Od tragedii w Cerekwicy Starej (Wielkopolskie) minęły ponad trzy miesiące. 22-letni Eryk J. w środku nocy zaatakował śpiącą rodzinę. Zginęło 59-letnie małżeństwo. Do szpitala trafiły dwie ich córki. Najciężej ranna była 25-letnia ciężarna Natalia, była partnerka Eryka J. Mężczyzna miał usiłować zabić też nienarodzone dziecko. Zadał kilkanaście ciosów nożem, także w brzuch, raniąc chłopca.
- To były miesiące pełne nadziei, że Natalia będzie żyła, że będzie żył Adaś. Nadal żyjemy nadzieją, że mimo tego, co przeszedł będzie normalnie mógł funkcjonować w świecie – mówi Karol Borowiak, szwagier Natalii.
Niedotlenienie
25-latka w chwili zdarzenia była w ósmym miesiącu ciąży. Po dowiezieniu jej do szpitala przeprowadzono cesarskie cięcie. Po narodzinach przez pięć minut chłopczyk był w zamartwicy. Rozpoczęła się walka o jego życie.
- Adaś urodził się bez czynności serca. Za pomocą czynności resuscytacyjnych przywrócone zostały mu funkcje życiowe. Stwierdziliśmy obfite krwawienie z rany, którą miał zadaną w boczną stronę klatki piersiowej. Przechodził objawy ciężkiego niedotlenienia, które dotyczyło wszystkich jego narządów. Wszyscy się przejęli tym, co go spotkało, Adaś został zraniony tam, gdzie powinien być najbezpieczniejszy, u mamy – mówi doktor Katarzyna Bierła.
Po dwóch miesiącach ciężkiej walki lekarzy o życie i zdrowie matki i noworodka, Natalia z Adasiem wrócili do rodzinnego domu w Cerekwicy.
- Chcieliśmy wrócić, bo to jednak jest nasz rodzinny dom, tu się wychowywaliśmy. Nie pozwolimy, żeby jedno zdarzenie wszystko zaprzepaściło. Znam tu każdy kąt – mówi.
Rodzice Natalii byli rolnikami, mieli największe gospodarstwo w Cerekwicy. Wychowali sześcioro dzieci, dwóch synów, którzy zmarli na chorobę genetyczną i cztery córki.
- Tęsknię za nimi, nie pożegnałam się. Zdarza się, że mi się śnią. To są bardzo dobre sny. Czuje ich obecność, wsparcie – mówi Natalia. I podkreśla, że rodzice przekazali jej wiele wartości. - To rodzina. Szanowanie drugiego człowieka i praca. Że trzeba się o coś postarać, żeby coś dostać. Nie ma nic za darmo.
Nie chciał dziecka
Natalia i Eryk poznali się dwa lata przed tragedią, razem pracowali. Po kilku miesiącach Natalia zaszła w ciąże. To przerosło 22-latka, nie chciał dziecka. Para rozstała się.
- Rozstanie przyjął bez emocji. Przestał przyjeżdżać, przestał pisać. Jak byłam u ginekologa nie pytał, co i jak z dzieckiem. Później SMS-ował. Powiedział najlepiej jakbym usunęła ciążę – opowiada Natalia. I zaznacza, że ze strony Eryka nie była żadnych gróźb.
- Nie widziałam u niego żadnych odchyleń. Czułam się przy nim bezpieczna. Widocznie nie powinnam – mówi.
Podczas wizji lokalnej Eryk szczegółowo i bez emocji opisał jak wyglądało morderstwo.
Pani Natalia nie zamierza ukrywać przed synem, co zrobił jego ojciec.
- Powiem, że tata zrobił złą rzecz i siedzi w więzieniu. Opowiem mu całą historię jak będzie większy, starszy – mówi.
Rehabilitacja
Teraz to właśnie Adam daje pani Natalii siłę.
- Daje mi dużo miłości. Coś się skończyło, ale mam Adasia. Daje mi to ciepło, którego zabrakło jak odeszli rodzice. Nadrabia swoją miłością – mówi.
Natalia jest pochłonięta opieką nad synem, jednocześnie sama potrzebuje pomocy po okaleczeniu.
- Adaś potrzebuje rehabilitacji, żeby rozwijał się prawidłowo, chce, żeby rozwijał się prawidłowo – mówi pani Natalia.
- Jestem zadowolona z postępów Adama. Z panią Natalią dużo współpracujemy, wykonuje te ćwiczenia, które zadaję. To widać po dziecku. Od tamtego czasu, on się fajnie rusza. Trzyma głowę leżąc na brzuszku, patrzy sobie w lustro – mówi Agnieszka Lison-Sorek, fizjoterapeutka.
Dowiedziawszy się o tragedii, bezpłatną pomoc zaoferowała jedna z najlepszych klinik chirurgii plastycznej w Polsce.
- Z leczeniem chirurgicznym trzeba poczekać mniej więcej rok. Jeżeli problem będzie funkcjonalny będziemy musieli rozpocząć leczenie wcześniej. Jeżeli nie, to będziemy mówili o kwestii estetycznej i to najlepiej robić, kiedy blizna jest dojrzała, czyli po 12-18 miesiącach – mówi dr Michał Charytonowicz, chirurg plastyczny.
Zarzuty
Eryk J. ma postawione zarzuty podwójnego zabójstwa i usiłowania zabójstwa dwóch kolejnych osób, w tym nienarodzonego dziecka. Po postępowaniu prokuratorskim, sprawa trafi do sądu. Mężczyźnie grozi dożywocie.
Matka złożyła też pozew do sądu ograniczenie praw rodzicielskich i o alimenty. Dopiero za kilka lat okaże się, jakie konsekwencje u dziecka wywołała ta tragedia, duża część komórek mózgowych jest obumarła. Dlatego niezbędna jest intensywna i kosztowna rehabilitacja. Natalia potrzebuje wsparcia. Osierocone siostry, chcą też wyremontować rodzinny dom w Cerekwicy Starej, do którego wróciły po tragedii.