W ubiegłym tygodniu dziennikarze programu TVN UWAGA! Ujawnili , że Zakłady Mięsne „Viola” Meyer w Lnianie przyjmowały ze sklepów zwroty wędlin z kończącym się terminem przydatności do spożycia. Zwracane do zakładu wędliny były następnie przerabiane, to jest były wykorzystywane przy produkcji wędlin i ich innych przetworów. Proceder ten trwał kilka lat. Powiatowy Lekarz Weterynarii, Krzysztof J., który powinien sprawować nadzór nad zakładami, nie zauważył niczego niewłaściwego w działaniach firmy. Lekarza łączyły z firmą wyjątkowe stosunki. W wyniku przeprowadzonej prowokacji dziennikarskiej wyszło na jaw, że lekarz korzystał z telefonu podarowanego przez Zakłady Mięsne „Viola” Meyer. To nie pierwsze zastrzeżenia pod adresem Krzysztofa J. W 2007 roku ówczesny minister rolnictwa, Wojciech Mojzesowicz, próbował pozbawić stanowiska weterynarza ze Świecia. - Jeszcze jako poseł miałem sygnały z powiatu świeckiego, że pan J. nie zajmuje się kontrolowaniem, ale ostrzeganiem przed kontrolami dużych przedsiębiorców i jest im wyjątkowo przychylny. Gdy jako minister poprosiłem o usunięcie pana Krzysztofa J. z zajmowanego stanowiska napotkałem na opór. Dopiero poważna rozmowa z Główną Lekarz Weterynarii spowodowała, że Krzysztof J. przestał być Powiatowym Lekarzem Weterynarii w Świeciu - relacjonuje Mojzesowicz. Słowa ministra potwierdza Ewa Lech, ówczesny Główny Lekarz Weterynarii. - Rzeczywiście, pan minister zgłaszał zastrzeżenia do pracy PLW w Świeciu – mówi. Co ciekawe, w dwa tygodnie po odwołaniu Wojciecha Mojzesowicza, Krzysztofowi J. ponownie powierzono funkcję Powiatowego Lekarza Weterynarii, którą sprawował aż do ubiegłego tygodnia.