Dyrektor szkoły w Garbnie, w kwietniu 2012 roku złożyła doniesienie do prokuratury. Dziewięć dziewczynek opowiedziało jej o szokujących zachowaniach księdza proboszcza. - Dzieci ucierpiały co niemiara ponieważ zarzucano im, że kłamały, że oszkalowały księdza. Te dziewczynki, gdy te rzeczy się działy, miały po 10,11,12 lat. One na pewno strasznie źle się z tym czuły. Ich rodziny również. I ja też doznałam sporo przykrości, jako ta, która ośmieliła się donieść na księdza i szkalować go – mówi Stefania Siewruk-Welens, dyrektor Zespołu Szkół w Garbnie.
Czy tak powinno wyglądać śledztwo?
Prokuratura Rejonowa w Kętrzynie po dwóch latach potępiła księdza uznając, że to co robił jest niemoralne. Jednak umorzyła śledztwo, w którym popełniła szereg błędów.
- Przy takich przesłuchaniach to ja, jako matka, powinnam stać za szybą i widzieć to, co dziecko mówi. Słyszeć i widzieć, to co ono pokazuje. A tak nie było - skarży się matka jednej z poszkodowanych dziewczynek.
- Ja też pamiętam pewne wpadki. Na przykład komputer księdza był sprawdzany bodajże po dwóch miesiącach dopiero. I potem się okazało, że wcześniej cała zawartość została usunięta. Nie było też przeszukania plebanii – dodaje Stefania Siewruk-Welens, dyrektor Zespołu Szkół w Garbnie.
Lista zaniedbań kętrzyńskiej prokuratury jest długa. Mimo doniesień medialnych, prokuratorzy nie zadali sobie trudu, by prześledzić przeszłość księdza. Ksiądz Jarosław w dwóch swoich dotychczasowych parafiach nagabywał dziewczynki. Między innymi zamykał się z nimi na plebani, nakłaniał do zdejmowania bielizny, łapał za krocze, biust, pośladki i robił im zdjęcia.
- Nasza córka to co przeżyła, to przeżyła. I tego co ona ma w sobie do tej pory, pewnie ani my się nigdy nie dowiemy, ani nikt inny. Nawet nie chce rozmawiać na ten temat teraz. Bardzo zawiodła się i na naszym prawie i prokuraturze. Myślała, że takie rzeczy są karalne. Trudno jej było zrozumieć, że tak można, że ktoś mógł tak zrobić wobec niej czy, że ktoś inny będzie tak mógł się zachować wobec innego dziecka – mówi matka jednej z pokrzywdzonych dziewczynek.
Sprawa ponownie w prokuraturze
Po kolejnych reportażach UWAGI! Prokurator Generalny wyznaczył Prokuraturę w Ostrołęce jako tę, która ponownie ma zająć się sprawą.
Ksiądz Jarosław nie przyznał się w prokuraturze do winy. Od pewnego czasu jest nieuchwytny. Nie odbiera telefonów, ani nie ma go w Brzydowie, gdzie pełni rolę proboszcza.
- Aktualnie ten ksiądz jest proboszczem parafii w Brzydowie. Aktualnie tam go nie ma, bo przebywa na miesięcznym urlopie wypoczynkowym - komentuje sytuację ks. Tadeusz Marcinkowski, rzecznik prasowy Kurii Warmińskiej.
Warmińska Kuria nie odpowiada na listy rodziców, a prokuratura już po czerech latach od zdarzenia postanowiła zasięgnąć opinii biegłych psychiatrów i seksuologa, żeby sprawdzić czy ksiądz Jarosław M. jest chory psychicznie i czy w chwili popełnienia czynów miał zachowaną zdolność rozpoznawania swoich czynów.