Zbierają na najdroższy lek świata. "Marzę, by zobaczyć jak dziecko chodzi"

TVN UWAGA! 5340508
TVN UWAGA! 351453
Kiedy usłyszeli, że ich dzieci mają SMA, ich świat się zawalił. Ale nie poddali się i walczą o zdrowie i sprawność swoich pociech. Czy terapia genowa będzie kiedykolwiek refundowana?

Rok temu u Zuzi zdiagnozowano SMA. Od tego czasu cała rodzina zaangażowana jest w zbiórkę pieniędzy na terapię genową dla dziewczynki.

- Marzę, by jeszcze przed końcem mojego życia zobaczyć, jak Zuzia bawi się i chodzi. I jest zadowolona. Dlatego walczę i będę walczyć. Każda złotówka jest na wagę złota – mówi pani Joanna, prababcia Zuzi. Kobieta mimo wieku zbiera pieniądze m.in. pod marketami.

W pomoc wnuczce podobnie zaangażowana jest druga prababcia – Krystyna, która zbiera m.in. makulaturę.

- Zuzia to jest mój skarb i jak go nie będziemy ratować, to do końca życia będzie na wózku, albo w ogóle może nam odejść – ubolewa kobieta.

Do zebrania jest niebagatelna kwota – 10 mln zł.

- Pamiętam moment, jak usłyszałem, że Zuzia nie będzie chodzić – przywołuje Sebastian Sulecki, tata Zuzi. Głos mężczyźnie jednak się załamuje. – Ciężko jest do tego wracać i to opisać – przyznaje.

- Zuzia choruje na rdzeniowy zanik mięśni, czyli SMA. To oznacza, że umierają mięśnie i dziecko nie jest w stanie samo funkcjonować. Choroba zabiera wszystko w środku. Te dzieci same nie jedzą, nie chodzą, nie siedzą, nie czworakują – opowiada Lidia Wolna, matka Zuzi.

- Nawet jak Zuzia próbuje jeść płatki śniadaniowe, to widać, że z każdym ruchem coraz bardziej się męczy. Cierpi. To jest dla nas nie do zniesienia – mówi pan Sebastian.

Aleks

Terapia genowa, która jest nadzieją dla rodziców Zuzi, poskutkowała u czteroletniego dziś Aleksa. Dwa lata temu jego rodzice zebrali 9 milionów złotych i udali się na leczenie do Stanów Zjednoczonych.

- Ta terapia zaczyna w pełni działać właściwie od razu po podaniu. Szybko widać efekty i rzeczywiście Aleks sześć dni po jej podaniu był w stanie samodzielnie utrzymać się w pozycji siedzącej, co było dla niego nowością. Zaskoczyło to nas i lekarzy – opowiada Magdalena Jutrzenka, matka chłopca. I dodaje: - Od tego momentu zaczęła się walka polegająca na codziennej, żmudnej, ciężkiej rehabilitacji mięśni, przede wszystkim kończyn i tułowia.

W tej chwili terapia genowa Aleksa jest zakończona.

Brak refundacji

Lek, który zmienił życie Aleksa i jego rodziny, to marzenie rodziców dzieci chorych na rdzeniowy zanik mięśni. Niestety, w Polsce nie jest refundowany. Dzieci, u których stwierdza się SMA, w naszym kraju mogą być leczone refundowanym preparatem o nazwie Spinraza. Zapewnia on skuteczność leczenia, gdy jest podawany co cztery miesiące do końca życia pacjenta. Kilkunastomiesięczny Leon przyjął pierwszą dawkę tego leku dwa dni po tym, jak zdiagnozowano u niego SMA.

- Było to dla niego ciężkie, bo samo podawanie tego leku jest bardzo nieprzyjemne. Leon był dosłownie złożony w pół, żeby te wszystkie kręgi się rozeszły, żeby mogli podać lek w rdzeń kręgowy. To było stresujące dla Leona, a dla mnie było to w ogóle niewyobrażalne – mówi Marta Kokocińska, mama chłopca.

- Jeździmy z Zuzią na podanie Spinrazy i dla niej jest to bolesne. Będąc z nią w szpitalu, płaczę razem z nią, bo widzę jak cierpi. Podawane jest to w odcinek lędźwiowy i nie jest powiedziane, że wkłują się za pierwszym razem. Ostatnio była kłuta cztery razy w odcinek lędźwiowy. Ciężko jest patrzeć na jej łzy – mówi Lidia Wolna.

Terapia genowa

Bolesną terapię tym lekiem można by zastąpić nowoczesną terapią genową, na którą rodziny chorych dzieci zbierają miliony złotych. Niedawno producent preparatu stosowanego w terapii genowej złożył w ministerstwie zdrowia wniosek refundacyjny, ale polskie władze na razie nie zaakceptowały tej propozycji.

- Jesteśmy po rozmowach w ministerstwie zdrowia. Komisja ekonomiczna nie zarekomendowała finansowania tego leku. Zapoznałem się z tym raportem i przedstawiłem ofertę, pod jakimi warunkami ministerstwo może przyjąć tę terapię – mówi Maciej Miłkowski, wiceminister zdrowia.

- 23 kraje europejskie mają w tej chwili refundowaną terapię genową i mam nadzieję, że wkrótce też dołączymy do tej listy - mówi Magdalena Chrościńska-Krawczyk z Kliniki Neurochirurgii Dziecięcej w Lublinie.

- Uważam, że refundowane powinny być wszystkie dostępne terapie do leczenia dzieci z rdzeniowym zanikiem mięśni, a lekarze powinni mieć możliwość wyboru, która terapia jest najbardziej skuteczna i którą terapię należy zastosować u konkretnego dziecka. Przewagą terapii genowej rzeczywiście może jest to, że jest podawana raz w życiu, ale absolutnie nie neguje skuteczności drugiego leku, jest to lek równie skuteczny, ale musi być podawany regularnie – dodaje Chrościńska-Krawczyk.

- Widziałam dzieci, które dostały terapię genową. To są dzieci, które zaczynały siedzieć, samodzielnie chodzić przy meblach. I to jest cel, do którego dążę. Chcę dać mojemu synowi możliwość normalnego funkcjonowania. Mamy teraz do zebrania jeszcze 4,5 mln zł – podlicza mama Leona.

Walka z czasem

Dwa lata temu rodzicom dzieci z SMA dano nadzieję na to, że nie będą musieli zbierać pieniędzy na kosztowne leczenie swoich dzieci. Finansowaniem drogich, nowoczesnych terapii miał się zająć utworzony z inicjatywy prezydenta Fundusz Medyczny. Na razie z funduszu nie sfinansowano leczenia żadnego dziecka z SMA. Rodziny dalej zbierają pieniądze i ścigają się z czasem.

- Leon w tej chwili waży prawie 10 kg, więc zostało nam 3,5 kg. Czas odliczamy w kilogramach. On musi mieć poniżej 13,5 kg, żeby otrzymać terapię genową. Powyżej tej wagi nie otrzyma jej, bo lekarze boją się skutków ubocznych – mówi Marta Kokocińska. I dodaje: - Najbardziej obawiam się tego, że kiedyś powiem mojemu dziecku, jak już będzie duży, że mama nie dała rady, że przez rok walczyła, ale nie zdążyła.

podziel się:

Pozostałe wiadomości