Liczyli na wysokie odszkodowanie, zostali z niczym

TVN UWAGA! 285998
Zaraz po wypadku obiecywano im pomoc w uzyskaniu wysokiego odszkodowania. Po podpisaniu umowy z kancelarią pozostali z niczym.

Wypadki

Samochód, którym jechał pan Rafał, by uniknąć czołowego zderzenia z innym autem zjechał na pobocze i uderzył w drzewo.

- Nie mogłem wyjść z auta, ale dziękowałem Bogu, że przeżyłem. Wkrótce po wypadku zadzwonił do mnie kuzyn. Powiedział, że jest kancelaria, która chce pomóc w sprawie odszkodowania – mówi Rafał Szyszka.

Pani Barbara też miała wypadek. Potrąciło ją auto, kiedy jechała na rowerze.

- Znalazła mnie firma odszkodowawcza, która zadeklarowała, że się mną zajmie, że dostanę możliwie duże odszkodowanie i, że pomogą mi we wszystkim. Mieli za to dostać 20 procent mojego odszkodowania – mówi Barbara Karczewska.

Córka pani Renaty po wypadku miała połamaną miednicę.

- Po jakimś czasie ubezpieczyciel wypłacił pieniądze kancelarii Lex, ale ja tych pieniędzy nie zobaczyłam. Dzwoniłam do nich, ale zawsze coś wymyślali. Że jakaś umowa jest niedokończona, że ubezpieczyciel musi im coś jeszcze wysłać - wylicza Renata Kraj.

Odszkodowanie

Krakowska kancelaria Lex, której zaufali pani Barbara, pani Renata i pan Rafał, na pozór nie różni się od innych na rynku. Korzystające z pomocy prawników firmy walczą z zakładami ubezpieczeniowymi o wypłatę odszkodowań, w zamian za prowizję z odszkodowania. Pojechaliśmy do widniejącej na umowach siedziby firmy. Okazało się, że biuro jest puste.

- Zrezygnowałem w współpracy z nimi. Zobaczyłem w KRS, że firma niby jest u mnie, a jej nie ma i ma inną nazwę – mówi właściciel biurowca, w którym znajdowała się firma.

Wkrótce poznaliśmy kolejny adres firmy. Okazało się, że to wirtualne biuro, gdzie każdy może kupić adres, którym posłuży się w sądzie i umieści na pieczątkach.

Udało nam się jednak dotrzeć do pracownika, który podpisał umowy z panią Barbarą, panem Rafałem i wieloma innymi klientami kancelarii Lex.

- Z szefami kancelarii kontaktowałem się tylko telefonicznie i mailowo. Od połowy stycznia zaczęły dochodzić do mnie pierwsze sygnały, że firma wypłaca pieniądze z opóźnieniem. Już wtedy zrezygnowałem – mówi Tomasz Górecki, były przedstawiciel handlowy.

Prokuratura

Krakowski Lex, który dziś nazywa się „Consensus”, nie jest jedyną tego typu firmą, która ogołociła klientów z pieniędzy. UWAGA! ujawniła w ostatnich latach kilka podobnych przykładów, jeden z nich dotyczył firmy działającej pod nazwą Unijne Centrum Odszkodowań.

Ujawnienie oszustw wywołało śledztwa i procesy właścicieli firm żerujących na ludzkiej krzywdzie. W sprawie kancelarii Lex prokuratura sama miała w ubiegłym roku okazję, by przerwać proceder. Doniesienie o przestępstwie złożyła wtedy pani Renata.

- Byłam przesłuchana na policji. Ale niedalekim czasie na konto wpłynęły należne mi pieniądze. Myślę, że zapłacili, dlatego, że się przestraszyli. Jednak byłam zaskoczona późniejszą decyzją prokuratury, bo dla mnie to jest firma, która oszukuje ludzi.

Prokuratura umorzyła sprawę pani Renaty bez sprawdzania sygnałów o innych poszkodowanych.

- Właścicielka tej firmy przedstawiła dowód wpłaty na rzecz małoletniej pokrzywdzonej. Tym samym nie można było stwierdzić, że zostało zrealizowane znamię przywłaszczenia powierzonego mienia – mówi Janusz Hnatko z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Decyzję śledczych potwierdził sąd: „Podejmowanie dalszych czynności powodowałoby niepotrzebne przedłużenie postępowania nieadekwatne do jego ciężaru”, stwierdzono w postanowieniu oddalającym zażalenie pani Renaty.

Nikt z sądu nie chciał się w tej sprawie wypowiadać.

„Nie ma środków”

W końcu udało nam się dotrzeć do aktualnej siedziby firmy. Ta zajmuje parter jednej z kamienic w centrum Krakowa. Biuro nie ma nawet szyldu.

Z budynku niedługo po naszej wizycie wyszedł współwłaściciel kancelarii, ceniony w swoim środowisku przedsiębiorca, działacz charytatywny i sportowy.

Zapytaliśmy, dlaczego klienci nie dostali swoich pieniędzy z odszkodowań?

- Bo nie ma środków w tej chwili. Nie będę z panem dyskutował. Nikt nie został oszukany – usłyszeliśmy. Mężczyzna nie chciał dłużej rozmawiać o sprawie.

Krakowska prokuratora rozpoczęła niedawno kolejne śledztwo w sprawie kancelarii Lex vel „Consensus”. Śledczy dotarli do ponad dwudziestu poszkodowanych z całego kraju i zapowiadają, że tym razem doprowadzą sprawę do końca.

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Jak radzi sobie 9-letnia Julka, kebaby i powrót do historii pana Stanisława [TYDZIEŃ W UWADZE!]

Jak radzi sobie 9-letnia Julka, kebaby i powrót do historii pana Stanisława [TYDZIEŃ W UWADZE!]

Chciał zwrócić uwagę nastolatkom, został zastrzelony. "Żyje się tutaj w strachu"

Chciał zwrócić uwagę nastolatkom, został zastrzelony. "Żyje się tutaj w strachu"

Miał uwięzić w piwnicy nowo poznaną kobietę. Został aresztowany

Miał uwięzić w piwnicy nowo poznaną kobietę. Został aresztowany

„Jakby nie pszczoły, to leżelibyśmy na łopatkach”. Wracamy do historii pana Stanisława

„Jakby nie pszczoły, to leżelibyśmy na łopatkach”. Wracamy do historii pana Stanisława

W przeszczepionym szpiku ujawniono komórki rakowe. Weronika pilnie potrzebuje krwi

W przeszczepionym szpiku ujawniono komórki rakowe. Weronika pilnie potrzebuje krwi

Zjada je codziennie 5 mln Polaków. Co naprawdę jest w kebabach?

Zjada je codziennie 5 mln Polaków. Co naprawdę jest w kebabach?

Zostawiał dzieci, wychodził z autokaru i urywał lalce głowę. „Coś strasznego, jak z horroru”

Zostawiał dzieci, wychodził z autokaru i urywał lalce głowę. „Coś strasznego, jak z horroru”