- Jedna pensjonariuszka chodziła ze świerzbem trzy, cztery miesiące. Była w opłakanym stanie. Krzyczała. Drapała się. Krwią mazała ściany w korytarzach. Miało się wrażenie, że skóra się na niej rusza przez świerzb. Problem trwa od półtora roku. Jak zgłaszamy to przełożonym, to jest krzyk. Mówią, że to są potówki – mówi jedna z pracownic poznańskiego DPS. Świerzb najczęściej atakuje w domach pomocy społecznej, przedszkolach i szkołach. Można się nim zarazić choćby siadając w autobusie na miejscu, gdzie wcześniej siedział ktoś chory. Ale zachowując pewne zasady higieny, świerzb można stosunkowo łatwo wyleczyć. - Świerzbowiec lubi miejsca ciepłe do ataku. Miejsca zgięć i fałdów skórnych. Tam zaczynają się pierwsze objawy. Pasożyty te to samice, które w naskórku człowieka zaczynają sobie drążyć różnej długości korytarze - tłumaczy prof. Andrzej Kaszuba, krajowy konsultant w dziedzinie dermatologii. Pod pretekstem poszukiwania miejsca dla starszej osoby, dziennikarze UWAGI! postanowili na własne oczy zobaczyć warunki w Domu Pomocy Społecznej przy ul. Konarskiego. - Jestem zaskoczony problemem świerzbu. Nie ma żadnej epidemii – stwierdził Jerzy Dłużak, dyrektor Domu Pomocy Społecznej przy ul. Konarskiego w Poznaniu. - Zaczęło mnie swędzieć 10 stycznia. Lekarz powiedział, że to nie świerzb. Zgłaszałem to dyrektorowi. Cały czas mnie swędzi – mówi Witold Czech, mieszkaniec Domu Pomocy Społecznej przy ul. Konarskiego w Poznaniu, - Ja mam wiedzę od lekarza, który twierdzi, że w tym momencie świerzbu nie ma – tłumaczy Jerzy Dłużak, dyrektor Domu Pomocy Społecznej przy ul. Konarskiego w Poznaniu. Lekarka, która czuwa nad stanem zdrowia mieszkańców DPS-u, kategorycznie wykluczyła świerzb u swoich pacjentów, mimo że nie jest dermatologiem a lekarzem medycyny rodzinnej. - Wszyscy są wyleczeni, nie ma w tej chwili ani jednego przypadku świerzbu. Dlaczego mam nie mówić prawdy? Nie będę rozmawiała – stwierdziła lekarka. Za nadzór nad Domem Pomocy Społecznej odpowiada Urząd Miasta. O panującym tam świerzbie urzędnicy dowiedzieli się od dziennikarza Uwagi!. - Jeżeli stwierdzę, że dyrektor postąpił niewłaściwie, to będę postępowała zgodnie z moimi kompetencjami i z dobrem mieszkańców - zapewniła Maria Remiezowicz, dyrektor Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych Urzędu Miasta w Poznaniu. Po interwencji dziennikarzy UWAGI, kontrolę w Domu Pomocy Społecznej przy ulicy Konarskiego przeprowadzili inspektorzy z Sanepidu. W placówce pojawił się również lekarz dermatolog, który przebadał wszystkich pacjentów z problemami skórnymi.