Czy umiałbyś udzielić pierwszej pomocy?

TVN UWAGA! 3623225
TVN UWAGA! 138495
Udzielenie pierwszej pomocy, zatamowanie krwotoku, wezwanie pogotowia - te działania świadków  wypadku decydują o życiu lub śmierci ofiar wypadków. Wiedzą o tym wszyscy, ale kto potrafi zachować się w ten sposób widząc tragedię? W Kaliszu kierowca wjechał w przechodzące przez jezdnię małżeństwo z dwójką małych dzieci. Wypadek widział egzaminator z Ośrodka Ruchu Drogowego, który jedynie wezwał pogotowie. Czy to wystarczające działania? Jak powinien się zachować?

Do potrącenia czteroosobowej rodziny doszło na ruchliwej ulicy, która jest trasą przelotową przez Kalisz. Piesi nie popełnili żadnego błędu. Poprawnie przechodzili w wyznaczonym miejscu. Potrącona kobieta, mimo podjętej przez pogotowie reanimacji, nie przeżyła. - Całego wypadku nie widziałem, bo zasłaniało mi drzewo. Ale było słychać hamulce i uderzenie. Kobieta nie dawała oznak życia. Mężczyzna ruszał się, próbował podnieść. Miał całą głowę roztrzaskaną. Nie mieliśmy apteczek, więc rękawem człowiek dociskał krwotoki na głowie – mówi Adrian Majda, świadek wypadku. Pierwsi świadkowie, którzy próbowali udzielić pomocy ofiarom wypadku, pojawili się przy rannych po 50 sekundach. Tymczasem egzaminator kaliskiego Ośrodka Ruchu Drogowego, który widział wypadek, dopiero po dwóch minutach telefonicznie wezwał pogotowie. Nie udzielił pierwszej pomocy ofiarom. - To karygodne – uważa Adrian Majda, świadek wypadku. - Egzaminator powinien świecić przykładem, zwłaszcza jadąc z osobą, którą egzaminuje – dodaje Andrzej Kurzyński, dziennikarz, Polska Głos Wielkopolski. Udzielanie pierwszej pomocy ofiarom wypadków drogowych, to jeden z elementów szkolenia podczas kursu na prawo jazdy. W testach egzaminacyjnych również sprawdzane są te umiejętności. Kodeks ruchu drogowego wymusza na kierowcach znajomość zasad pierwszej pomocy. - Blisko minutę ofiary tego wypadku leżą na środku jezdni i nikt do nich nie podchodzi. Kodeks nakłada obowiązek zabezpieczenia miejsca wypadku, ocenienia sytuacji, powiadomienia służb ratunkowych i przystąpienia do udzielenia pierwszej pomocy - mówi aspirant Sebastian Taranek, Komenda Miejska Policji w Kaliszu. Co o zachowaniu egzaminatora podczas wypadku sądzą jego bezpośredni przełożeni? - Należy mu się krytyka – mówi Dariusz Grodziński, wicedyrektor WORD w Kaliszu. - Chwały to środowisku egzaminatorskiemu nie przynosi. Obowiązkiem w takiej sytuacji jest próba ratowania tych ludzi, tzn. trzeba wyjść z pojazdu i sprawdzić, co można zrobić. Obowiązkowe szkolenia, które organizujemy dla naszych egzaminatorów zawierają ćwiczenia z pierwszej pomocy. Mamy świadomość, że często mogą być świadkami tego typu zdarzeń i muszą być do tego przygotowani – mówi Tomasz Matuszewski, pełnomocnik ds. procesu egzaminowania WORD w Warszawie. - Uważam, że instruktor powinien zareagować. Ale to był szok. Człowiek nie wie, co zrobić. Stwierdziłem, że skoro jest dużo osób, to ja nie jestem potrzebny. Człowiek nie wiedział, co zrobić… Teraz już wiem – mówi Roman Kazanek, egzaminator WORD w Kaliszu. Sprawca wypadku, młody 20-letni kierowca, został skazany prawomocnym wyrokiem na dwa lata wiezienia. Stracił też prawo jazdy. Egzaminator nadal pracuje w kaliskim Ośrodku Ruchu Drogowego i sprawdza umiejętności nowych kierowców.

podziel się:

Pozostałe wiadomości