Pomimo wskazania sprawcy, Sąd Rejonowy nie zdecydował się go aresztować. Kiedy Sąd Okręgowy zmienił tę decyzję, podejrzany uciekł. Został za nim wysłany list gończy. Kilka dni temu udało się go odszukać. - Jestem pewna, że to on. Nie zapomnę tej twarzy do końca życia. Krótkie blond włosy, złamany nos, ta postura – mówiła naszemu reporterowi Klaudia, przeglądając profil na portalu społecznościowym, wskazanego przez nią chłopaka. 19- letnia Klaudia wraz ze znajomymi wybrała do jednej z większych podmiejskich dyskotek w województwie mazowieckim. Tuż przed godziną drugą, dziewczyna wyszła przed dyskotekę. Tam ktoś zawołał ją po imieniu. Myśląc, że to jej znajomi podeszła do grupy mężczyzn. Ci niespodziewanie zaczęli ją brutalnie bić. - Bił mnie, rzucał, uderzał głową o ziemię. Cały czas myślałam, co mogę zrobić żeby uciec. Kiedy patrzył czy oddycham, udawałam, że nie oddycham. Kiedy nie przestawał się rozbierać, wiedziałam, że muszę uciekać, bo to ostatnia szansa na przeżycie – wspomina Klaudia. Klaudia wskazała policji mężczyznę, który jej zdaniem bestialsko ją pobił. Dziewczyna rozpoznała go podczas okazania. Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut brutalnego pobicia i usiłowania gwałtu. Kiedy Sąd Okręgowy zdecydował o jego aresztowaniu, Mateusz uciekł. - Chłopak był poszukiwany listem gończym. Poszukiwaniami zajmowała się -zgodnie z procedurami- policja. List gończy był opublikowany więc każdy kto wiedział coś w sprawie, miał obowiązek się do nas zgłosić- mówi Andrzej Krystosik – Prokurator Rejonowy w Ostrowi Mazowieckiej. Twierdząc, że ich syn jest niewinny rodzina chłopaka zgłosiła się do detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. - Uważamy, że zgłaszając się do biura detektywistycznego pana Rutkowskiego szybciej odnajdziemy prawdę. Boimy się, że policja i prokuratura w nieskończoność będą go oskarżać i nigdy nie dojdziemy do prawdy – mówi Barbara Piekarska, matka Mateusza Mateusz zgodził się w obecności naszych kamer rozmawiać z detektywem Krzysztofem Rutkowskim. - Nie mam nic do ukrycia, jestem niewinny w tej sprawie. Ktoś próbuje zniszczyć moje życie. Ja nie znam tej dziewczyny, nie wiem jak ona wygląda. Dopiero w reportażu, w którym mnie oczerniła, widziałem ją po raz pierwszy – mówił Krzysztofowi Rutkowskiemu podejrzany o pobicie Klaudii Mateusz Piekarski. Decyzją prokuratury Mateusz Piekarski nie trafi do aresztu. Prokurator mimo podtrzymania ciężkich zarzutów zdecydował, że wobec podejrzanego stosowany będzie jedynie dozór policyjny.