Wszystko, o czym mówiliście w reportażu to prawda. Pacjenci na oddziale dla dorosłych załatwiali się po kątach, bo łazienki były zamknięte Łaził za mną cały czas chory psychicznie pacjent i się onanizował na oczach wszystkich, co nikogo z personelu nie wzruszało. To tylko fragment jednego z najbardziej wstrząsających maili, które przyszły do naszej redakcji. Jego autorka- pani Maria była w tej placówce kilka razy z powodu choroby alkoholowej. - Wychodząc z tego szpitala straciłam wiarę w człowieka, czułam się upokorzona, miałam myśli samobójcze, mówi Maria była pacjentka szpitala psychiatrycznego w Radomiu. Pacjenci od wielu lat informowali o nieprawidłowościach w szpitalu. Pod koniec ubiegłego roku Rzecznik Praw Pacjenta przeprowadził tam kontrolę. Wyniki były druzgocące. Pomimo częściowo wprowadzonych zmian, niecały miesiąc temu znów o szpitalu zrobiło się głośno. Leczony tam 9 –letni chłopiec zgłosił, że został molestowany i zgwałcony. Pojawiła też druga potencjalna ofiara molestowania. Dyrektor szpitala prowadził własne dochodzenie w tej sprawie. - Rolą kierownika placówki jest stworzenie dobrych warunków dla swoich pracowników. Ja ten podstawowy wymóg spełniam i nie mam sobie nic do zarzucenia, mówi Włodzimierz Guzowski, dyrektor szpitala psychiatrycznego w Radomiu. Włodzimierz Guzowski jest pełniącym obowiązki dyrektora szpitala od stycznia ubiegłego roku. Z wykształcenia jest rolnikiem, ukończył studia podyplomowe z zarządzania. Pracował w hurtowniach spożywczych, zakładach gospodarczo-handlowych i od wielu lat w samorządach. Nigdy nie miał nic wspólnego ze służbą zdrowia. Marszałek województwa mazowieckiego, który powołał dyrektora na obecne stanowisko nie ma jednak wątpliwości do jego kwalifikacji. - Pan dyrektor ma duże doświadczenie w zakresie administracji rządowej oraz pozarządowej. Praktyką na terenie całego kraju jest, że dyrektorzy nie muszą być lekarzami, jednak za całość placówki odpowiadają właśnie oni, mówi Marta Milewska, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego Województwa mazowieckiego. Pracownicy szpitala, do których dotarliśmy nie chcą mówić przed kamerami na temat placówki, ale zgodnie twierdzą, że sytuacja w szpitalu to wynik złego zarządzania. Po wyjściu na jaw informacji o molestowaniu i podejrzeniu gwałtów urząd marszałkowski przeprowadził w szpitalu kontrolę. Wykryto, że nie ma procedur postępowania, gdy na oddział trafia pacjent stwarzający zagrożenie oraz brak zapisów, jak często powinny być prowadzone obchody. Wciąż nie wiadomo kto zawinił. Wszyscy sprawujący dyżur w chwili zdarzenia złożyli oświadczenia, że pracowali prawidłowo. Prokuratura Okręgowa w Radomiu rozpoczęła już przesłuchania ws. ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez personel placówki. Ordynatorka oddziału dziecięco-młodzieżowego zrezygnowała z pracy i od czerwca oddział zostaje zamknięty na cztery miesiące. W najbliższym czasie w szpitalu mają pojawić się kamery monitorujące co dzieje się na jego oddziałach.