Czy władze zakładów „Viola” wiedziały o odświeżaniu mięsa?

TVN UWAGA! 135850
Minister rolnictwa Stanisław Kalemba nie ma wątpliwości, że zakłady mięsne „Viola” łamały prawo dodając do swoich wyrobów mięso i wędliny, które uprzednio odesłały sklepy. – Nie ma żadnego usprawiedliwienia. To trzeba jednoznacznie potępić – mówi w rozmowie z TVN "Uwaga!" szef resortu rolnictwa. Sprawą zajęła się prokuratura a w „Violi” stanęła produkcja. My przedstawiamy kolejne fakty w sprawie afery mięsnej.

Skandaliczne praktyki w polskich zakładach mięsnych dziennikarze „TVN Uwaga!” ujawnili we czwartek. Jeszcze tego samego dnia kontrolę zarządził minister obrony narodowej. Wszystko dlatego, że jednym z dużych odbiorców „Violi” było właśnie polskie wojsko. Głos w sprawie zabiera też minister rolnictwa. Stanisław Kalemba nie ma wątpliwości: - Zostało złamane prawo, bo nigdy wędliny, które było widać na ekranie(chodzi o reportaż i ukryte kamery „Uwagi!” – dop.red.) nie powinny ze sklepu trafić z powrotem do wytwórni. Zostały złamane procedury. Czy o skandalicznych praktykach, polegających na oddawaniu do towarów - m.in mielonki - mięsa i wędlin, zwracanych ze sklepów, wiedziały władze „Violi”? Czy te praktyki były przez nich akceptowane? Aby to sprawdzić, autorzy reportażu podali się za kontrahentów i umówili na spotkanie w siedzibie firmy. Przyjęli ich prezes oraz dyrektor handlowy firmy wraz z główną technolog. Rozmowę zarejestrowały ukryte kamery. Nasz reporter zapytał dość wyraźnie, czy firma jest gotowa przyjąć towar, który nie sprzeda się w sklepie: - Jeżeli przestrzelimy się w zamówieniu na początek, co wtedy? Czy wy jesteście w stanie wesprzeć nas w zwrocie takiego towaru? – zapytał wprost. W odpowiedzi usłyszał: - Nie ma problemu, jeżeli zamówienie będzie na przykład dwa razy w tygodniu, tak? Będzie wiadomo już po pierwszych dwóch, trzech dniach… - Że się przestrzelimy… - No, to wtedy przy drugiej dostawie można to oddać. - Ale opakowanie nienaruszone. - Opakowanie nienaruszone? - To są rzeczy do przejścia. Natomiast jedna ważna informacja: nie ma jako takich zwrotów do firmy. - Ile dni musi być przed terminem upływu przydatności do spożycia produkt, jeżeli my się przestrzelimy z zamówieniem… - 50 procent. - 50 procent daty? - Czyli ustalamy 50 procent terminu. To jest maksymalny. - No tak, ale my nigdzie nie sprzedamy tego produktu, prawda? - Nie. Bez przesady. Sprzedamy, na pewno sprzedamy. - Szczęście polega na tym, że mamy tak zwany własny kanał sprzedaży: sklepy firmowe. - Nie ma żadnego problemu. Tą rozmowę reporterzy „Uwagi!” zarejestrowali w siedzibie zakładów „Viola”. Po wyjściu z biura rozmawiali jeszcze z dyrektorem handlowym, od którego usłyszeli: - Pewnych rzeczy nie mówi się przy stole, bo tak - pani Magda, jako główny technolog, ona nie chce tego. - Czego? - No, jeżylibyśmy coś tam próbowali i tak dalej. To jest logiczne. Natomiast ja jestem handlowcem i moja jest rola w tym, żeby sobie nawzajem tak ułożyć tę współpracę, żeby każdy był zadowolony – uściślił dyrektor handlowy „Violi”. Po dwóch tygodniach, kiedy dziennikarze „Uwagi!” mieli już komplet dowodów na to, że w zakładach mięso i wędliny z odzysku są dodawane do nowych wyrobów, przyszedł czas na ostateczną konfrontację. Reporterzy TVN ponownie umówili się z prezesem firmy i przedstawicielem handlowym. Ci przyjechali na spotkanie w wybornych nastrojach. W końcu liczyli na podpisanie lukratywnego kontraktu. Reporter „Uwagi!” Grzegorz Kuczek zaczął jednak rozmowę ostro: - Rozmawialiśmy na temat ewentualnych zwrotów, ale pojawił się problem. Mam raport dla zarządu i tych zwrotów, których jest w tym raporcie, państwo przyjmujecie dość dużo. Tych zwrotów z rynku jest aż 1,5 tony. Zastanawiam się, co państwo mogą mi powiedzieć w tej sprawie. Prezes zakładów Krzystof Męciński, zaklinał się, że zwroty trafiają wprost do utylizacji. Przekonywał wręcz, że to praktyka, która chroni konsumentów! -Mamy pełną kontrole nad tym, że to mięso przykładowo nie będzie sprzedawane po terminie w sklepie, nie będzie wypłukane, trafi do kogoś do domu. To tylko dlatego jest przyjmowane – przekonywał prezes Męciński. Wtedy reporterzy zaprezentowali mu nagrania z ukrytych kamer. Prezes zareagował gwałtownie: - Oświadczam jednoznacznie, nie są dodawane do produkcji zwroty ze sklepów. Co innego ustaliła jednak kontrola Głównego Inspektoratu Weterynarii, który reporterzy TVN ”Uwaga!” powiadomili o swoich ustaleniach. Inspektorzy znaleźli w zakładach Viola zamrożone przeterminowane mięso. Z dziennikarskiego śledztwa wynika, ze odsyłanie zwrotów do producenta jest powszechne. W piątek władze spółki ”Viola” wydały oświadczenie. Znalazło się w nim m.in zapewnienie, że zakłady mięsne nie dodawały i nie dodają do swoich produktów wędlin i mięsa wycofywanych z obrotu. Tymczasem po kontroli Głównego Inspektora Weterynarii produkcja w zakładzie została zatrzymana. Sprawą zajęła się tez prokuratura.

podziel się:

Pozostałe wiadomości