„Turbokaruzele” to nowa, niebezpieczna moda wśród młodzieży. W Internecie można znaleźć mnóstwo filmików kręconych przez nastolatków, którzy za pomocą tylnego koła skutera rozpędzają karuzele do zawrotnych prędkości. Mimo, iż większość takich „zabaw” kończy się bolesnym upadkiem, kolejne wrzucane do sieci filmiki cieszą się niesłabnącą popularnością. Każdy obejrzano kilkaset razy, a na forach internetowych nie brakuje pozytywnych opinii i komentarzy kolejnych naśladowców pseudozabawy. - To się kręci z zawrotną szybkością, człowiek tak nie rozbuja karuzeli. To jest nagły zastrzyk adrenaliny. Patrzymy na to pod kątem przygody, tego jak popularny będzie nasz wyczyn, nie myślimy o niebezpieczeństwie- mówią nam młodzi mieszkańcy Piły, którzy bardzo chcą spróbować nowej rozrywki. Czternastoletni Filip padł ofiarą nowej mody na „turbokaruzle”. Wraz z kilkoma kolegami spędzał popołudnie na boisku szkolnym i placu zabaw. Dwóch szesnastolatków z jego gimnazjum przyjechało tu skuterem. Prawdopodobnie po raz pierwszy chcieli spróbować nowej zabawy podpatrzonej w sieci. - Chłopak został zmuszony, do tego by wsiadł na tę karuzelę. Tamci chłopcy grozili, że jeśli nie zrobi tego dobrowolnie, to siłą go do tego zmuszą- mówi asp. Joanna Szczęsna, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pabianicach. Nieprzytomny Filip trafił do szpitala ze wstrząsem mózgu i głęboką raną głowy. Na oddziale chirurgii dziecięcej spędził tydzień. Lekarze twierdzą, że miał dużo szczęścia, bo obrażenia mogły być dużo poważniejsze. Matka jednego z szesnastolatków, który rozpędzał karuzele skuterem, do tej pory nie może zrozumieć, dlaczego syn wziął udział w tak bezmyślnej zabawie. - Mój syn takich rzeczy nie robił, zobaczyli to w Internecie. Ja go nie usprawiedliwiam, ale do tej pory on raczej siedział w domu, wychodził tylko do koleżanki. Jak bardzo niebezpieczne mogą być zabawy z mechanicznie napędzanymi karuzelami, pokazał nasz eksperyment z udziałem manekina, którego używa się przy symulacjach wypadków samochodowych. - Mechanizm obrażeń jest podobny do tych, występujących w wypadkach komunikacyjnych. Począwszy od urazów czaszkowych, przez klatkę piersiową po wielonarządowe obrażenia wewnętrzne. Mocno narażony jest także kręgosłup- komentuje biorący udział w eksperymencie Robert Wolny, ratownik medyczny z Grupy R2. Młodzi mieszkańcy Piły po przeprowadzonym eksperymencie i rozmowie z naszą reporterką zrezygnowali z zabawy w „turbokaruzelę”. Pozostaje mieć nadzieję, że w ich ślady pójdą inni, szukający nowych rozrywek nastolatkowie.