76-letnia pani Antonina z Pomiechówka pod Warszawą utrzymuje w domu i obejściu ponad sto psów. Już dawno straciła kontrolę nad sytuacją - nie panując nad stłoczonymi zwierzętami bije je, a wokół działki unosi się straszliwy odór i krążą szczury. To absurdalne, ale sprawy nielegalnego przytuliska od lat nie potrafią rozwiązać organy ścigania, gminne władze, ani inspekcja weterynarii. - Prokurator umorzył postępowanie stwierdzając, że w działaniach właścicielki tej posesji nie ma znamion znęcania się nad zwierzętami – tłumaczy umorzenie przez prokuraturę śledztwa w sprawie traktowania zwierząt przez panią Antoninę Renata Mazur z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Bezczynność prokuratury w sprawach dotyczących cierpień zwierząt nie dotyczy wyłącznie problemu nielegalnego przytuliska w Pomiechówku. Podobna sytuacja miała miejsce w sprawie Wojtyszek - największego w Europie prywatnego schroniska dla psów. - Jeżeli chodzi o sprawę Wojtyszek, to postępowanie jest w toku, więc zostanie podjęta decyzja o objęciu tego postępowania nadzorem Prokuratury Generalnej. Jeżeli chodzi o sprawę Pomiechówka, to będziemy się zastanawiać czy nie podjąć tego postępowania na nowo. Jednak to nie jest tak, że prokuratura jest od wszystkiego i wszystkiemu winne są prokuratorskie umorzenia. Nie tylko prokuratura, ale i inne służby odpowiedzialne są za ochronę zwierząt – wyjaśnił w sejmie Leszek Drwęcki z Prokuratury Generalnej. Odpowiedzialność za bezczynność w sprawie psów z Pomiechówka ponoszą przede wszystkim urzędnicy lokalni, także ci, którzy na co dzień zapewniają o chęci pomocy w rozwiązaniu problemu. Niestety: mówią jedno, a robią co innego. - Bezspornie posesja jest uciążliwa dla mieszkańców, w związku z tym wnioskowałem o czasowe przemieszczenie zwierząt. Jednak w kwietniu tego roku przyszło powiadomienie od wójta gminy, że sprawa została umorzona. Nawet ostatnio były dwie kontrole umówione na posesji i z mojej strony inspektorzy się stawili, ale niestety druga strona się nie pojawiła – mówi Jacek Leszczyński, Powiatowy Inspektor Weterynarii w Nowym Dworze Mazowieckim. - Postępowanie zostało zakończone decyzją umarzającą dlatego, że nie potwierdzało się to, co lekarz przedstawił we wniosku. Według mnie nie ma tam dobrych warunków bytowych, ale wniosek musi zostać poparty też stwierdzeniami konkretnymi wnioskodawcy – tłumaczy Piotr Kownacki, Urząd Gminy w Pomiechówku. Sprawa psów z Pomiechówka jak w soczewce skupia bolączki polskiego systemu opieki nad bezdomnymi zwierzętami. Czy sejmowe deklaracje przedstawicieli służb odpowiedzialnych za ten problem znajdą choć w części pokrycie w rzeczywistości? Możemy zapewnić, że UWAGA! będzie - podobnie jak do tej pory - przyglądać się ich działaniom.