13-latka zgwałcona przez kolegę. "Najbardziej podniecało go, że się broniła"

TVN UWAGA! 4449034
TVN UWAGA! 242781
Zabrał ją na spacer, a potem brutalnie zgwałcił. 13-letnia Olga powiedziała o tym rodzicom dopiero po dwóch tygodniach. - Podobno mówił, że najbardziej podniecało go to, że córka się broniła – mówi mama dziewczynki.

Olga wybrała się na przejażdżkę samochodem, a później spacer z 17-letnim bratem swojej dobrej koleżanki ze szkoły. Nie bała się, bo chłopaka znała.

Siniaki i zakrwawiona bielizna

- Powiedział: "Chodź, idziemy się przejść dalej". Poszli w ustronne miejsce. I wtedy ją zaatakował. Zakneblował córce usta. Zrobił to siłą. Strasznie ją wyzywał, żeby nie krzyczała. Dotarły do nas słuchy, że powiedział, że najbardziej podniecało go to, że córka się broniła - opowiada mama Olgi.

O tym, że została zgwałcona, dziewczynka powiedziała rodzicom dopiero po dwóch tygodniach.

- Chodziła przez ten czas i ukrywała to przed nami, chociaż wiedzieliśmy, że jest coś nie tak. Wiedziała, że to jest coś złego, ale wstydziła się strasznie - mówi mama Olgi.

Dodaje, że dziewczynka miała siniaki na ciele, ale twierdziła, że przewróciła się na rowerze. Kobieta znalazła też zakrwawioną bieliznę dziecka.

"Prosiła, by wycofać oskarżenia"

17-latek trafił do aresztu. Potwierdził okoliczności spotkania z Olgą, jednak nie przyznał się do winy.

- Prokurator przedstawił podejrzanemu zarzuty zgwałcenia 13-latki i wypowiadania wobec niej gróźb karalnych. Niewątpliwie doszło do użycia przemocy wobec nieletniej - powiedziała Maria Kudyba, Prokuratura Okręgowa w Łomży.

Rodzice Olgi opowiadają o spotkaniu z matką 17-latka. - Przyjechała do nas po jego zatrzymaniu. Proponowała pomoc finansową i żeby wycofać oskarżenia. Powiedziałem, że nie mamy o czym rozmawiać. Przyjechała policja i wyprosili ją - relacjonuje ojciec dziewczynki.

"Nie był z gruntu zły"

Rodzina zatrzymanego nastolatka od lat borykała się z problemami. Była objęta procedurą niebieskiej karty z powodu alkoholizmu i przemocy domowej. Siostra zatrzymanego nastolatka żaliła się na pijaństwo matki. Problem alkoholowy w domu nasilił się po śmierci ojca. Zauważyła to również matka Olgi, odbierając córkę z imprezy urodzinowej.

- Ta matka wyszła bardzo pijana. Byłam zdenerwowana. Moja córka opowiadała, że ta kobieta piła przy stole. Córka tej pani miała mówić: "mamo wstyd mi robisz". Nigdy tego nie zgłosiłam i bardzo tego żałuję - opowiada mama ofiary.

17-latek sprawiał kłopoty wychowawcze. Z trudem ukończył gimnazjum. Po wakacjach nie podjął dalszej edukacji. Przeżywał niedawną śmierć ojca.

- Różnie to bywało. Czasami przychodził zaniedbany. Teraz wiem, że dotknęło ich nieszczęście w rodzinie, że zmarł ojciec. Nie był z gruntu złym dzieckiem. Byłam zszokowana takim zachowaniem - przyznaje Krystyna Prokop, dyrektorka Szkoły Podstawowej w Rutkach-Kossakach.

Rok temu, w wyniku poprawy relacji rodzinnych, wygaszono niebieską kartę.

- Od momentu zakończenia procedury niebieskiej karty, do ośrodka nie wpłynęła żadna informacja, czy to z placówek oświatowych, czy to ze środowiska, mogąca świadczyć, że w rodzinie dzieją się niepokojące rzeczy - mówi Rafał Kruszewski z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Rutkach-Kossakach.

"Sama tego chciała"

Olga jest pod stałą opieką psychologów. - Najważniejsze jest to, żeby ona doszła po tym wszystkim do siebie - mówi mama.

Opowiada, że dziewczynka boi się. Nie chce wychodzić z domu.

- Powiedziała mi, że ktoś powiedział, że sama tego chciała. Niech te osoby, które tak mówią, zamienią się z moją córką, chociaż na jeden dzień, zabiorą ten ból od naszego dziecka. Tę traumę, która zostanie jej na całe życie - mówi mama Olgi.

Sprawa wciąż jest badana. Prokuratura stara się ustalić, czy nastolatek nie skrzywdził innych dzieci. Tymczasem jego obrońca wniósł skargę na zastosowanie aresztu.

podziel się:

Pozostałe wiadomości