Finał akcji Polacy do pracy

Akcja Polacy do pracy dobiegła końca. Szóstka bezrobotnych bohaterów przez pięć tygodni poszukiwała pracy. Niestety, prawie wszyscy bez powodzenia.

Chociaż Aleksander Kotoński nie chciał pracować w akwizycji, postanowił spróbować swoich sił w sprzedaży bezpośredniej. Ma sprzedawać kosmetyki. Pierwszego dnia towarzyszy mu doświadczony akwizytor, który ma wszystkiego nauczyć Olka. Ten jednak nie daje się przekonać do tej formy handlu i pracy. - Jednak się nie zdecyduję. Podjąłem tę próbę dla samego siebie, żeby być w porządku, ale jednak będę szukać innej pracy – stwierdził Olek. Po raz pierwszy o zatrudnieniu na etat będzie rozmawiać Łukasz Wieczorek. - Praca jest w magazynie chłodni. Na początek płaca jest nienegocjonowalna przez trzy miesiące – usłyszał podczas rozmowy. Następnego dnia Łukasz dzwoni, by dowiedzieć się czy dostał pracę. Niestety. Znowu się nie udało, ale młody ojciec nie poddaje się. Łukasz ukończył organizowany przez urząd pracy kurs operatora wózków widłowych. Podczas szkolenia tylko dwa razy prowadził pojazd. Wciąż ma nadzieję, że znajdzie pracę w magazynie lub w hurtowni. Kolejny raz odpowiedział na ogłoszenie i został zaproszony na rozmowę o pracę. Wkrótce po niej pracodawca zadzwonił z wiadomością o zatrudnieniu Łukasza. Zgodnie z umową poszedł następnego dnia do firmy podpisać umowę. Tam jednak nikt nic nie wiedział o zatrudnieniu Łukasza. - Czuję się kopnięty i sponiewierany. Nie jestem traktowany jak normalny człowiek, tylko jak podgatunek. Umawiają się i w ciągu kilku godzin zmieniają zdanie. Miałem wielkie nadzieje i wszystko uleciało w jednej chwili – podusmował rozczarowany Łukasz Wieczorek. Marek Tomanek również szuka pracy. Teraz próbuje w komunikacji i straży miejskiej. - Nic nie załatwiłem. Stwierdzili, że nie ma dla mnie żadnych ofert – żali się koledze, z którym przy piwie spędza czas w barze. Marek ma jednak pomysł na zarobienie pieniędzy. Chce założyć firmę remontową. Jego przyjaciel zna osobę w Szczyrku, dla której mogliby wykonać remont pensjonatu. Teraz Marek musi zarejestrować firmę i znaleźć kilku pracowników. - Jakieś obawy są. Nigdy nie jest tak, że jest się pewnym w 100 proc. Tak jest w każdej branży. Trzeba się starać ze wszystkich sił i będzie dobrze – stwierdza Marek. Iza Nawrat – Mysza, po półrocznym bezowocnym poszukiwaniu pracy, wyjechała do męża do Hiszpanii. Za to realną szansę na znalezienie pracy ma matematyk Krzysiek Olszewski. Spodobał się szefom firmy badającej opinię publiczną. Zaproponowali mu staż. Na stałą pracę ma również szansę Izabella Fraszczyk. Szef biura podróży, w którym czasami pilotowała wycieczki, jest zainteresowany jej pomysłami. - Prezes powiedział, że mam bardzo dobry pomysł. Jeśli przedstawię jakiś biznesplan, to nie ma problemu żeby mnie zatrudnił – wyjaśni Izabella.

podziel się:

Pozostałe wiadomości