Dlaczego nie może dostać wsparcia finansowego na opiekę nad pasierbem?

TVN UWAGA! 3644030
TVN UWAGA! 3644030
Ojca samotnie wychowującego niepełnosprawne dziecko urzędnicy postawili przed wyborem - oddać syna do hospicjum i podjąć pracę, czy po opłaceniu wszystkich rachunków żyć za kilkaset złotych miesięcznie. Luka w przepisach spowodowała bowiem, że przykładny ojciec, opiekujący się po śmierci żony 28-letnim, głęboko niepełnosprawnym synem nie może dostać zasiłku pielęgnacyjnego.

Tomek ma 28 lat. Jego biologiczny ojciec zginął w wypadku. Pan Mirosław związał się z matką Tomka, a 5 lat temu wziął z nią ślub. Kobieta zmarła rok temu. Ponieważ pan Mirosław formalnie nie adoptował Tomka, postanowił niedawno naprawić ten błąd i stał się jego opiekunem prawnym. - To były moje najwspanialsze 22 lata. Gdy związywałem się z Danusią, to wiedziałem, że ma chore dziecko. Wiedziałem jaka jest przy nim praca. On ma tylko reakcje słuchowe. Od urodzenia nie widzi. Tomek potrzebuje opieki stałej – nakarmić go, umyć, pilnować. Wiem co lubi, czego nie lubi. I tak żyjemy z dnia na dzień – opowiada Mirosław Kaszlej. Pan Mirosław opiekuje się Tomkiem 24 godziny na dobę. Wychodzi z domu tylko po zakupy lub załatwić pilne sprawy. Wtedy zastępuje go teściowa. - Mirosław się stara, tyle że troszkę za mało pieniędzy ma. Jest zwolniony z pracy, ma kuroniówkę, ale za dwa miesiące i to się skończy. Tu by się przydały pieniądze na rehabilitację, jakiś wyjazd nad morze. To co robi Mirosław, to jest ogromne poświęcenie – mówi Zofia Kołaciak, teściowa pana Mirosława. Tomek otrzymuje jedynie rentę po zmarłym ojcu i niewielki zasiłek - razem 1500 złotych. Pan Mirosław jest opiekunem prawnym Tomka. Według prawa, pomimo, iż opiekuje się pasierbem, nie może otrzymać świadczenia pielęgnacyjnego. Wynika to z faktu, że mężczyzna nie adoptował chłopca, gdy ten był niepełnoletni. Gdy Tomek stał się dorosły, adopcji nie można już było przeprowadzić. - To nie jest tak, że ja potrzebuję pieniędzy na jakieś moje widzimisię. Ja potrzebuję pieniędzy dla Tomka, do życia. Ciężko jest. Dobrze, że czasem teściowa przyjdzie, to chociaż czasem z kimś porozmawiam. Nieraz mam chęć pójść do lasu i się wyryczeć, oczyścić i dopiero przyjść do domu. Ale jakoś muszę dalej ciągnąć to – mówi pan Mirosław. Pracownicy Zabrzańskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej znają pana Mirosława, choć nie dostaje on zasiłków z tej instytucji. Tej zimy pomogli mu spłacić zadłużenie za gaz zużyty do ogrzewania mieszkania. - Wszyscy w koło mówią mi, że to co zrobiłem, to ciężki obowiązek i wielkie wyzwanie. Każdy mi to mówi, ale prawo mnie podcina – żali się pan Mirosław. - Niestety pan Mirosław wychodzi poza krąg osób uprawnionych do przyznania im świadczenia pielęgnacyjnego ponieważ Tomek ma 28 lat. Jego biologiczny ojciec zginął w wypadku. Pan Mirosław związał się z matką Tomka, a 5 lat temu wziął z nią ślub. Kobieta zmarła rok temu. Ponieważ pan Mirosław formalnie nie adoptował Tomka, postanowił niedawno naprawić ten błąd i stał się jego opiekunem prawnym. - To były moje