9-letni Olek marzy, by wyzdrowieć. Zobaczcie jego poruszającą historię

9-letni Olek, podopieczny Fundacji TVN, potrzebuje rehabilitacji
9-letni Olek marzy, by wyzdrowieć. Zobaczcie jego poruszającą historię
Olek urodził się zupełnie zdrowy. Kiedy miał 6 lat, w jego życiu wydarzała się ogromna tragedia, która sprawiła, że do końca życia będzie wymagał kosztownej rehabilitacji.

Chcesz pomóc Olkowi i innym podopiecznym Fundacji TVN? >>>

9-letni Olek trzy lata temu przeżył wypadek, który na zawsze zmienił jego życie. Znajdował się we własnym łóżku, gdy jego piżama, a potem ciało zajęły się ogniem.

- Zobaczyłem wtopione części jego ubranka w ciało. Nie tak jak człowiek się normalnie oparzy tylko bardzo głęboko – mówi Artur Trzop, ojciec Olka.

60 procent ciała Olka zostało poparzone w wyniku wypadku. Chłopiec był w bardzo ciężkim stanie – lekarze dawali mu jedynie 20 procent szans na przeżycie. Przez miesiąc Olek był w śpiączce. Kolejne dwa też spędził w szpitalu.

- Do ostatniego dnia śpiączki nie mieliśmy pewności, czy się obudzi – przyznaje Aleksandra Towpik, partnerka ojca Olka.

- Przez trzy miesiące miał ponad 100 godzin operacji. Jak się obudził, to popatrzył na mnie, poleciały mu łzy i powiedział: „Tata” – wspomina pan Artur.

- Od samego początku zaangażowałam się w to tak, jakby to było moje dziecko – mówi pani Aleksandra.

9-letni Olek wymaga stałej i kosztownej rehabilitacji

Olek ma bardzo rozległe obrażenia – na plecach, ramionach, rękach i klatce piersiowej. Przed nim kolejne operacje, lekarze mówią o konieczności przeprowadzenia nawet siedmiu zabiegów. Niezbędna jest też stała rehabilitacja – minimum raz w tygodniu.

- Pracujemy nad tym, żeby wszystko rozruszać, uelastycznić. Staramy się robić to dwa razy w tygodniu. Rehabilitacja dzieci poparzonych to rehabilitacja do końca życia – zaznacza rehabilitantka Małgorzata Jankowiak.

- Zawsze, jak się go pyta o czym marzy, to mówi, że o tym, żeby cofnąć czas. Albo o tym, żeby mieć normalną skórę – przywołuje pani Aleksandra.

- Na początku nie chciał chodzić w krótkim rękawie. Jak latem proponowałam mu koszulkę, to wyciągał tę z długim rękawem – dodaje.

Olek, gdy doszło do wypadku, był pod opieką swojej mamy. Do dziś jednak nie wiadomo, co dokładnie się stało i jak doszło do poparzenia. Okoliczności zdarzenia badała prokuratura, ale postępowanie umorzono.

- Jak się dowiemy, to nic to nie zmieni. Choć może byłoby to zamknięcie tej sytuacji, poznalibyśmy prawdę – mówi pani Aleksandra.

- Źle znosi rozłąkę z rodziną od strony mamy. Na pewno jest mu ciężko, bo wychowywał się z nimi, miał rodzeństwo przy sobie. Przede wszystkim brakuje mu rodzeństwa – zdradza pani Aleksandra.

- Aleksander chce mieć kontakt, ale nie ma tego kontaktu z drugiej strony – dodaje tata Olka.

Walka o zdrowie 9-letniego Olka

Pan Artur od razu po wypadku rozpoczął walkę o wyłączną opiekę nad synem. Gdy się udało i chłopiec zamieszkał z nim i jego partnerką, stan fizyczny i psychiczny Olka był bardzo ciężki. Od tamtej pory rodzina codziennie walczy o to, by Olek mógł żyć normalnie. Koszty leczenia wynoszą kilka tysięcy złotych miesięcznie, a rodzina jest w trudnej sytuacji finansowej.

- Trafił do nas po sześciu miesiącach od wypadku. Podstawą stała rehabilitacja, by doprowadzić go do stanu, że będzie normalnie funkcjonował. Widać było braki, że nie miał takiej opieki jaką mieć powinien – mówi pani Aleksandra.

Olek chodzi do trzeciej klasy. Od września jest w nowej szkole. Znalazł w niej przyjaciół, a także przemógł strach przed pokazaniem blizn innym dzieciom.

9-latek nosi szyte na miarę specjalistyczne ubranie uciskowe. Produkowane są z biomateriałów. W przypadku Olka dają niezwykłe efekty.

- Użytkuje się takie ubrania od trzech miesięcy do pół roku, ponieważ niszczą się w miarę użytkowania. Pacjent nosi je 24 godziny na dobę. Zdejmuje się tylko do kąpieli, pielęgnacji, masażu. To zależy od pacjenta, ale takie ubrania nosi się dwa lata lub więcej – mówi Agata Wlazeł z Tricomed.

- Koszulka to koszt 700-1000 zł. Biorąc pod uwagę, że kilka ich potrzeba, to są to wysokie koszty – dodaje Agata Wlazeł.

- Mówię mu, że jest najsilniejszym człowiekiem na świecie, po tym co przetrwał, po tym, ile walczył. Ma moc – mówi pan Artur o swoim synku.

Włączenie się w akcję jest proste – wystarczy wysłać SMS-a (wiadomość na numer 7356 o treści POMAGAM - 3,69 pln z VAT). Pozostałe formy wsparcia wskazane są na stronie Fundacji.

Jak jeszcze pomóc podopiecznym Fundacji TVN? >>>

podziel się:

Pozostałe wiadomości