Woziła martwe dziecko
Do tragedii doszło we wrześniu 2016 roku. Policjanci przyszli przeszukać mieszkanie dealera narkotyków w Kamiennej Górze. Na miejscu odnaleźli ciało dziecka, które nie żyło już od kilku dni. Jak wykazała sekcja zwłok, chłopiec nie zmarł nagle, a jego matka nie wezwała pogotowia, które mogło uratować mu życie. Co więcej po śmierci syna wciąż woziła go w wózku.
21-letniej Agacie W. i 24-letniemu Robertowi W., rodzicom niemowlaka, postawiono zarzut narażenia syna na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, nie zapewnienie mu pomocy lekarskiej, pomimo wystąpienia u niemowlęcia objawów chorobowych. - W konsekwencji tego zaniechania dziecko zmarło - powiedziała Uwadze! prokurator Violetta Niziołek, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
Bez opieki lekarskiej
Śledczy ustalili, że rodzice chłopca od początku jego życia nie zadbali o zapewnienie mu opieki lekarskiej. Nie zgłosili się do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, a także na obowiązkowe szczepienia dziecka. Od sierpnia 2016r. Milan gorączkował, wymiotował i tracił na wadze. Rodzice mimo to, nie poszli z nim do lekarza. Chłopiec zmarł.
Z opinii biegłego patomorfologa wynika, że śmierć dziecka nastąpiła około 2 dni przed odnalezieniem zwłok przez policję. Pierwotną przyczyną śmierci było ropne zapalenie opon mózgowo – rdzeniowych, a wtórną niewydolność krążeniowo–oddechowa.
Matka chłopca przyznała się do popełnienia zarzuconego jej czynu i złożyła wyjaśnienia. Natomiast ojciec Milana nie przyznał się, jak twierdzi przebywał dużo poza domem, wracał jedynie na noc, a kwestię opieki powierzył konkubinie. Obojgu oskarżonym grozi kara więzienia od 3 miesięcy do 5 lat.