O grupie ratowników wolontariuszy R2 (R do kwadratu) opowiedzieliśmy w UWADZE! 4 września. R2 działa w Krakowie od sześciu lat. Wolontariusze współpracowali z pogotowiem, ale w 2006 roku umowa wygasła i nie została przedłużona. Wojewoda małopolski przywrócił współpracę, ale tylko dla numeru 112. Żeby Fundacja R2 mogła jeździć do wezwań z numeru 999 – musi podpisać osobną umowę z pogotowiem ratunkowym. Ale dyrekcja pogotowia nie widzi takiej potrzeby. O tym, jakie korzyści płyną ze współpracy z ratownikami, którzy na motocyklach szybko docierają do osób potrzebujących pomocy pokazuje przykład, który ekipa UWAGI! zaobserwowała w Legnicy. W wypadku ranna została kilkuletnia dziewczynka. Motocyklista nie tylko był na miejscu wypadku szybciej niż karetka, ale przez całą drogę do szpitala ją pilotował. Dla bezpieczeństwa kolegów i małej pacjentki zamykał ruchliwe skrzyżowania i torował karetce drogę w korkach. Dzięki temu w walce o zdrowie dziewczynki ratownicy zyskali kolejnych kilka minut. Dziecko w porę trafiło na salę operacyjną. Krakowskie pogotowie bierność w nawiązaniu współpracy z fundacją R2 tłumaczy brakiem stosownych przepisów. Ale ustawa nie zabrania dyrekcji pogotowia podpisania z fundacją umowy, na podstawie której dyspozytor mógłby wysyłać na pomoc ofiarom wypadków także motocyklistów. Rybnickie pogotowie obowiązują dokładnie te same przepisy. Nie przeszkodziły one jednak w zdobyciu motocykla ratowniczego. Niebagatelną kwotę stu tysięcy złotych zebrało na jego zakup rybnickie Bractwo Kurkowe. A dyrektor szpitala i kierownik pogotowia przyjęli inicjatywę z entuzjazmem, mimo, że to oni będą musieli płacić za paliwo i dyżury ratowników. W Krakowie motocykle jeżdżą już od kilku lat, za paliwo płaci fundacja R2, a ratownicy pracują za darmo. Pogotowie nie musiałoby dołożyć ani złotówki, aby korzystać z ich pomocy. Dyrektora pogotowia ratunkowego w Krakowie powołuje Urząd Marszałkowski. Zapytaliśmy, dlaczego marszałek nie reaguje na bierność dyrekcji pogotowia w sprawie współpracy z R2. Cały dzień czekaliśmy dziś na wynik obiecanych przez marszałka rozmów z krakowskim pogotowiem ratunkowym. Ku naszemu zaskoczeniu nawet zwierzchnik dyrektor pogotowia nie wpłynął na zmianę jej decyzji. Współpracy z ratownikami na motocyklach nie będzie, bo jak twierdzi dyrekcja pogotowia, ilość służb medycznych w Krakowie jest wystarczająca.