Co wolno księdzu?

TVN UWAGA! 3635555
TVN UWAGA! 136799
Czy ksiądz proboszcz powinien uczyć dzieci jak należy brać kąpiele? Czy powinien pomagać im przy przebieraniu się? Odpowiedzi na te pytania są oczywiste. Jednak w jednej ze wsi pod Kętrzynem parafianie podzielili się w ocenie metod opieki miejscowego duszpasterza nad ministrantkami.

Od kilku tygodni w Garbnie, niedaleko Kętrzyna, nie milkną spekulacje. Parafianie żyją bulwersującą historią z udziałem miejscowego proboszcza. - Ksiądz kazał nam wchodzić do samochodu. On się rozkroczył i siedział, a my miałyśmy siadać mu w rozkroku i przy nim zdjąć to, co miałyśmy na sobie. Ja miałam leginsy. Miałam to zdjąć i założyć spódniczkę. Spod spodu kazał mi majtki zdejmować – opowiada Nicola. Zachowanie księdza od dawna było tajemnicą poliszynela, ale mieszkańcy je bagatelizowali. Sprawa wyszła na jaw dzięki Stefanii Siewruk-Welens, dyrektorce szkoły podstawowej, która poważnie podeszła do opowieści, które usłyszała od uczniów. - Jestem nauczycielem w tej szkole od 28 lat i myślę, że dzieci wiedziały, że jeśli do mnie przyjdą, to ja nie zostawię ich bez pomocy. Najpierw przyszła sama dziewczynka. Zaufała mi. I ona jakby popchnęła łańcuszek, że jeszcze ktoś chciałby ze mną porozmawiać. Później jak wieść rozniosła się po szkole, przyszło do mnie jeszcze kilka dziewczynek samych z siebie, już nie proszonych przeze mnie. Mówiły o niepokojących sygnałach. Nie mogę powiedzieć o jakich. Obowiązuje mnie tajemnica i dobro śledztwa. To, co usłyszałam wydawało mi się wiarygodne. Jedyną możliwością było powiadomienia policji – mówi Stefania Siewruk-Welens, dyrektorka Zespołu Szkół w Garbnie. - Zostało złożone zawiadomienie o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa dotyczącego innej czynności seksualnej na małoletnich osobach przez proboszcza parafii – przyznaje sierż. Ewelina Piaścik, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Kętrzynie. - Zawiadomienie dotyczy dziewięciu małoletnich dziewczynek – dodaje Jolanta Rzepko, Prokuratura Rejonowa w Kętrzynie. Od złożenia doniesienia przez dyrektorkę szkoły minęło ponad pół miesiąca. Do tej pory nie przesłuchano żadnego dziecka, nie przesłuchano też księdza. On sam natomiast kontaktował się z rodzinami dziewczynek. - Sprawa wypłynęła w poniedziałek, a we wtorek ksiądz naszedł nas w domu. Zaczął wyjaśniać, że to jest nieporozumienie i tak nie może być. Przecież on nie powinien mieć kontaktu z tymi dziećmi – mówi Bartosz Buczyński, wujek Nicoli. - Bardzo się go boję. Nigdy, nie chcę zostać z nim sama. Babcia mi obiecała, że nigdy nie pójdę na plebanię i do kościoła sama – tłumaczy Nikola. W wielu domach dzieci manifestowały niechęć do księdza. Mimo że nie uczył on religii w szkole, często w niej bywał. Za jego kadencji przy ołtarzu służyły głównie ministrantki. Organizował także trzyosobowe wycieczki, nigdy nie zabierając na nie chłopców. - Moja wnuczka służyła zawsze do mszy. Ksiądz powiedział, że czasami zabiera dzieci na wycieczkę i zapytał czy puszczę Nikolę. Ale nic nie mówił, że wiezie dzieci nad jezioro, tylko że do sanktuarium – wspomina Krystyna Buczyńska, babcia Nicoli. - Zaproponował nam, że jeżeli chcemy to pojedziemy nad jezioro. Zgodziłyśmy się, bo akurat była fajna pogoda i było ciepło. Nie chciał żebyśmy się pomoczyły, więc zaproponował nam spódniczki. Wyjmował nam spódniczki i sobie wybierałyśmy, bo miał różne kolory. Zauważyłam, że w bagażniku w samochodzie miał też dziewczęce majtki. Myślałam, że przed jeziorem on zatrzyma się na poboczu i my pójdziemy się przebrać. A ksiądz kazał nam wchodzić do samochodu. Rozkraczył się i siedział, a my miałyśmy mu siąść w rozkroku i zdjąć z siebie to, co miałyśmy na sobie. Kazał mi majtki zdejmować, ale powiedziałam, że nie chcę, bo się wstydzę. Potem koleżanka weszła. Było widać, że musiała kłaść mu się na kolanach – płacze Nikola. To nie jedyne zachowanie księdza, które zaniepokoiło babcię Nikoli. Pod pretekstem pokazania zdjęć przygotowujących do wakacyjnego wyjazdu na kolonie z Caritasu, ksiądz proboszcz przywiózł do siebie najpierw same dziewczynki, a później babcię z Nikolą. Nieoczekiwanie kazał dziecku wejść do łazienki. - Ksiądz powiedział: no dalej, zrzucaj z siebie ciuszki i wchodź pod prysznic. Zobaczymy, czy sobie poradzisz. Rozpłakałam się. Bałam się i nie wiedziałam, o co chodzi – opowiada Nikola. - Umie komórką się obsługiwać, komputerem a kurka nie umie w łazience odkręcić? Zresztą on nie kazał jej kurka odkręcać, tylko się rozbierać, przy mnie. To jest poniżajże – wspomina babcia. Po tym, jak o sprawie zrobiło się głośnio, ksiądz poszedł z wyjaśnieniami do gazety, opowiadając, że chciał dobrze i uczył dziecko korzystać z prysznica.Z dziennikarzami UWAGI! nie chciał rozmawiać. - Nie chcę rozmawiać dziennikarzami. Mam już wszystkiego dosyć. Dyrektorka miała podejrzenia, miała obowiązek je zgłosić. Porozmawiamy, gdy wszystko się wyjaśni. A wszystko na pewno się wyjaśni – zapewnia ksiądz. Z naszych informacji wynika, że już w poprzedniej parafii ksiądz był oskarżany o molestowanie dziewczynek. Niepokojące sygnały wpływały także do kurii. Jednak dopiero 14 maja zdecydowano tam o urlopowaniu księdza proboszcza z Garbna. Wyjechał już ze wsi, dzieci nie mają już z nim styczności. Sprawę nadal bada prokuratura.

podziel się:

Pozostałe wiadomości