Beka B. wraz z przyjaciółmi i dziećmi spędzał sylwestra w lokalu, gdzie bawiła się również grupa znajomych z Podkarpacia. Jego żona twierdzi, że mężczyzna działał w obronie koniecznej. - Od samego początku do nas się przyczepiano, zwracano nam uwagę jaką mamy narodowość. Bronił się jak mógł. Oni nie chcieli odpuścić. Byłam pewna, że zostaniemy zlinczowani. – mówiła reporterowi Uwagi! kilka dni po zdarzeniu .
26-letni mężczyzna pochodzi z Gruzji, od kilku lat mieszka w Polsce. Mężczyzna nie przyznaje się do postawionych mu zarzutów – zeznał, że to nie on pierwszy zaatakował. Jeśli sąd uzna go za winnego zbrodni, grozi mu dożywotnie więzienie.
Reportaż Uwagi! o zabójstwie w Bukowinie Tatrzańskiej
podziel się: