Blisko pięć tygodniu temu do szkoły podstawowej w Brześciu Kujawskim wszedł 18-latek. Młody mężczyzna planował zabić jak najwięcej osób.
Konserwator
Napastnikiem okazał się absolwent szkoły, który leczy się psychiatrycznie. Rok wcześniej zaatakował nożem koleżanki na szkolnym boisku. Tym razem zaatakował petardami i pistoletem czarnoprochowym. W szkole było wówczas ponad 500 uczniów. Dzięki szybkiej reakcji konserwatora udało się powstrzymać napastnika.
- Wchodziłem powoli po schodach. Obserwowałem, gdzie on [napastnik – red.] jest, w pewnym momencie szybszym krokiem wleciałem na górę. Patrzyłem mu w oczy i mówiłem: „Synek, co ty najlepszego zrobiłeś”. Powiedziałem, żeby zdjął czapkę, odłożył okulary i telefon. Potem, żeby położył się na ziemi. Zrobił jak mu kazałem. Potem rozłożył ręce, przeszukałem go. Wykręciłem mu lewą rękę do tyłu. Kazałem mu wstać. Zrobił to i wtedy wyprowadziłem go przed szkołę. On sam nic nie mówił – opowiadał Krzysztof Gorzycki.
Sprawca wcześniej postrzelił 59-letnią woźną. Drugą jego ofiarą była 12-letnia Oliwka.Napastnik postrzelił ją trzykrotnie. Dwie kule utkwiły w ciele. Lekarze z toruńskiego szpitala walczyli o jej życie.
- Obrażenia, których doznała dziewczyna były naprawdę poważne. Jedna kula utknęła w biodrze, w kości udowej. Wbiła się w kość i był problem, żeby ją z niej usunąć. Miała dużo szczęścia, że kula nie rozbiła jej stawu biodrowego. Wtedy by utykała. Druga kula utknęła pod skórą w okolicach brzucha. Mogło też dojść do istotnego uszkodzenia rdzenia kręgowego. Gdyby kula uszkodziła duże naczynie to mógłby być duży problem, żeby Oliwkę uratować – mówi Przemysław Janik, ordynator z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu i dodaje: Jak ktoś szybko wraca do zdrowia to jest wielka satysfakcja. Bardzo się cieszę, że dziewczyna tak ładnie z tego wyszła.
Szczęście w nieszczęściu
12-letnia Oliwia, gdy leczyła się w szpitalu obiecała swojej klasie, że przyjdzie na zakończenie roku szkolnego. Dotrzymała słowa i sama odebrała świadectwo.
To była wzruszająca chwila dla uczniów, nauczycieli. Mocno przeżywał to też ojciec nastolatki.
- Wyszedłem wtedy z sali. Nie miałem odwagi patrzeć, poddałem się, uciekłem – przyznaje Arkadiusz Gorzycki.
- Kiedy usłyszałam, że na sali jest Oliwka, to stwierdziłam, że wracają dobre dni. Że pozostanie tylko wspomnienie [o ataku – red.], zepchnięte, gdzieś w podświadomości. A my wrócimy do rzeczywistości – mówi Danuta Kuczyńska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Brześciu Kujawskim.
Postrzelona dwukrotnie w pierś woźna jest na zwolnieniu lekarskim. Kobieta także przyszła na zakończenie szkoły, ale nie chciała rozmawiać o zamachu. Burmistrz Brześcia Kujawskiego nagrodził bohaterstwo jej i konserwatora.
- On [konserwator – red.] spadł mi z nieba, dzięki niemu wszyscy mogliśmy być na zakończeniu roku szkolnego – cieszy się Kuczyńska.
- Lekarz powiedział mi, że gdyby nie było go w tym momencie, w tym miejscu, Oliwka, by nie żyła. Ona dostała drugie życie. On zrobił coś, co niejeden dorosły nie wiedziałby jak to zrobić. Poszedł na żywioł. Dziękuję mu za to – mówi Arkadiusz Gorzycki, ojciec Oliwii.
Konserwatorowi, który zapobiegł większej masakrze dziękowały wadze gminy, policja i rodzice dzieci, które uczą się w brzeskiej podstawówce.
- Musicie przez 10 miesięcy chodzić do szkoły, żeby mieć świadectwo z paskiem. A jeden facet przyszedł do pracy i zrobił, to co zrobił i też dostanie świadectwo z paskiem. Powiem krótko, dziękuję – mówił podczas apelu Tomasz Chymkowski, burmistrz Brześcia Kujawskiego.
Przed Oliwką jeszcze długa droga, by w pełni wyzdrowieć. Dziewczynka wymaga rehabilitacji. W Brześciu Kujawskim zorganizowano już dwa pikniki, by zebrać pieniądze na jej rehabilitację.