21-letni Łukasz, mieszkaniec wsi pod Białą Podlaską, sześć razy był zatrzymywany przez miejscową policję za jazdę po pijanemu. Mało tego - jeździł bez prawa jazdy. To nie jedyne grzechy pirata drogowego. Na swoim koncie ma także liczne rozboje i kradzieże - postępowania w tych sprawach toczą się przed sądem grodzkim. Młody przestępca czuł się bezkarnie. Dwa tygodnie temu zabił człowieka. 83-letni Stanisław Kierczuk przebiegł przed samochodem, który prowadził Łukasz. Agresywny kierowca wyskoczył z auta i rzucił się z pięściami na starca. Przyczyną śmierci był uraz czaszki i wylew krwi do mózgu. Bandyta i czwórka jego towarzyszy próbowała zatrzeć ślady pobicia - upozorowali wypadek. Nie próbowali ratować ofiary, uciekli z miejsca przestępstwa. Jednak pobitego mężczyznę i młodych ludzi widział przejeżdżający szosą sąsiad Kierczuka. Sądząc, że powiadomią pogotowie pojechał zaalarmować rodzinę starca. - Zjawił się u nas sąsiad i powiedział, że ojciec leży przy drodze, a obok stoi jakiś samochód – mówi Jan Kierczuk, syn Stanisława. – Zanim przyjechaliśmy na miejsce, samochód odjechał. Ojciec wtedy jeszcze żył. Jednak pogotowie już nie zdążyło. Łukasz i jeden z pasażerów - 19-latek przebywający na przepustce z poprawczaka - trafili do aresztu, pozostali uczestnicy zdarzenia pozostają na wolności. Jak mówią nie czują się winni tragedii. Za składanie fałszywych zeznań, próbę upozorowania wypadku i spowodowanie śmierci starszego mężczyzny obu aresztowanym grozi nawet 12 lat więzienia.