Pod jednym dachem z oprawcą. Ojczym do czterolatka: „Nie kocham cię, mam cię w d…”

TVN UWAGA! 319266
Ofiary przemocy domowej w obliczu pandemii znalazły się w dramatycznej sytuacji. Zamknięte dzień i noc z oprawcą, pozostawione same sobie, bez możliwości ucieczki.

Poznali się w pracy

Pani Patrycja jest trenerką w klubie fitness. Swojego partnera poznała trzy lata temu w pracy. Mężczyzna uczy gry w squasha. Pan Dominik zaakceptował to, że kobieta ma czteroletniego syna z poprzedniego związku.

Rok temu urodziło się ich pierwsze wspólnego dziecko. Dwa miesiące temu kobieta znowu urodziła. Pani Patrycja przekonuje, że mężczyzna ma dwa oblicza. Nikt z ich otoczenia nie wie, jak zachowuje się w domu wobec niej i jej syna.

- Wielokrotnie już mówił, że pobije go tak, że wyląduje na SOR-ze, że go połamie – mówi Patrycja Dubas.

Zdesperowana kobieta wysłała do naszej redakcji nagrania, które zobrazowały skalę dramatu w domu.

- Mąż wrócił z pracy, a Kuba chciał się z nim przywitać. Potem czekał na niego w kuchni, bo miał mu opowiadać, co robił w ciągu dnia, co jadł, czego się nauczył. Kuba zamykał się wtedy w sobie, płakał i odpowiadał: nie wiem, albo nie pamiętam – relacjonuje pani Patrycja.

Na nagraniu słychać:

- Spier… ja cię nie kocham.

- Nie kochasz mnie? [czteroletni Kuba]

- Nie. Mam cię w d… i nie będę cię nigdy kochał. Matka cię może kochać, ja cię nienawidzę i mówię ci o tym jasno, żebyś wiedział.

Te wstrząsające nagrania pokazaliśmy psychologowi, aby pomógł nam zrozumieć, co dzieje w tym domu.

- Relacje w tej rodzinie przypominają tortury. Ta kobieta też jest ofiarą przemocy, nie można nam oceniać jej postawy. Dziecko jest obrażane, zastraszane, upodlone do granic. To odarte z godności, przerażone małe dziecko – komentuje prof. Mirosława Nowak-Dziemianowicz, psycholog.

Eskalacja przemocy

Według pani Patrycji agresja wobec jej dziecka wzrosła w ostatnim miesiącu.

- Jak rozmawiał z Kubą, kazał mi wychodzić z pokoju i się nie zbliżać. Kiedyś jak odganiałam Kubę od niego, to go strzelił w twarz. Uderzył go tak, że ja się przewróciłam razem z nim – opowiada matka czterolatka i dodaje: Zdaję sobie sprawę, że to moja wina. Już dawno powinnam zareagować. Zadzwonić na policję, zawiadomić kogokolwiek. Bałam się jego reakcji.

Pani Patrycja wezwała do domu policję. Patrol przyjechał, uspokoił mężczyznę, ale go nie zatrzymał.

- Po otrzymaniu zgłoszenia policjanci na miejscu przeprowadzili czynności, możliwe wówczas do wykonania. Przeprowadzili wywiad, sporządzili dokumentację i wydali niebieską kartę. Ta sytuacja nie stwarzała zagrożenia życia i zdrowia w chwili interwencji, więc nie zastosowano środków izolacyjnych – wyjaśnia asp. szt. Łukasz Dutkowiak, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.

Policjanci poinstruowali kobietę, że musi zgłosić się na komisariat i złożyć oficjalne zawiadomienie.

- Przyjechałam rano z dziećmi na komisariat, ale policjant powiedział, że w zaistniałej sytuacji nie może przyjąć zeznań, bo jestem z dziećmi i narażam ich życie. Doradził mi, żeby szukać mieszkania, bo on na pewno będzie się mścił – opowiada pani Patrycja i dodaje: Wynajęcie mieszkania w czasie pandemii jest bardzo trudne. Ludzie boją się pokazywać lokum, nie chcą mieć kontaktu z drugim, nieznanym człowiekiem.

- Rodzina z problemem przemocy jest w takiej sytuacji sama. Policja natychmiast powinna odizolować ofiary od kata. Ten chłopiec nie pozbędzie się traumy przez całe swoje dorosłe życie – podkreśla prof. Mirosława Nowak–Dziemianowicz.

Wsparcie zrozpaczonej kobiecie zaoferowali pracownicy Nadodrzańskiego Centrum Wsparcia. Zaproponowali jej mieszkanie, do którego mogła się przenieść jeszcze tego samego dnia.

Kobieta bez wahania zdecydowała się wyprowadzić z domu.

- Kuba jest bezpieczny, nic mu nie grozi. Kiedy usłyszał o wujku, że trzeba jechać, po resztę rzeczy zaczął znów płakać – mówi pani Patrycja.

Mężczyzna został aresztowany na dwa miesiące. Usłyszał zarzuty znęcania się nad swoją rodziną.

Wszystkim, którzy chcieliby wesprzeć panią Patrycję, prosimy o kontakt z naszą redakcją - uwaga@tvn.pl z dopiskiem „pomoc dla Kuby”

Przede wszystkim potrzebna jest pomoc logopedyczna i psychologiczna dla Kuby. Pandemia i ograniczenia zamknęły kobietę z trójką dzieci w maleńkim mieszkaniu. Poszukujemy wolontariusza, który zechciałby wesprzeć kobietę w opiece nad dziećmi, podczas spotkań online z terapeutą.

podziel się:

Pozostałe wiadomości