Maciej R. to zamożny przedsiębiorca spod Grójca, właściciel firmy handlującej owocami, właściciel okazałej rezydencji, filantrop, wielokrotnie odznaczany za zasługi przez samorządowe władze. Ostatnio ma jednak kłopoty - straż graniczna zatrzymała go pod zarzutem handlu ludźmi. Chodzi o młodą Marokankę, którą Maciej R. miał, według śledczych, siłą przetrzymywać w domu i molestować seksualnie. Biznesmena zatrzymano, ale po wpłaceniu kaucji zwolniono. - Jako gospodarz Maciej R. jest dość porządny. W naszym otoczeniu ma poważanie, jest szanowany. To, co mówią, że przetrzymuje cudzoziemców jest wręcz niemożliwe. Przecież nikogo nie przywiązuje za nogę. Ja w to w ogóle nie wierzę, że on może coś takiego robić – mówi Tomasz Olejnik. - To jest mała, zamknięta społeczność i wiadomo, że nikt nic nie powie. Ale dziewczyny cały czas tam były. Na pewno więcej niż jedna – mówi inny mieszkaniec. Maciej R. mieszka w domu na terenie posiadłości tuż obok siedziby swojej firmy. Od sześciu lat, z czym się nie kryje, zatrudnia u siebie kubańskie gosposie. - Ja tę sprawę podsumuję tylko tak, że w odpowiednim momencie ja wystąpię o odszkodowanie do Skarbu Państwa. Te zarzuty wzięły się stąd, że ona koniecznie chciała zostać w Polsce, w kraju Unii Europejskiej. Zrobiono krzywdę mnie i moim dzieciom – wyjaśnia Maciej R. Śledztwo w sprawie Macieja R. prowadzi radomska prokuratura i straż graniczna. Postępowanie jest tajne ze względu na dobro poszkodowanej Afrykanki. Dziewczyną zaopiekowała się Fundacja La Strada, pomagająca ofiarom handlu ludźmi. - Znalazła się u niego, bo szukała pracy w Unii Europejskiej i była w trudnej sytuacji osobistej. Była źle traktowana, czyli używano wobec niej przemocy fizycznej i seksualnej. Dlatego postanowiła stamtąd udziec. Kiedy ona poinformowała o tym, co się wydarzyło, została objęta programem ochrony świadka – ofiary handlu ludźmi i złożyła zeznania. A później z Polski wyjechała, co może utrudnić postępowanie przeciwko temu człowiekowi. Po pewnym czasie okazało się, że człowiek, o którym ona mówi był już tematem opowieści innej naszej klientki – opowiada Irena Dawid-Olczyk z La Strady, Fundacji Przeciwko Handlowi Ludźmi i Niewolnictwu. Siedem lat temu prokuratura w Radomiu prowadziła inne postępowanie, w którym pojawiło się nazwisko Macieja R. Chodziło o młodą Kenijkę o imieniu Irene. Kobieta przez kilka miesięcy mieszkała u Macieja R. Biznesmen ściągnął ją do pracy jako pomoc domową. - Sprawa ta prowadzona była w 2007 roku. Dotyczy trzech czynów, czyli zgwałcenia, fizycznego i psychicznego znęcania się oraz przetrzymywania jej paszportu i nie udostępniania go jej - mówi Mariusz Potera, Prokuratura Okręgowa w Radomiu. Sprawę Irene prokuratura chciała umorzyć, ale sąd nakazał śledczym przesłuchanie dodatkowych świadków, w tym mieszkających w Kenii matki i przyjaciółki dziewczyny, którym Irene opowiadała o tym, co spotkało ją w Polsce. Jednak kilka dni temu z Kenii przyszła odpowiedź, że tamtejszej prokuraturze przez siedem lat nie udało się odnaleźć obu kobiet. - W tej sprawie są poszlaki wskazujące, że było tak jak zeznawała pokrzywdzona, ale do końca nie jesteśmy w stanie udowodnić, że tak w istocie było – komentuje sytuację Mariusz Potera z Prokuratury Okręgowej w Radomiu. O tym, co stanie się dalej z Maciejem R., zadecyduje prokurator.