Piotr Lipiński, latając w sezonie, spędza z rodziną jedynie siedem dni w miesiącu. Specyfika pracy pilota jest wymagająca. Długie godziny pracy, loty w środku nocy, a przede wszystkim odpowiedzialność, sprawiają, że nie wszyscy wytrzymują tę presję.
- Jesteśmy cały czas pod lupą naszej firmy i wszystkich dookoła. Jeżeli ktoś jest chory i ma problem, to trudno takiej osobie utrzymać się w lotnictwie - mówi Piotr Lipiński, pilot.
Informacja w mediach, o zatrzymaniu w Oslo pijanej załogi łotewskich linii lotniczych i odwołaniu lotu do Grecji zszokowała pasażerów. Prasa co jakiś czas donosi o alkoholowych incydentach wśród załóg. Zaskakujące są jednak reakcje samych pilotów, którzy często bronią kolegów z branży.
- Jako pilot, mogę powiedzieć, że coś było nie tak. Sam nie pamiętam, kiedy załoga była złapana w samolocie, została złapana po locie i żeby był wypadek w lotnictwie komunikacyjnym. Najważniejsze jest to, że nie doszło do lotu – kontynuuje Piotr Lipiński.
Piloci w każdej chwili mogą być poddani wyrywkowym testom na obecność alkoholu. Oprócz kontroli inspektorów, same linie lotnicze, prowadzą własne kontrole. Umowy zawierane z pilotami przez linie lotnicze zawierają jednoznaczny zakaz spożywania alkoholu od ośmiu do dwunastu godzin przed lotem. Mmimo tego niektórzy piloci nie boją się latać na kacu.
- Zdarzało się, że wieczorami były imprezy w hotelach. Zdarzały się też takie do rana. W tych imprezach uczestniczyła cała załoga, różnie bywało, także piloci w nich brali udział. Zdarzało się, że załoga wsiadała do samolotu na kacu. Oni jakoś specjalnie się nie zataczali, byli w stanie przejść swobodnie przez bramki, więc nikt nie zwracał na to uwagi. Ja latałam cztery lata i nie przypominam sobie w tym czasie żadnej kontroli trzeźwości pilotów – mówi dziennikarce UWAGI! była stewardessa.
Alkohol w hermetycznym środowisku lotniczym to tajemnica poliszynela. Uzależnieni piloci starają się ukryć swoją chorobę nawet przed najbliższymi. Nałóg męża, pani Renaty, zniszczył doszczętnie życie rodzinne. Kobieta przerwała milczenie.
- Mój mąż jest kapitanem liniowym. Doświadczony pilot, pracuje od przynajmniej dziesięciu lat. Zaniepokoiło mnie to, że za każdym razem jak dzwonił z takowych pobytów, to był ewidentnie pod wpływem alkoholu. To nie były tylko wieczorne telefony, ale też takie w ciągu dnia. Przyjeżdżał do domu, to też pierwsze co robił, wyjmował flaszkę z walizki mówiąc, że został alkohol niewypity po locie. Następnie całą tę flaszkę opróżniał – opowiada pai Renata, żona pilota.
O problemie alkoholowym męża, kobieta zawiadomiła linię lotniczą oraz Urząd Lotnictwa Cywilnego. Odpowiedzi się jednak nie doczekała.
- Ta sprawa dotyczy relacji rodzinnych. Nie ma jednak najmniejszych przesłanek dotyczących tego, jakoby jego zachowanie, w jakikolwiek sposób wpływało na bezpieczeństwo wykonywanych przez niego obowiązków – komentuje sytuację pracownik linii, dla których pracuje pilot.
Na dwieście sześćdziesiąt siedem tysięcy operacji lotniczych w Polsce w ciągu roku, inspektorzy przeprowadzają około czterystu kontroli. Ich wizyty na pokładzie, dotyczą jednak głównie stanu technicznego samolotu.
- Podczas kontroli kilku inspektorów z Urzędu Lotnictwa Cywilnego wchodzi na pokład samolotu, sprawdzają bardzo dokładnie dokumenty i procedury, również stan techniczny. Jest rozmowa z pilotem w kokpicie. Są przypadki, kiedy podczas takiej kontroli inspektor zauważa nietypowe zachowania i wtedy wzywa policję – mówi Marta Chylińska z Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Informacje o problemach alkoholowych, rzadko łączą się z utratą licencji. Linie lotnicze sugerują leczenie bądź same wysyłają pilotów na terapie odwykowe. Nie mają obowiązku, aby z kimkolwiek dzielić się informacjami na ten temat.
Pilot nadużywający alkoholu, poddał się dobrowolnie badaniom lekarskim, nadal pracuje. Linia lotnicza zapewnia, że jego stan zdrowia, nikomu nie zagraża. Miejmy nadzieję, że takie przypadki jak ten nie będą się zdarzać, a kontrole ukrócą nieodpowiedzialność niektórych pilotów.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem - czekamy na Wasze zgłoszenia. Wystarczy w mediach społecznościowych otagować swój wpis (z publicznymi ustawieniami) #tematdlauwagi. Monitorujemy sieć pod katem Waszych alertów.