Rodzice zostawili Anię pod opiekę nałogowych alkoholików, którzy w omamach alkoholowych zobaczyli w dziecku diabła. Wiele osób i instytucji mogło temu zapobiec. Dlaczego Ani nie oddano w opiekę komuś innemu? Dlaczego musiała zginąć?
Zatrzymane przez policję małżeństwo trafiło do aresztu. Oboje byli kompletnie pijani. Mając we krwi ponad trzy promile alkoholu siekierą zmasakrowali dziewczynkę. Tej nocy małżeństwo miało zaopiekować się Anią. Rodzice dziecka, wcześnie rano wybierali się do pracy. Dlaczego dziecko powierzyli nałogowym alkoholikom? - Znałam ich dwa lata, chodziłam do nich, dziecko było do nich przywiązane – płacze Ilona Wierzbowska, matka Ani. – Nie wiem, dlaczego tak się stało! - Dla mnie życie się skończyło – dodaje Stanisław Wierzbowski, ojciec Ani. W tej samej kamienicy, tuż za ścianą mieszka bliska rodzina państwa Wierzbowskich. Wszyscy zadają sobie pytanie, dlaczego dziecka nie zostawiono u nich. - To była iskra, jaskółka – mówi Stanisława Wierzbowska, babcia Ani. – Nie mogę przeboleć tego. Mogli powiedzieć – mamo, weź Anię do siebie. Rodzice Ani już wcześniej nie radzili sobie z wychowywaniem dzieci. Zostali pozbawieni praw rodzicielskich wobec dwójki dzieci, które były bite. Mieli ograniczone prawa do Ani. Dziewczynka była wcześniej w placówce opiekuńczo-wychowawczej. Nad rodziną sprawowali opiekę kurator sądowy i pracownicy opieki społecznej. Jednak żadna ze służb nie widziała problemów przemocy i pijaństwa w rodzinie i nie zapobiegła tragedii. Sprawcy morderstwa grozi 25 lat więzienia. Jeżeli włocławska prokuratura uzna, że śmierci dziecka winni są również rodzice, grozi im 5 lat więzienia.