„Robaki pod prysznicem”. Kolonie zakończone traumą

TVN UWAGA! 341651
Robaki w łazienkach, uszkodzony sprzęt i brak odpowiedniej opieki, tak, według dzieci wyglądały kolonie w jedynym z ośrodków na Lubelszczyźnie. Część z nich z wakacyjnego wyjazdu wróciła już po kilku dniach.

- Pod prysznicem były robaki, pluskwy – opowiadają Fabian i Patrycja.

- Nasz wychowawca powiedział, że jeżeli nie będziemy go słuchać, to będziemy klęczeć na szykach, czy kamieniach – mówi Eliza.

- Ciągle krzyczeli na dzieci i kazali swoimi szczoteczkami do zębów myć kible – dodaje Fabian.

To relacje dzieci, które były na koloniach nad jednym z jezior na Lubelszczyźnie.

Jedyny wakacyjny wyjazd

Pobyt kolonijny sfinansowało Warmińsko-Mazurskie Kuratorium Oświaty. Dla większości dzieci był to jedyny wakacyjny wyjazd.

- Wcześniej dzwoniłam po różnych ośrodkach i pytałam się o ceny. Trzy dni kosztowały około 1200 zł. Nie stać mnie było na zapłacenie za taki wyjazd, bo utrzymuję się tylko z alimentów, 500+ i dodatku rodzinnego. Na czysto zostaje bardzo mało pieniędzy – mówi pani Alicja, matka Fabiana i Patrycji.

- Dla mojej córki był to pierwszy wyjazd na kolonie. Obawiałam się, ale pani z MOPS-u mówiła, że naprawdę odpocznie psychicznie, tym bardziej, że ona jest po przejściach. Pocięła się miesiąc temu, miała trudną sytuację – mówi pani Aneta, matka Elizy.

Po kilku dniach z kolonii wróciło siedmioro dzieci, rodzice na własną rękę zorganizowali im transport.

Kontrole

Chcieliśmy porozmawiać z urzędnikami kuratorium w Olsztynie. W spotkaniu uczestniczyli też rodzice dzieci, które wróciły z kolonii.

- Wypoczynki organizowane z publicznych funduszy są kontrolowane – zapewnia Wojciech Cybulski, warmińsko-mazurski wicekurator oświaty.

Przed wyjazdem dzieci?

- Nie, w trakcie. Mam dwa dokumenty po kontrolach. Wynika z nich, że pokoje były niedokładnie posprzątane. Zakurzone i zaśmiecone podłogi. Jeśli chodzi o kadrę, to jeden z wychowawców ma być wymieniony. Nadzór nad tym wypoczynkiem trwa. Odpowiada za to kurator lubelski – mówi Cybulski. I dodaje: - Wiem, że wypoczynek już funkcjonuje w zgodzie z zapisami prawa oświatowego. Nie ma przemocy, jest czysto, dzieci są zaopiekowane i nakarmione.

Czy kontrole nie powinny być przeprowadzane przed wyjazdem dzieci?

- To jest postulat, który warto rozważyć. Ale trudno, żebyśmy zobaczyli 1200 miejsc, gdzie dzisiaj dzieci odpoczywają w naszym województwie. Mogę przeprosić za to – mówi Cybulski.

Poprzedni turnus

Okazało się, że nieprawidłowości na terenie ośrodka pojawiały się już na początku wakacji, kiedy wypoczywały w nim dzieci z województwa pomorskiego.

- Wizytatorzy udali się do ośrodka na kontrolę wypoczynku i w czasie kontroli stwierdzono szereg nieprawidłowości. Problem przede wszystkim dotyczył bezpiecznych, czyli sanitarnych i higienicznych warunków przebywania. Chodzi o braki w armaturze łazienkowej, a także brudne, nieposprzątane pokoje. Nie chodzi o zwykły bałagan, który dzieci mogły po sobie pozostawić, ale ten budynek nie był przygotowany w dostateczny sposób – mówi Jolanta Misiak z Kuratorium Oświaty w Lublinie.

Firma, która wygrała przetargi na kolonie finansowane przez kuratoria, zapewnia wypoczynek tysiącom dzieci w całej Polsce. Lubelskie kuratorium zapłaciło za kolonie ponad milion złotych, warmińsko-mazurskie prawie 500 tysięcy. Chcieliśmy porozmawiać z firmą, która organizuje ten wypoczynek, ale szefostwie nie mieli dla nas czasu, a na widok kamery zamknięto drzwi na klucz.

Pojechaliśmy bezpośrednio do ośrodka, gdzie udało nam się porozmawiać z kierownikiem.

- Nie było nieprawidłowości. Było kuratorium oraz sanepid i wszystkie uchybienia zostały poprawione. To są pomówienia ze strony rodziców – stwierdził mężczyzna.

Skąd nieprawidłowości na pierwszym turnusie?

- Zawsze jest tak, że coś jest do poprawy. Nieporządek tak naprawdę tworzą dzieci.

Wyrwane kontakty, brak firanki, wyjęte drzwi?

- To robią dzieci.

A zbieranie szyszek, żeby na nich klęczeć?

- To musiało być coś źle zrozumiane przez dzieci. Owszem, było zbieranie szyszek, ale nie była to kara, tylko coś na zasadzie gry terenowej.

A czyszczenie sedesu szczoteczką?

- To jest nieprawda. Dzieci nie otrzymują środków czystości, to wszystko robią panie sprzątaczki. Nie mam sobie nic do zarzucenia, rzetelnie wypełniam swoje obowiązki. To zostało wymyślone ze strony rodziców.

Kolejne turnusy

- Nasze dzieci będą tam też przebywały w sierpniu. Pani kurator jest po spotkaniu z organizatorem. Będziemy egzekwować warunki umowy. Jeżeli będą w sposób niedostateczny realizowane, to możemy naliczyć kary. Albo jeżeli uznamy, że zagraża to bezpieczeństwu dzieci, to możemy odstąpić od tej umowy – mówi Misiak.

Urzędnicy proszą rodziców o zgłaszanie jakichkolwiek nieprawidłowości. Na stronach kuratoriów i sanepidów dostępne są numery infolinii, pod które można dzwonić nawet całą dobę.

podziel się:

Pozostałe wiadomości