najwspanialsze 22 lata. Gdy związywałem się z Danusią, to wiedziałem, że ma chore dziecko. Wiedziałem jaka jest przy nim praca. On ma tylko reakcje słuchowe. Od urodzenia nie widzi. Tomek potrzebuje opieki stałej – nakarmić go, umyć, pilnować. Wiem co lubi, czego nie lubi. I tak żyjemy z dnia na dzień – opowiada Mirosław Kaszlej. Pan Mirosław opiekuje się Tomkiem 24 godziny na dobę. Wychodzi z domu tylko po zakupy lub załatwić pilne sprawy. Wtedy zastępuje go teściowa. - Mirosław się stara, tyle że troszkę za mało pieniędzy ma. Jest zwolniony z pracy, ma kuroniówkę, ale za dwa miesiące i to się skończy. Tu by się przydały pieniądze na rehabilitację, jakiś wyjazd nad morze. To co robi Mirosław, to jest ogromne poświęcenie – mówi Zofia Kołaciak, teściowa pana Mirosława. Tomek otrzymuje jedynie rentę po zmarłym ojcu i niewielki zasiłek - razem 1500 złotych. Pan Mirosław jest opiekunem prawnym Tomka. Według prawa, pomimo, iż opiekuje się pasierbem, nie może otrzymać świadczenia pielęgnacyjnego. Wynika to z faktu, że mężczyzna nie adoptował chłopca, gdy ten był niepełnoletni. Gdy Tomek stał się dorosły, adopcji nie można już było przeprowadzić. - To nie jest tak, że ja potrzebuję pieniędzy na jakieś moje widzimisię. Ja potrzebuję pieniędzy dla Tomka, do życia. Ciężko jest. Dobrze, że czasem teściowa przyjdzie, to chociaż czasem z kimś porozmawiam. Nieraz mam chęć pójść do lasu i się wyryczeć, oczyścić i dopiero przyjść do domu. Ale jakoś muszę dalej ciągnąć to – mówi pan Mirosław. Pracownicy Zabrzańskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej znają pana Mirosława, choć nie dostaje on zasiłków z tej instytucji. Tej zimy pomogli mu spłacić zadłużenie za gaz zużyty do ogrzewania mieszkania. - Wszyscy w koło mówią mi, że to co zrobiłem, to ciężki obowiązek i wielkie wyzwanie. Każdy mi to mówi, ale prawo mnie podcina – żali się pan Mirosław. - Niestety pan Mirosław wychodzi poza krąg osób uprawnionych do przyznania im świadczenia pielęgnacyjnego ponieważ jest opiekunem prawnym, a ustawa o świadczeniach rodzinnych nie przewiduje opiekunowi prawnemu przyznania takowych świadczeń – komentuje sytuację Przemysław Andrysiak, kierownik działu świadczeń rodzinnych MOPS w Zabrzu. Pan Mirosław liczy na zmianę przepisów. Mężczyzna ma jeszcze jedną szansę by dostać świadczenie opiekuńcze. Może o tym zdecydować sąd. Dlatego pan Mirosław złożył wczoraj dokumenty do sądu administracyjnego. Liczy, że zapadnie korzystne dla niego orzeczenie i będzie mógł otrzymać świadczenie pielęgnacyjne. jest opiekunem prawnym, a ustawa o świadczeniach rodzinnych nie przewiduje opiekunowi prawnemu przyznania takowych świadczeń – komentuje sytuację Przemysław Andrysiak, kierownik działu świadczeń rodzinnych MOPS w Zabrzu. Pan Mirosław liczy na zmianę przepisów. Mężczyzna ma jeszcze jedną szansę by dostać świadczenie opiekuńcze. Może o tym zdecydować sąd. Dlatego pan Mirosław złożył wczoraj dokumenty do sądu administracyjnego. Liczy, że zapadnie korzystne dla niego orzeczenie i będzie mógł otrzymać świadczenie pielęgnacyjn

podziel się:

Pozostałe wiadomości