Był maj 2009 roku. Późnym wieczorem w centrum Ostrowca Świętokrzyskiego trzech nastolatków pobiło 19-letniego Michała Waresiaka. Młody mężczyzna mimo szybkiej pomocy zmarł w szpitalu. Sprawcy zostali zatrzymani kilka godzin po wydarzeniu. Przyznali się do pobicia. - Mój syn miał popękaną całą głowę. A sąd udaje, że nic się nie stało, że to jest pobicie – mówi Irena Waresiak, matka zamordowanego. Blisko trzy lata po tragedii, nastoletni sprawcy pobicia Michała są na wolności. Chodzą do szkoły, zdają egzaminy, korzystają z życia i swoich praw. Nie ponieśli żadnej kary. W odbiorze społecznym to wielka niesprawiedliwość. - Ta sprawa jest o tyle trudna, że tyle się toczy. Gdyby była taka łatwa i oczywista, to już dawno doszłoby do wyroku skazującego. I już odbywaliby karę taką, jaką sąd by wymierzył – przekonuje sędzia Marcin Chałoński, Rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach. Śledczy przede wszystkim na podstawie zeznań sprawców pobicia ustalili, że Michał Waresiak prowokował nastolatków. Jeden z napastników uderzył Michała dwa razy w twarz. Gdy upadł, nastoletni napastnicy mieli go jeszcze kopnąć kilka razy m.in. w głowę. Sąd rodzinny uznał ten atak za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. - Nie mogę się pogodzić z zeznaniami sprawców, bo na policji zupełnie co innego zeznawali i na pierwszej sprawie w sądzie, a później zeznania swoje zmieniali na swoją korzyść – opowiada matka Michała. Właśnie trwa trzeci proces nieletnich sprawców pobicia i śmierci Michała Waresiaka. Sąd rodzinny w Ostrowcu Świętokrzyski już dwukrotnie skazywał ich na pobyt w zakładzie poprawczym w zawieszeniu. Za każdym razem ten wyrok był uchylany. - Ja bym chciał usłyszeć jasny przekaz. Myślę też, że młodzi ludzie też powinni mieć jasny przekaz ze strony społeczeństwa, w tym wypadku reprezentowanym przez sąd. Powinno być wiadomo, że sprawcy zrobili źle i w związku z tym podejmowane są odpowiednie kroki, żeby w przyszłości się tak nie działo. A takiego przekazu nie ma – mówi dr Piotr Kładoczny, Helsińska Fundacja Praw Człowieka Kolejna rozprawa w procesie nastolatków zaplanowana została na początek stycznia. Ostatnia rozprawa nie odbyła się m.in. dlatego, że jeden ze sprawców miał klasówkę. A warto zauważyć, że za dwa lata wszyscy ze sprawców będą juz pełnoletni i nie będą podlegać sądowi rodzinnemu i nie będzie ich już można sądzić.