Czy te operacje były konieczne?

TVN UWAGA! 135666
Przed kilkoma tygodniami pokazaliśmy w UWADZE! reportaże o jednej z podwarszawskich klinik ortopedycznych. Mieliśmy bardzo poważne podstawy, by sądzić, że wykonywane tam zabiegi nie zawsze były konieczne. Czyli, leczono zdrowych ludzi. W dodatku operacje wykonywano za niemałe pieniądze i, co również udowodniliśmy, płacili za nie tylko pacjenci, ale także NFZ. A to niezgodne z prawem. Czy właściciele kliniki nadal będą prowadzić swój świetnie prosperujący interes? Co mówią jej byli pacjenci? Czy odpowiednie instytucje zareagowały na zgłoszone przez nas nieprawidłowości?

Klinika szczyciła się tym, że operacje kolan stoją tam na najwyższym poziomie. Nagrania, jakie zrobiliśmy ukrytymi kamerami przy pomocy podstawionych - i zdrowych osób - wykazały, że każdy pacjent kliniki słyszał niemal identyczną diagnozę – uszkodzenie łękotki przyśrodkowej. Po emisji reportaży w UWADZE! Ministerstwo Zdrowia i NFZ wysłały do kliniki kontrole. Inspekcje potwierdziły nasze przypuszczenia, że w szpitalu namawiano pacjentów do płacenia za zabiegi mimo, że były refundowane. Kontrole wykazały też manipulowanie tkankami użytymi do przeszczepów. Do naszej redakcji zgłosiło się kilkudziesięciu byłych pacjentów szpitala. Wielu z nich do dziś ma kłopoty ze zdrowiem. Jedną z tych osób jest pan Marcin, szef firmy reklamowej. Dwa lata temu trafił do szpitala z zerwanym więzadłem w kolanie. - Trafiłem na początku do szpitala na Lindleya. Tam zaproponowano mi, że zabieg, który mnie czeka mogę przeprowadzić w klinice w Legionowie. Wiązało się to oczywiście z dodatkowymi kosztami, według informacji, które wtedy otrzymałem była to kwota siedmiu tysięcy złotych, którą trzeba było przeznaczyć na bioresorbowalne śruby oraz allograft, czyli z banku tkanek pobrane ścięgna. Operacja, według lekarza, się udała. Ale po ośmiu miesiącach od przeszczepu ten przeszczep się zerwał – opowiada Marcin. Pan Marcin poddał się drugiej operacji, oczyszczającej zoperowane w klinice kolano. Wtedy mężczyzna zorientował się, że w jego dokumentacji medycznej jest niewytłumaczalny błąd. - Według pierwszej karty informacyjnej pobrano tkankę własną z mojej nogi, co jest kuriozalną sytuacją, gdyż nikt o to mnie nie pytał. I druga karta, która jest świadczy, że allograft miałem jednak założony. Więc jednak karta wyklucza zupełnie to, co jest napisane w drugiej karcie – wyjaśnia pan Marcin. Kontrolerzy z resortu zdrowia po emisji UWAGI! wzięli pod lupę wszystkie operacje, gdzie do zabiegu użyto przeszczepów pochodzących od zmarłych. - Wnioski pokontrolne są takie, że w tej klinice dochodziło do nieprawidłowości, m.in. do dzielenia tkanek. Jest przykład taki, gdzie jedna tkanka została podzielona na trzy osoby – mówi Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia NFZ po zakończonej kontroli do byłych pacjentów kliniki wysłał ponad 4,5 tys. ankiet z pytaniami dotyczącymi pobytu w szpitalu i ewentualnych płatności, jakie placówka wymagała od pacjentów. - To skargi pacjentów skutkowały dwoma, przeprowadzonymi w zeszłym roku, kontrolami. Obie kontrole potwierdziły fakt pobierania opłat od pacjenta i od NFZ. Na podstawie tych skarg przeprowadziliśmy