Zapalili „papierosa”. Otarli się o śmierć

TVN UWAGA! 234387
Na głównej ulicy Bielawy, dolnośląskiego miasteczka, znaleziono trójkę nieprzytomnych nastolatków. Lekarze wiele godzin walczyli o ich życie. Po policyjnym śledztwie okazało się, że jeden z kolegów dał im papierosa z tajemniczą substancją, która prawie doprowadziła do ich śmierci.

Nastolatka: widziałam ulice na niebie

Wśród zatrutych nastolatków były dwie siostry pochodzące z Bielawy na Dolnym Śląsku. To 15-letnia Sandra i 16-letnia Nicole, gimnazjalistki.

- Paliliśmy papierosa w kółeczku. Ja, moja siostra, z tymi dwoma kolegami. Efekty były już po 5, 10 sekundach. Zrobiło się wokół mnie ciemno i przestałam pamiętać, kim jestem, jak mam na imię, gdzie mieszkam. Nie pamiętałam nic, jak wyglądali moi rodzice, zaczęłam się kręcić. Nagle, w jednej sekundzie, wszystko widziałam do góry nogami, jakby na niebie były ulice – opisuje swoje reakcje Sandra, poszkodowana nastolatka.

Dziewczyna w pewnej chwili upadła. Wtedy podeszła do niej koleżanka.

- Mówiła, żeby ratowała siostrę, bo ma padaczkę – opowiada Sandra, która była pod wpływem odurzającej substancji.

Po kilku minutach przyjechało pogotowie. Lekarz stwierdził, że serce siostry Sandry nie bije.

- Długo ją reanimowali. W karetce do Wrocławia drugi raz ustała akcja serca – opowiada Małgorzata, matka Nicole i Sandry.

Papieros z barbituranami?

Tak gwałtowną reakcję wywołał papieros, nasączony prawdopodobnie barbituranami, jakim nastolatków poczęstował ich kolega Dawid G.

- Jak zobaczył, co się z nami stało, uciekł do samochodu swojego taty i odjechał – opowiada Sandra i dodaje - Myślałyśmy, że palimy zwykłego papierosa. Niektórzy uważają, że zrobił z nas króli doświadczalne, że chciał zobaczyć jak to zadziała.

Cała trójka nastolatków trafiła do dolnośląskich szpitali. W najtragiczniejszym stanie jest siostra Sandry, Nicole. Wrocławscy lekarze wiele godzin walczyli o jej życie.

- Jest stan krytyczny, ale stabilny. Jest nieprzytomna – mówiła Małgorzata, matka Nicole i Sandry.

Na szczęście Nicole powoli wraca do zdrowia, ale czeka ją długie leczenie i rehabilitacja. Została już odłączona od maszyn podtrzymujących życie i oddycha samodzielnie. Powoli wybudza się i nawiązuje kontakt z otoczeniem.

„Ostrzegałam ją!”

Nicole od dwóch lat ma zdiagnozowaną padaczkę młodzieńczą. Musi przyjmować regularnie specjalistyczne leki.

- Nie może przy nich stosować żadnych używek i o tym wie. Żadnych kawy, herbaty, alkoholu. I każdy to wiedział, że jej nie wolno. Ostrzegałam ją i ona wiedziała, czym to groziło. Ten chłopak był u nas w domu, przychodził do dziewczyn. Dlatego nie spodziewałabym się, że on to zrobi. Najlepszy przyjaciel. Kumplują się od paru lat – mówi matka dziewczyn. Przyznaje, że nie była świadoma jakim zagrożeniem był chłopak. Jednak wśród kolegów z podwórka Dawid G. znany był z częstego brania dopalaczy.

- Przychodził do mojego brata i razem ćpali. Teraz brat jest na odwyku- opowiada Marlena, koleżanka Nicole i Sandry.

Kim jest Dawid G.?

Ze względy na zaniedbywanie szkoły i ucieczki z domu Dawidem G. kilka miesięcy temu zainteresował się sąd rodzinny. Decyzja o objęciu go nadzorem kuratora uprawomocniła się 15 maja. Do tej pory nikt jednak nie zauważył problemu dopalaczy w życiu chłopaka.

- Wcześniejsze informacje dotyczyły tylko nierealizowania obowiązku szkolnego, ucieczek z domu, kontaktu z alkoholem i z tego, że matka nie ma wpływu na zachowanie syna. Były informacje, że środowisko, w którym przebywa chłopiec, ma na niego negatywny wpływ. Sąd będzie próbował ustalić czy chłopiec jest uzależniony, czy potrzebuje leczenia. Została wydana decyzja przez sąd dla nieletnich o zabezpieczeniu tego postępowania i samego chłopca, przez umieszczeniu go w młodzieżowym ośrodku wychowawczym – mówi sędzia Agnieszka Połyniak, Sąd Okręgowy w Świdnicy.

podziel się:

Pozostałe wiadomości