do niego przed blokiem i oznajmił: Kamil znowu chce mi to robić – mówi Katarzyna Maciejewska, matka Oliwiera. Również córka sąsiadki pani Katarzyny była świadkiem dramatu chłopca. - Szłam do domu. Nagle Oliwier wybiegł z piwnicy z krzykiem i płaczem. Za nim wybiegł Kamil. Oliwier powiedział, że Kamil bił go po głowie i kazał mu się rozbierać i że go dotykał – opowiada. Psycholog, który badał Oliwiera potwierdził, że jego zeznania o tych wydarzeniach są prawdziwe. A objawy, które towarzyszą zachowaniu chłopca wskazują, że padł ofiarą przemocy seksualnej. - Dowiedziałam się, że Kamil kazał mu tańczyć podczas rozbierania, że brał w usta narządy Oliwiera, gdy syn przeciwstawiał się – był bity po głowie, zganiany do piwnicy. Powiedział, że to zaczęło się w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Szukałam przyczyn, gdyż Kamil był blisko naszej rodziny cały czas. Był zapraszany na imieniny, urodziny Oliwiera. Szukałam pomocy dla Oliwiera - mówi Katarzyna Maciejewska, matka Oliwiera. Jak mówi pani Katarzyna, nie otrzymała takiej pomocy ze strony sądu rodzinnego, bo ten orzekł, że nie dochodziło do gwałtów, a jedynie innych czynności seksualnych. Dlatego sąd zdecydował, że wystarczy, by dozór kuratorski sprawowali wobec Kamila rodzice. Takie orzeczenie podważyła prokuratura, a potem sąd okręgowy. - Na wyjątkowe okoliczności, ta kuratela rodziców jest niewystarczająca. Braliśmy pod uwagę to, że do momentu tego posiedzenia nie było widać, żeby nadzwyczajnie rodzice interesowali się - uważa Jarosław Tkaczuk, Prokurator Rejonowy w Augustowie. - Sąd okręgowy uznał, że sąd rejonowy nie zgromadził wszystkich dowodów w tym postępowaniu, w tym zeznań świadków, jakie były możliwe do przeprowadzenia i nakazał ponownie przeprowadzić sprawę. Przede wszystkim dopuścić dowód z opinii biegłych psychologów i pedagogów na okoliczność wydolności wychowawczej rodziców nieletniego w kontekście jego zachowań wobec pokrzywdzonego - mówi Marcin Walczuk, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Suwałkach. - Oliwier stracił zaufanie do wszystkich, wszystkiego. Uznał, że Kamil jest bez karny a przez to, że o wszystkim nam powiedział, nie ma kolegów. Część dzieci za namową Kamila odwróciła się od niego – mówi Katarzyna Maciejewska, matka Oliwiera. Sąsiedzi twierdzą, że Kamil wciąż przychodzi na podwórko w towarzystwie młodszych dzieci. Opowiadają o innych przypadkach molestowania ich dzieci przez chłopaka. - Kamil przyszedł po moja córkę pod pretekstem, że będą bawić się w szkołę, że ma dla niej coś z kosmetyków. Prosił, żeby do niego przyszła. Kami zamknął za nią drzwi, siłą zaciągnął ją do łóżka i ściągnął jej bieliznę. Potem zauważyłam, że następną córkę zaczął molestować. Miała dziewięć lat, leżała na kocyku a on ją obmacywał. Zwracałam mu wielokrotnie uwagę: Kami trzymaj ręce przy sobie, bo powiem rodzicom – opowiada kobieta. Każde wyjście Oliviera z domu oznacza dla niego ogromny stres, ponieważ musi przejść obok drzwi, za którymi mieszka chłopak, który go skrzywdził. Nigdy nie chodzi też sam do szkoły. Jest pod opieką psychologów i psychiatrów. - On na etapie drugiej, trzeciej klasy w ogóle się nie rozwijał fizycznie. Dziecko nie rosło. Gdy rozmawiałam z mamą, to mówiła, że syn nosi ubranka z przedszkola. Po ujawnieniu tego faktu, dziecko momentalnie poszło w górę. To jest całkiem inne dziecko, jeśli chodzi o rozwój fizyczny. Jeśli chodzi o psychiczny, jest ciężko. Trauma będzie cały czasy, psychoterapią można złagodzić tylko objawy - tłumaczy Elżbieta Dębska, psycholog, Szkoła Podstawowa nr 3 w Augustowie. To zdarzenie dotknęło nie tylko Oliwiera, ale cała jego rodzinę. Wszyscy starają się żeby chłopiec odnalazł spokój dzięki pomocy rodziny. - Było tak, że nie potrafiliśmy ze sobą rozmawiać, obwinialiśmy się nawzajem o to, co się stało, krzyczeliśmy na siebie. Gdyby nie wsparcie z zewnątrz, to naszej rodziny dzisiaj by nie było. Sprawiedliwym wyrokiem w tej sprawie byłoby umieszczenie chłopca w jakimś ośrodku socjoterapeutycznym, gdyż mój Oliwier nie jest jedynym poszkodowanym dzieckiem. Sam Kamil przyznał się do jeszcze jednego dziecka. Przyznał się też do tego, że gdy robił to mojemu synowi w piwnicy, to był przy tym jego młodszy brat, który uważał zdarzenie za normalne i nie powiedział o niczym rodzinie – mówi Katarzyna Maciejewska, matka Oliwiera. Nie wyznaczono jeszcze terminu kolejnej rozprawy. Sąd rodzinny czeka na opinię biegłych psychologów i pedagogów z rodzinnego ośrodka diagnostyczno- konsultacyjnego. Eksperci orzekną, czy rodzice mają odpowiedni wpływ na zachowanie sprawcy. Zdecydują też czy wystarczy kuratela rodziców czy dziecko powinno trafić do zamkniętej placówki wychowawczej.

podziel się:

Pozostałe wiadomości