Dom, w którym rozegrała się tragedia, jest zamknięty na głucho. Wszędzie pusto. Tamtego tragicznego wieczoru, to matka wezwała na miejsce policję. - Kiedy kobieta wróciła do domu i w jednym z pomieszczeń znalazła zakrwawione, poranione ciało swojej córki - mówi Krzysztof Jaźwiński z komendy powiatowej policji w Żninie.
Przyjechała z Holandii
Kasia od dłuższego czasu pracowała w Holandii. Do rodzinnego Gącza przyjechała tylko na jakiś czas, żeby odwiedzić rodzinę. Tamtego wieczoru czas spędzała z bratem. Prawdopodobnie nakłaniała go, aby wrócił do szkoły, którą rzucił.
Kiedy 16-latka zatrzymywali funkcjonariusze policji, chłopak przyznał, że pokłócił się ze starszą siostrą. Był trzeźwy.
Mieszkańcy wsi nie mogą wyjść z szoku. - Wszyscy się zastanawiamy, co się stało - mówi były sołtys Gącza, Jan Linette. - Przecież Adam to był spokojny chłopak! - podkreśla mieszkanka Gącza, Barbara Witt.
Wolał siedzieć w domu
We wsi słyszymy, że nastolatek był samotnikiem. - Całe wakacje siedział w domu przy laptopie - mówi nam jedna z mieszkanek, Monika Ogrodowicz. Matka wychowywała Adama samotnie. - Ojciec płacił alimenty, ale synem się nie interesował wcale - dodają ludzie we wsi.
Poważne problemy wychowawcze z chłopakiem zaczęły się rok temu. Adam przestał chodzić do szkoły, unikał rówieśników, nie słuchał matki. - Pedagogowi szkolnemu mówił, że szkoła nie jest mu do niczego potrzebna. Że woli siedzieć w domu - mówi nam dyrektor Zespołu Szkół Niepublicznych w Janowcu Wielkopolskim, Grzegorz Piechowiak.
O problemach z Adamem wiedzieli też pracownicy opieki społecznej. - Poza tym, że chłopak nie chodził do szkoły, pracownik socjalny nie widział u niego żadnego dziwnego zachowania! - przekonuje Anna Romańska z GOPS w Janowcu Wielkopolskim.
Szesnastolatek trafił do schroniska dla nieletnich. Wkrótce zapadnie decyzja, czy będzie sądzony jak dorosły.