kontrolę doraźną, która po raz kolejny potwierdziła to podwójne finansowanie. W związku z tym podjęliśmy decyzję o skierowaniu sprawy do prokuratury, a w dalszej kolejności o rozwiązaniu konraktu – mówi Agnieszka Gołąbek, rzeczniczka prasowa Narodowego Funduszu Zdrowia. - Śledztwo jest wszczęte w wyniku zawiadomienia złożonego przez osobę fizyczną, w kierunku wyłudzenia od osób fizycznych, od pacjentów tej kliniki, dodatkowych świadczeń pieniężnych. Prokurator zabezpieczył dla potrzeb postępowania około 300 dokumentacji medycznych i trwają przesłuchania osób, których ta dokumentacja dotyczy. Są to, z reguły, osoby pokrzywdzone. Będziemy badać tę dokumentację również za pośrednictwem biegłych, także tutaj prokurator kompleksowo będzie badał okoliczności działania tej kliniki – mówi Renata Mazur, rzeczniczka Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga. Jednym z pacjentów, których dokumenty ze szpitala zabrała prokuratura, jest Paweł Kassyk z Warszawy. Dwa lata temu zerwał więzadło w kolanie. Rekonstrukcję zdecydował się zrobić w klinice. Zapłacił 9 tys. zł. Przeszczep wytrzymał zaledwie 8 miesięcy. Paweł zdecydował się na drugi zabieg, także płatny. Nowe więzadło zerwało się po roku. - Pojawiła się u mnie myśl, o tym, że to te operacje były nieudane. Nie poszedłem jednak znowu do tej kliniki, bo przestałem im ufać – mówi Paweł Kassyk. Pan Paweł złożył także skargę na działanie szpitala do NFZ. Wtedy nieoczekiwanie zadzwonił do niego związany z placówką radca prawny Piotr K. i poprosił o rozmowę. Pacjent się zgodził, a na spotkanie zabrał dyktafon. - Myślałem, że będą chcieli mnie zastraszyć. Ja nie chciałem się zgodzić na ich propozycje, bo byłaby to forma pomagania komuś, kto zabrał mi dwa lata życia – wyjaśnia Paweł Kassyk. Sprawą prawnika zajęła się okręgowa izba radców prawnych, która ma zbadać, czy proponując pieniądze nie złamał on zasad etycznych swojego zawodu. Pieniądze proponowano także naszym dziennikarzom. W czasie realizacji reportażu oferowano łapówkę za to, by nie zajmowali się sprawą kliniki. - Prokurator obejrzał wszystkie materiały poświęcone tematyce tej kliniki i na podstawie samego programu można rozważać zachowania nieetyczne. Natomiast sam ten materiał nie dał podstawy do tego, aby prokurator przełożył to na materiał dowodowy czy uznał, że doszło do popełnienia przestępstwa – mówi Renata Mazur. Skoro prokuratura nie widzi złamania prawa ani w próbie przekupstwa dziennikarza, ani pacjenta, to klinika może spokojnie działać dalej. Jej szef, dr Jerzy J. zagroził UWADZE! pozwem sądowym i odmówił jakichkolwiek kontaktów z nami. Nie chciał odnosić się do zarzutów stawianych przez pacjentów, którzy zgłosili się do naszego programu. Już po nagraniu reportażu Paweł Kassyk dowiedział się, że operacje jego kolana przeprowadzone w tej klinice zostały przeprowadzone niewłaściwie. Czekają go więc kolejne zabiegi. NFZ odebrał klinice wart 9 milionów złotych kontrakt. W sądzie czeka już pozew przeciwko niej o odszkodowanie i zwrot kosztów za nieudane operacje. Kolejne pozwy trafią tam prawdopodobnie już niebawem. Poszkodowani przez klinikę nie wykluczają także złożenia pozwu zbiorowego.

podziel się:

Pozostałe wiadomości