"Bywa, że wyglądam jak ofiara przemocy". Niecodzienne hobby

TVN UWAGA! 4344315
TVN UWAGA! 230717
Sportowe walki rycerskie. Nowa dyscyplina, czy niecodzienna pasja? Na pewno cieszą się co raz większym zainteresowaniem. Większości ludzi rycerze w zbrojach kojarzą się z letnimi występami i piknikami historycznymi, jednak dla Roberta i Krzysztofa Szateckich to lata ciężkich treningów, ćwiczeń i prawdziwych pojedynków. Co dziś skłania ludzi do zakładania rycerskiej zbroi?

Robert Szatecki jest jednym z prekursorów sportowych walk rycerskich i trenuje je od 14 lat. I chociaż początki były bardzo trudne, to dziś coraz więcej osób chce nauczyć się władać mieczem i stanąć do prawdziwego pojedynku.

Rok temu, po wielu latach traktowania pasji tylko hobbystycznie, Robert postanowił rzucić pracę i zająć się w życiu tylko prowadzeniem szkoły rycerskiej. - Uznałem, że nie da rady kontynuować równocześnie. Albo robimy to porządnie i rezygnuję z jednego i robię drugie, albo zawsze będzie trochę tak, że to będzie zawsze amatorsko robione, bo będzie mi czasu brakowało - mówi Robert Szatecki.

Niezwykłe hobby

Krzysztof brat Roberta. Ma 29 lat i jest menedżerem w domu mediowym - zajmuje się reklamą. Po pracy jest zawodnikiem polskiej kadry rycerskiej. - Na rozmowie w tej firmie padło pytanie o to, jakie mam hobby. Zacząłem o tym opowiadać i usłyszałem komplement, że wreszcie ktoś przychodzi z jakimś sensownym hobby, a nie gotowaniem, podróżowaniem, czy czymś takim, czym każdy może się popisać - mówi Krzysztof Szatecki.

Krzysztof ma na swoim koncie wiele tytułów. Jest wielokrotnym Mistrzem Polski w walkach indywidualnych i drużynowych, zwyciężał w zawodach międzynarodowych. Jednak najbardziej cieszy go ubiegłoroczne zwycięstwo na gali w Moskwie. - Krzysztof jest jedynym zawodnikiem spoza Rosji, który dwukrotnie pokonał zawodników rosyjskich - mówi Robert Szatecki.

Zasady jak w prawdziwym sporcie

W całym kraju jest kilkanaście drużyn. Podobnie jak kluby piłkarskie, mają swoją ligę - to Liga Walk Rycerskich.

- Mamy swoje zasady, mamy swoje federacje, zrzeszamy się w klubach sportowych. Są sędziowie, są czerwone, żółte kartki - mówi Przemysław Kazimierzczak. Jak mówi, regulaminy normalizują też to, jakiej broni można używać w czasie turniejów.

- To nie jest taka łupanka, tylko prawdziwy zalążek sportu - dodaje. Mimo olbrzymiej siły, jakiej używa się władając poważną, prawdziwą bronią, kontuzje zdarzają się niezwykle rzadko i najczęściej wynikają ze źle założonej zbroi.

Spełnienie marzenia

Rycerskie zbroje przywdziewają dziś także kobiety. Tak jak Maja Celińska, która do szkoły walk rycerskich trafiła rok temu. - Jest to spełnienie dziecięcego marzenia i nie jest to tak, jak bywa z marzeniami, że po realizacji nie sprawiają takiej satysfakcji jak sobie człowiek wyobrażał - mówi Maja.

Ma już zbroję, choć jak twierdzi, nadal brakuje jej odpowiedniej kondycji, aby walczyć z dodatkowym obciążeniem. Znacznie lepiej radzi sobie na treningach miecza sportowego.

W "normalnym" życiu jest barmanką, a jej niecodzienna pasja budzi zainteresowanie, ale i troskę wśród klientów. - Przyznam, że czasami w pracy jest mi niesamowicie głupio, bo bywa, że wyglądam jak ofiara przemocy domowej - mówi, pokazując miejsca, gdzie na ciele po treningach pojawiają się sińce.

podziel się:

Pozostałe wiadomości